Kiepskie życie, ale przynajmniej życie
Jedyną wiadomą jest niewiadoma. Nie wiemy kiedy życie wróci do normy. Nie wiemy czy wróci do normy. Jak bardzo cała pandemia odbije się na naszej rzeczywistości. Nie wiemy nic.
Jedyną wiadomą jest niewiadoma. Nie wiemy kiedy życie wróci do normy. Nie wiemy czy wróci do normy. Jak bardzo cała pandemia odbije się na naszej rzeczywistości. Nie wiemy nic.
Obecna sytuacja sprawia, że z nadmiaru czasu sięgamy coraz częściej po filmy, których byśmy w normalnej sytuacji nie chcieli oglądać. U mnie to już chyba ten moment, skoro za mną już nawet „Izolacja”.
Nikt w Polsce chyba specjalnie nie czekał na ten film z Tomem Hanksem. Bo choć aktor był za nią nominowany do Oscara, to nie jest to pozycja specjalnie interesująca dla Polaków, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Wydawało się, że Guy Ritchie już nigdy nie zaskoczy pozytywnie. Że nigdy już nie osiągnie poziomu tak doskonałego jak w „Przekręcie” z 2000 roku.
Parę dni nas dzieli od kolejnej gali rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej – Oscarów. Każdy za kogoś będzie trzymać kciuki, więc czas pochwalić się moimi faworytami.
I Wojna Światowa nie była w ostatnich dekadach mocno eksploatowana w kinie, to późniejszy globalny konflikt był dla filmowców atrakcyjniejszym polem gry. Ale i pierwszy z konfliktów doczekał się wreszcie filmu na dużą skalę.
Od kilku lat Taika Waititi wyrasta na jednego z ciekawszych filmowców w świecie filmu, więc mocno wyczekiwałem na kolejną produkcję Nowozelandczyka – „Jojo Rabbit”.
Trzy nominacje do Oscara dla filmu „Gorący temat” podsyciły nieco moje zainteresowanie tą produkcją.
Disney ma za sobą wspaniały rok, który zwieńczy zapewne zarobieniem kolejnego miliarda na nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Jak jednak wypada „Skywalker.
Ostatnio coraz częściej podobają mi się filmy z gatunków, których fanem nigdy nie byłem.