Troyann też gra dla WOŚP

Chciałem już rok temu, ale nie byłem świadom swojej wartości i tego, co mogę dać innym. Skończyło się na wrzuceniu do serduszkowej puszki kilku banknotów. W tym roku niemal skończył się podobnie.

No bo kurczę, co ja mam takiego wartościowego, co by można było zlicytować dla potrzebujących w ramach Wielkie Orkiestry Świątecznej Pomocy? Stary, niemal nic niewarty i ledwo działający iPhone? Stare ciuchy? Te przecież mogę oddać za darmo komuś potrzebującemu. W ubiegłym roku zastanawiałem się nad tym tak długo, że aż minął 22. finał tej genialnej inicjatywy. Zrobiło się za późno.

I w ostatnich tygodniach było podobnie. Swoją wartość nieco uświadomiła mi akcja dla Szlachetnej Paczki, do której miesiąc temu zaprosili mnie znajomi blogerzy. Wyszło świetnie. Wiedziałem, że tegoroczną orkiestrę Owsiaka muszę też jakkolwiek wesprzeć. Zastanawiałem się, myślałem i… Nic. Pustka. Cytując klasyka „niewiele Ci mogę dać, bo sam niewiele mam”.

Bałem się jeszcze jednego. Akcja Owsiaka i dziesiątek ludzi za nim stojących jest tak wielka, że ja ze swoim blogiem jestem wobec nich niczym. Nie chciałem by to wyglądało tak, że mogę niewiele zaoferować, a sam skorzystam na tym, że pomagam. Wiadomo, ocieplanie wizerunku, jakiś tam zasięg. A ja ze swoich aukcji ile mogę dać – kilkadziesiąt, kilkaset złotych? Czułbym się nie fair.

Wtedy wolontariuszki z Fundacji zaprosiły mnie do swojej siedziby. Pokazać mi jak działają, pobudzić myślenie, zainspirować. I wybić mi z głowy to, że sam mogę więcej zyskać. Bo przecież liczy się każda złotówka. Dziewczyny pozbawiły mnie wszelkich wątpliwości. Utwierdziły mnie też w przekonaniu, że najlepszym, co mogę zaoferować, jest mój czas i wiedza.

Dlatego też wczoraj wystawiłem dwie aukcje. Pierwsza to jednoosobowe, indywidualne szkolenie z blogowania. Nie jestem może mistrzem w tej dziedzinie (wtedy pewnie wygrzewałbym się już w Barcelonie), ale wiem, że posiadam sporo wiedzy w tym zakresie, zarówno od strony technicznej, promocyjnej, wizerunkowej, jak i marketingowej – wszak pracuję w agencji prowadzącej działania reklamowe na blogach. Jest to wiedza, o którą dość często pytają mnie ludzie w mailach, dlatego pewnie znajdzie się ktoś, dla kogo będę mógł poświęcić całkowicie kilka godzin i wskazać odpowiednią drogę, przekazać to, co wiem.

11

Druga aukcja to również kilka godzin mojego czasu, ale w celach już bardziej, hmmm… Rozrywkowo-konsumpcyjnych. Znany jestem z mojej miłości do burgerów. Ale mało kto wie, iż potrafię również takowe przygotowywać. Mam swój specjalny przepis, którego nikomu nie zdradzam. Kilka osób próbowało i się nimi zachwycało. Co więc powiecie na to, że wam je przygotuję?

IMG_1590redited-300x200

Dodam jedynie, że kilka miesięcy temu można było na 50. Tweetupie warszawskim wylicytować randkę ze mną, poszedłem za 220 złotych. Także no, nie zawiedźcie mnie. I pamiętajcie – burgery mogą być tylko pretekstem. ;)

Tym samym, będę mógł wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy w sposób inny niż wrzucenie do puszki niż wystawienie na aukcję czegoś totalnie bezwartościowego. Mam nadzieję, że uda mi się uzbierać w ten sposób jakąś ładną sumę. Bo tę inicjatywę trzeba wspierać. Po prostu. Spójrzcie na tego tweeta.

A każdy kto śmie oczerniać tę Fundację, Jurka Owsiaka, cały sztab i pomaganie innym jest małym człowiekiem, z którym nie chciałbym mieć do czynienia. Nikomu źle nie życzę, w każdym razie. A z faktami przecież głupio dyskutować.

No to ten, zapraszam do licytacji! I prośba – udostępnij ten tekst u siebie, to zwiększy szanse na to, że uda nam się uzbierać ładną kwotę. :)

Partnerzy Troyanna