„Kong: Wyspa Czaszki” – recenzja
Niemal trzy lata temu „Godzilla” pokazała nam jak robić klimatyczne, dobre filmy o potworach, gatunku, który zdawał się być, jak same te stwory, na wyginięciu.
Niemal trzy lata temu „Godzilla” pokazała nam jak robić klimatyczne, dobre filmy o potworach, gatunku, który zdawał się być, jak same te stwory, na wyginięciu.
Lubisz spoilery? Ja nie znoszę. Dlatego też staram się większość swoich filmowych recenzji pozbawiać większości z nich, choć często jest to niełatwe zadanie. Sęk w tym, że dzisiaj ciężko ich uniknąć.
Kino nadal pozostaje niezwykle istotną i popularną gałęzią rozrywki. Zmieniają się formaty, zmienia się oprawa wizualna filmów, ale jedno pozostaje niezmienne – nadal chodzimy tam masowo.
Media społecznościowe rujnują nam przyjemność z oglądania filmów, meczów czy seriali. Ale ma to swoje dobre i złe strony.
Lubię oglądać filmy. Kurde, każdy chyba lubi. Na niewiele jednak filmów jestem czekam ścierając ślinę z ust. A tak – Godzilla sprawia, że się ślinię.