Festiwal, na którym miało mnie nie być – moja relacja z Audioriver 2019
Wielka ulewa, skręcony staw skokowy, Jon Hopkins i powiew organizacyjnej świeżości – te rzeczy zapamiętam z Audioriver 2019, na którym miało mnie nie być.
Wielka ulewa, skręcony staw skokowy, Jon Hopkins i powiew organizacyjnej świeżości – te rzeczy zapamiętam z Audioriver 2019, na którym miało mnie nie być.
Wyjazd do Płocka jest chyba silniejszy ode mnie. Cały rok planowałem zrobić sobie przerwę od kolejnej edycji Audioriver, tylko po to, by tydzień przed podjąć decyzję, że jadę na cały festiwal.
To miała być dla mnie piąta edycja płockiego festiwalu. I jednocześnie powrót do korzeni, kiedy jadę się głównie bawić, a nie pracować jako media akredytowane na festiwal.
Kiedy pierwszy raz trafiłem na Płocką plażę cztery lata temu nie spodziewałbym się, że festiwal Audioriver na stałe wpisze się w mój kalendarz kolejnych lat. A jednak, za mną czwarta edycja imprezy.
Pozostał już tylko tydzień do kolejnej edycji festiwalu Audioriver w Płocku! Dzień, do którego odliczamy zawsze po zakończeniu bieżącej edycji jest już bardzo blisko. Plaża w Płocku już szykuje się na nasze przybycie.
To dziesiąte wakacje z rzędu, na których jeżdżę na festiwale, a jeszcze nie nauczyłem się jednej rzeczy – zanim tak naprawdę się rozkręcą, już się kończą. A festiwal Audioriver z roku 2016 zleciał wyjątkowo szybko.
Przed wami druga część naszej relacji z festiwalu Audioriver 2015. Autorem dzisiejszego tekstu jest Sylwester Tymiński, a dotyczy głównie scen Last.fm Hybrid Tent oraz Main Stage.
Już niewiele czasu dzieli nas od największego święta muzyki elektronicznej w Polsce, czyli festiwalu Audioriver w Płocku. Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani czy plaża nad Wisłą to miejsce dla was, spieszę z argumentami.
Wyjazd na Audioriver 2014 do Płocka był dla mnie jedną, wielką niewiadomą. Nigdy wcześniej nie byłem w Płocku, nie byłem także na festiwalu poświęconym tylko i wyłącznie muzyce tanecznej.