Dzień bez portfela

Kilka dni temu wychodząc z domu do pracy przeżyłem mały dramat – zapomniałem portfela. W głowie zaczęły się pisać czarne scenariusze.

O samym fakcie zorientowałem się w sumie dość szybko, kilkaset metrów od domu. W pobliskim sklepie chciałem kupić jakąś bułę na śniadanie. Nope. „Dziś na czczo.” Nie było czasu na marsz do mieszkania – za dużo pracy ostatnio, więc kiepsko się spóźniać

Jak dobrze mieć kolegów. I Internet

Zaryzykowałem i do autobusu wsiadłem na #YOLO – bez karty miejskiej. Próbowałem ściągnąć jednocześnie moBilet w trakcie podróży, by jednak nie spotkała mnie przykrość w postaci mandatu. Ostatni raz jak uznałem, że „ten jeden raz nic się nie stanie” spotkałem miłych panów kontrolerów. Zanim jednak zdążyłem zainstalować aplikację i się zarejestrować, zdążyłem dojechać pod pracę. Tym razem się poszczęściło. Ale, mając telefon, mogłem sobie poradzić bez portfela.

W pracy, bez śniadania, nadeszła pora na szybszy lunch. Oczywiście, mogłem skorzystać z serwisu oferującego płatności online, jak choćby Pyszne.pl. Znów udałoby się ogarnąć życie bez portfela, lecz akurat kolega stwierdził, że mi pożyczy pieniądze, bo oni i tak idą do chińskiej knajpy. Zorientowałem się, że w sumie fakt – mogłem pożyczyć pieniądze i na śniadanie. Och, ja głupi. Najedzony, czas wracać do biura.

W międzyczasie przyszedł rachunek do zapłacenia. Logowanie się do serwisu bankowego, zlecenie przelewu, potwierdzenie kodem SMS, załatwione. I ponownie, bez portfela. Znowu ryzykowny powrót do domu komunikacją miejską. Przekraczając drzwi mieszkania od razu rzuciłem wzrokiem na biurko – jest i on. Czarny, skórzany, wypełniony plastikiem. Portfel. Cały dzień gdzieś z tyłu głowy była myśl, że może zgubiłem.

Zbliża się moment, kiedy telefon całkowicie zastąpi nam portfel. Oczywiście nie od razu, przecież wiele osób nie ufa firmom oferującym płatności, preferują jedynie gotówkę. Cóż, ja gotówki nigdy przy sobie nie mam, a portfel jest jedynie zbiorem kart, starych wizytówek i innych bzdetów. Mógłbym się go pozbyć tak ot. I nawet zacząłem mocno to rozważać.

Apple Pay? Może za dekadę…

Niestety, Apple Pay jest jeszcze w Polsce niedostępny i pewnie minie jeszcze wiele czasu zanim to się zmieni. Wystarczy powiedzieć, że po trzech i pół roku nadal w Polsce nie doczekaliśmy się Siri. Jak tak dalej pójdzie, to doczekamy się płatności Apple za dziesięć lat.

Ale mam też inne możliwości i zapewne niebawem je przetestuję. Po pierwsze, mój iPhone obsługuje standard NFC, czyli wystarczy, że wymienię u operatora kartę SIM na SIM NFC, by móc skorzystać z Orange NFC Pass. Przynajmniej tak mi się wydawało. Niestety, Orange nie przygotował jeszcze aplikacji dla iOS, która jest niezbędna do skorzystania z tego systemu. Szkoda.

Blik

Szukam kolejnych opcji. Właśnie na rynku debiutuje Blik, czyli Polski Standard Płatności. Co mi się podoba na pierwszy rzut oka, to fakt, iż system ten realizowany jest w porozumieniu kilku największych banków. To miłe widzieć jak konkurenci, zamiast tworzyć swoje standardy („które pokonają konkurencję i staną się powszechne”, tja) postanowiły wspólnymi siłami utworzyć nowy standard.

PSP_all_in_one_infografika

Niestety, Blik nie opiera się o płatności zbliżeniowe, ale być może i taka możliwość niebawem będzie wprowadzona. Tak czy siak, wydaje mi się, że w najbliższych tygodniach zdecyduję się na rejestrację w tym systemie i zobaczę czy uda mi się pozbyć portfela raz na zawsze. No dobra, zostanie mi jeszcze znaleźć kieszenie na dowód osobisty, kartę miejską i płatniczą. Tak na wszelki wypadek.

Czy bez portfela da się przeżyć? Da, ale zanim to będzie proste, wygodne i dla każdego to jeszcze trochę czasu minie.

Partnerzy Troyanna