Komediokryminał doskonały – recenzja filmu „Na Noże”

Kino detektywistyczne i kryminały nigdy nie należały do moich ulubionych gatunków. Jednak najnowszy film Riana Johnsona to coś więcej niż kryminał.

„Na noże” to pozornie klasyczny kryminał, jednak z wieloma tak doskonałymi i świeżymi elementami, że nie można go odbierać jako klasyczny kryminał. A przecież na to wskazuje pozornie dość prosta konstrukcja: jest trup, jest grono podejrzanych i stopniowo odkrywane informacje sprawiają, że podejrzenie pada to na jedną, to na inną postać. Ale tylko z pozoru. Bo „Na noże” lubi przełamywać ten schemat w wielu miejscach, zaskakiwać kierunkiem narracji, budowaniem więzi emocjonalnej z bohaterami, a więc i tym kogo w trakcie seansu podejrzewamy o dokonanie tego mordu.

Z rodziną najlepiej na zdjęciu, bo przy podziale majątku to już niekoniecznie.

Scenariusz, którego autorem także jest Johnson, to istny majstersztyk, który tradycyjne mechanizmy kryminału przełamuje nietuzinkowym humorem, wzbogaca świetnie nakreślonymi bohaterami i błyskotliwymi dialogami. Intryga rozwija się zaś zaskakująco szybko, kolejne odkrycia zbijają z tropu, dając nieoczywiste rozwiązania, przez co widz szybko przyzwyczaja się do tego, że żadnego objawienia nie można brać jako rozwiązania ostatecznego. Trochę ciężko opowiadać o tym nie wchodząc w spoilery, ale naprawdę, cała narracja i tempo działają tak świetnie, że trwający ponad dwie godziny film nie dłuży się ani chwili, a wręcz pozostawia z poczuciem niedosytu. Nie ma ani jednej zbędnej sceny. I jak to w kryminałach bywa – tempo akcji nie jest tu zawrotne. Zawrotne są za to dialogi, narracja czy gra aktorska, która nie pozwala odczuwać mijającego czasu.

Ach właśnie, aktorstwo. Byłoby wielkim grzechem zebrać tak znakomitą obsadę i nie zrobić z tego pożytku. Miałem lekkie obawy, zwłaszcza, że Johnson jeszcze nie miał okazji pracować z tak szeroką obsadą postaci kina zasłużonych. Na czele śledztwa staje więc Daniel Craig, który daje tu prawdopodobnie rolę życia. Pozornie wydaje się, że w roli Benoit Blanca lepszych byłoby 10 innych aktorów, bo nic tu zdaje się nie pasować, ale i francuski akcent, i bujanie w obłokach bohatera czy też maniery są tutaj doskonale nakreślone. Jest wspaniała Ana De Armas, która w wielu momentach ciągnie ten film.

Daniel Craig ma tu chyba rolę życia.

Chris Evans nie ma do grania zbyt wiele, ale to i tak niesamowicie czarująca postać, która nie bierze jeńców. Wreszcie i Michael Shannon, jeden z moich ulubionych aktorów, zagrał na nieco wyższym poziomie niż w ostatnich latach i zaprezentował coś ciekawszego. Toni Collette wspaniała, Don Johnson zaskakująco ciekawy, a Christopher Plummer mimo wieku (za kilka dni 90 lat!) prezentuje wciąż wysoki poziom. Ten film płynie kreacjami aktorskimi, ich różnorodnością, dialogami, monologami, drobnymi gestami, maestrią nie tylko samych aktorów i aktorek, ale i także scenariuszem, który pozwolił im wydobyć z postaci naprawdę wiele. Rian Johnson zadbał też o to, by te kreacje nie przyćmiły samej historii, a idealnie ją uzupełniały.

Kolejna istotna kwestia w „Na noże”, która sprawia, że film tak doskonale działa to montaż. Dynamizuje on nieco spokojniejsze sceny, świetnie uzupełnia sceny śledztwa i retrospekcji sprzed morderstwa. Momentami daje kontrast pomiędzy tym, co bohaterowie mówią, a tym, co naprawdę miało miejsce, co nadaje całości dynamiki, ale i komizmu. Poza montażem warto zwrócić uwagę też na warstwę wizualną filmu, choć nie mam tu na myśli wyłącznie zdjęć i kadrów, ale i kostiumy czy scenografie, które tworzą klimat naprawdę zwariowanej rodzinki. A do tego wspaniałe kompozycje, rozmieszczenie aktorów w kadrze, które często ma wpływ na samą narrację.

Kapitan Ameryka na emeryturze bawi się doskonale

Mamy więc do czynienia z obrazem bardzo dobrym na każdej płaszczyźnie. Rian Johnson stworzył udaną hybrydę klasycznego kryminału ze współczesnym, ambitnym humorem, a zrobił to umiejętnie wykorzystując ogromną sumę talentu całej obsady. W ten sposób „Na noże” stał się niespodziewanie jednym z ciekawszych filmów ostatnich miesięcy. Na pewno taki, który nie pozwoli szybko o sobie zapomnieć.

Opinia:

Wspaniała hybryda klasycznego kryminału oraz błyskotliwej komedii w sprawnie napisanym i wyreżyserowanym przez Riana Johnsona obrazie staje się jedną z ciekawszych premier drugiej połowy tego roku.

Moja Ocena:
8
/10
Film obejrzałem w:
Cinema City
Partnerzy Troyanna