Miesiąc miodowy z Windows 8

Bez tytułu

Od premiery nowego systemu od Microsoftu minęły już niemal trzy miesiące. Miesiąc temu mój komputer zmienił stan cywilny po długoletnim związku z Siódemką i wziął ślub z Windows 8. I miłość ta rozkwita z każdym dniem.

I tak zapewne większość z was nie będzie chciała kupować nowego Windowsa, bo najczęściej robicie to wraz z nowym komputerem. I pewnie nawet nie wiecie, że znaczna część z was może go mieć za darmo. Tak jak ja. Albo w promocyjnej cenie (69 zł), jeśli komputer z Windowsem kupowaliście w ostatnich miesiącach.

Kampania reklamowa Windows 8 nawet w Polsce jest prowadzona na szeroką skalę. W Internecie, telewizji i kanałach outdoorowych. Szkoda, że główną osią kampanii jest nowy ekran startowy (to co widzicie na górze), gdyż wielu z was mogło odnieść błędne wrażenie,  iż tak wygląda nowy Windows. A to tylko główne menu, z którego możemy jednym klikiem przenieść się do dobrze znanego nam pulpitu. I to w nim głównie będziecie spędzać czas w Windowsie 8.

2

Ale od początku. Instalacja systemu (na świeżutkim, nieużywanym dysku) była banalnie prosta i ograniczyła się właściwie do zalogowania na konto Microsoft oraz wpisania kluczu produktu. I wyboru kolorystyki. To wszystko. Koniec zabawy w sterowniki do płyty głównej, karty graficznej i innych badziewi, które pochłaniały zawsze tyle czasu. Po wóch-trzech kwadransach całego procesu lądujemy w Menu Start. I początkowo ciężko się w tym wszystkim połapać. Mamy zestaw standardowych aplikacji od Microsoftu (poczta, kontakty – Facebook bez EdgeRanka!, pogoda, wiadomości, sport, kalendarz, sklep i inne) i nic ponad to.

Nie mogąc się połapać co i jak uciekłem do znanego środowiska pulpitu gdzie kontynuowałem instalację innych programów. Ale z ciekawości coraz częściej wracałem do głównego menu. Był piękny, żywy i aż chciało się nim bawić. Choć nie mając ekranu dotykowego w monitorze nie mam największej przyjemności obcowania z tym elementem nowego Windowsa. A szkoda. Jeśli będziecie kupować nowy komputer z Ósemką koniecznie zaopatrzcie się model z ekranem dotykowym – dużo więcej czasu spędzicie w Menu Start i dedykowanych mu aplikacjach.

3

A tych póki co jest niewiele. Mam na myśli oczywiście wartościowe programy, a nie mało funkcjonalne atrapy. A nawet czołowe programy z innych platform to póki co dość koślawe twory. Weźmy takiego Dropboxa – lidera wśród dysków chmurowych. Jego aplikacja nie pozwala na synchronizację danego folderu dysku tak jak aplikacja na klasyczny pulpit. Ba, nie można nawet żadnego pliku dodać, tylko przeglądać wcześniej dodane. Beznadziejnie. Evernote jest ładny, ale jego funkcjonalność jest mocno ograniczona. Dobrze wypada zaś Skitch.

Jest za to wiele innych ciekawych programów, z których można dopiero zacząć korzystać. Pulse znałem choćby z wersji na iOS, ale tam jest bezkonkurencyjny Flipboard. Za to na Windowsie sprawdził się bardzo dobrze i jest źródłem wielu ciekawych informacji. Ale ja mam nadzieję, że na tej platformie pojawi się też Flipboard. Są też inne czytniki prasy (Wyborcza), agregatory informacji i mniej lub bardziej przydatne programy. Na przykład przeglądarki Instagrama. Są też gry! I mimo, że dedykowane ekranom dotykowym to nawet za pomocą myszki się sprawdzają. Where’s My Water znałem już z iPada, ale dopiero na komputerze wciągnął mnie na długie godziny.

4

Ale co tak naprawdę zmienia Windows 8 w porównaniu do poprzednich wersji? Przede wszystkim wydajność i szybkość działania. Poprzedni system (Windows 7) uruchamiał się całe wieki, a zamulał niczym pijany osioł. Rano go włączałem, szedłem umyć zęby i jeszcze kawę zrobić, a ten ledwo dochodził do siebie. Ósemka jest gotowa do pracy po kilkunastu sekundach. Dzięki temu idąc spać mogę spokojnie wyłączać komputer zamiast go usypiać. Płynność samego systemu – zauważalnie wyższa.

Wchodząc w Menadżer Zadań widzimy pełno nowych funkcji, które pozwolą nam jeszcze bardziej usprawnić działanie komputera. Nowy eksplorator jest wzbogacony o wiele różnych funkcji ułatwiających zarządzanie plikami. Instalując nowego Windowsa bałem się o multitasking (pracę na wielu programach jednocześnie), jednak okazuje się, że klasyczny alt+tab jest niezastąpiony, a lewa krawędź ekranu również jest pomocna gdy nie chcemy sięgać do klawiatury.

5

Mógłbym się dalej rozdrabniać, lecz nie ma co wchodzić w detale. Jak zapewne zauważyliście, zmian aż tak wielu w porównaniu do poprzednich systemów nie ma. Owszem, jest nowe Menu Start, z którego korzystać będzie się głównie mając komputer z dotykowym ekranem, lecz jest on jedynie dodatkiem. 95% czasu wciąż spędzam na klasycznym pulpicie, zaś kilka programów z nowego ekranu startowego jest miłym dodatkiem. Do tego dochodzi płynność i szybkość działania oraz wiele innych drobnostek, które cieszą oko i umysł.

Jeśli macie możliwość i ochotę – nie wahajcie się zainstalować nowego Windowsa 8. To nie boli, a daje wiele przyjemności. A możecie go mieć za darmo lub prawie darmo (choć promocja się kończy za tydzień), więc powinniście się skusić.

foursquarekom

Partnerzy Troyanna