To koniec Copy, czas znaleźć sobie nową chmurę

Kilka dni temu dotarła do mnie bardzo smutna informacja. Z chmur zostałem sprowadzony na ziemię informacją, że usługa, z której korzystam dokonuje żywota.

W zaledwie kilka lat usługi pokroju Dropboxa czy OneDrive wpisały się na stałe w cyfrowe życie wielu z nas. Jeszcze pięć lat temu, gdy kończyłem studia wydawało się to czymś niecodziennym – trzymać notatki na wirtualnym dysku, gdzieś daleko od nas? Kosmos! Dzielić się tymi notatkami kopiując link? Przecież zawsze trzeba było skanować! Albo robić zdjęcia telefonem z aparatem o rozdzielczości dwóch megapikseli. Niesamowite!

Dlaczego wybrałem Copy?

Dropbox, mimo, że stał się niemalże synonimem tego typu usług nigdy nie zdobył mojego serca. Tych kilka lat temu, kiedy zaczynałem korzystać z chmury miał brzydkie aplikacje i bardzo wolną synchronizację. Początkowo używałem więc SugarSync, lecz kiedy pojawił się serwis Copy od razu przeniosłem wszystkie swoje dane właśnie do tej chmury. Ładne aplikacje, błyskawiczny upload plików i dużo darmowego miejsca. Za polecenie każdej osoby otrzymać można było aż 5 GB dodatkowej przestrzeni. Mnie udało się łącznie uzbierać aż 122 GB do wykorzystania. Choć używam obecnie jedynie 4,5 na najważniejsze pliki.

Korzystałem równolegle przez pewien czas z OneDrive kiedy dwa lata temu miałem telefon Nokia Lumia 1020. To też była przyjemna usługa. W międzyczasie nie próżnował także Dropbox, którego używam równolegle do paru zadań. Poprawili design aplikacji, szybkość synchronizacji i cały „workflow” stał się znacznie bardziej harmonijny.

W tym samym czasie nadal moją główną chmurą był Copy, który jednak popadł w pewien impas. Kilka miesięcy temu program na MacBooki zaczął szwankować, aktualizacje oprogramowania trafiały się coraz rzadziej, a raz w trakcie kontroli biletu w pociągu zdziwiłem się, że plik .pdf z zakupionym na komputerze biletem nie znalazł się na telefonie. Coś wyraźnie było nie tak.

Co teraz?

I kilka dni temu już się wyjaśniło co. Firma Barracuda, właściciel Copy, postanowiła wycofać tę usługę ze swojego portfolio. Środki potrzebne na utrzymywanie i rozwój zostaną ulokowane w innych produktach sieciowych i serwerowych. Wygląda na to, że firma nie widzi perspektyw w walce z Dropboxem czy produktami gigantów: iCloud, Google Drive czy OneDrive. Szkoda.

Copy_com

Ja jednak pozostaję przed ważnym wyborem. Do 1 maja muszę znaleźć sobie nową chmurę. Naturalnym wyborem zdaje się być Dropbox, jednak… Ich plany taryfowe nie do końca mnie zadowalają. Potrzebuję zaledwie około 10-15 GB do zarządzania ważnymi danymi, Dropbox za darmo oferuje mi obecnie 5 GB. Mogę więc płacić co miesiąc 10 dolarów za aż 1 TB przestrzeni. Przelicznik przestrzeni na koszt jest całkiem niezły, lecz… Ja chcę jedynie jeden procent tego. Mogę zaprosić znajomych do założenia konta w Dropbox (każdy wówczas zapewni mi 500MB), ale ja jakoś nie lubię spamować takimi prośbami. Zresztą, czy jest jeszcze ktoś kto nie ma tam konta?

Alternatywy? iCloud nadal nie można traktować poważnie do tego typu zastosowań. OneDrive odstrasza paskudną aplikacją webową, a SugarSync nie oferuje już darmowego planu (a płatne są horrendalnie drogie w porównaniu do Dropboxa). Google Drive? Wystarczy, żę Google czyta moje maile, resztę danych wolę trzymać osobno. Więc chyba czas rozejrzeć się za czymś nowym. Coś polecacie?

No chyba, że nie używacie jeszcze Dropboxa. To możecie spróbować. Najlepiej klikając tutaj. ;)

 photo credit: Explosion ! via photopin (license)

Partnerzy Troyanna