Nowy Last.fm to krok w dobrą stronę

Już ponad rok temu pisałem, że najważniejszym serwisem społecznościowym jest dla mnie Last.fm. Właśnie doczekał się on gruntownej przemiany. Mamy do czynienia z betą, ale już mi się te zmiany podobają.

Jak w przypadku większości zmian w życiu, mamy jednocześnie pozytywne i negatywne aspekty odświeżenia tego istniejącego już 13 lat serwisu. Kiedyś przesiadywałem na nim długimi godzinami, potem stał się jedynie miejscem kolekcjonowania muzycznych osiągnięć, lecz w ostatnich tygodniach znowu zacząłem częściej zaglądać. Z jednego powodu – algorytmy Spotify, które proponują nam nową muzykę mocno kuleją. Szukanie nowych artystów znacznie lepiej wychodzi właśnie Lastowi, który zna nasze preferencje znacznie lepiej, więc istnieje większe prawdopodobieństwo, że polubimy jedną z jego sugestii.

No ale mamy zmiany, głównie wizualne. Na pierwszy rzut oka widać inspirację platformami strumieniowania muzyki – duże grafiki, ciemne kolory (czarny z czerwonym) i mniej zakładek. Ma być prościej i czytelniej, lecz nie do końca się to udaje, ponieważ wiele funkcji zmieniło swoje umiejscowienie, co może przez jakiś czas rozkojarzyć użytkowników. Nie mam jednak wątpliwości, że całość mi się podoba. Zwłaszcza profil użytkownika, różnica jest bardzo zauważalna, zresztą zobaczcie sami:

Dotychczas było tak:

Cały_ekran_27_05_2015__21_35

Zaś obecnie wygląda to tak:

Cały_ekran_27_05_2015__21_36

Widget Spotify ładnie wkomponowuje się w całość, wcześniej wyglądał jak chamski banerek reklamowy. A skoro już przy Spotify jesteśmy, bardzo podoba mi się prowadzona od kilku miesięcy integracja obu serwisów. Eksplorując przebogate zasoby muzyczne na Laście można w prosty sposób rozpocząć ich odtwarzanie w zewnętrznej aplikacji Spotify. Teraz jest to jeszcze wygodniejsze. Jest funkcja Discover w samej aplikacji usługi strumieniowania, lecz, jak już wspominałem, rzadko zdarza się jej zaoferować coś, co podbije moje serce.

A skoro już przy odkrywaniu muzyki jesteśmy to… Niestety, tutaj Last.fm zalicza po zmianach krok w tył. I to nie w kwestii algorytmu, a strony z sugestiami. Dawniej wyglądało to mniej więcej tak:

Muzyka_polecana_przez_Last_fm_–_Last_fmZaś obecnie…

Strona_główna_—_Last_fm Takiej dedykowanej strony nie ma. Zastępuje ją ekran strony głównej, gdzie propozycje wyświetlają się obok naszej ulubionej muzyki. Dla mnie to beznadziejne rozwiązanie, lecz mam nadzieję, że to kwestia wersji beta, zaś specjalna strona z muzycznymi propozycjami jeszcze się pojawi.

Jednak największą siłą serwisu Last.fm jest dla mnie od dawna bogata historia mojego muzycznego życia. Używam go intensywnie już 9 lat, zapisuje on wszystkie odtworzone przeze mnie utwory (już niemal 212 tysięcy!) i notuje statystyki. Bardzo lubię sobie je oglądać, analizować, obserwować jak na przestrzeni lat zmienił mi się muzyczny gust. A w nowej wersji serwisu… Mogę to robić na jeszcze więcej sposobów!

Biblioteka_Troyann_—_Last_fmW prosty sposób można się cofnąć w dowolny dzień historii odtwarzania muzyki. Ja postanowiłem zajrzeć do roku 2006 i pierwszych zapisanych przez ten serwis utworów, których wówczas słuchałem. Chyba nie muszę was przekonywać, że nieźle się roześmiałem? Zresztą, wy również możecie pośmiać się ze mnie, a co!

Biblioteka_Troyann_—_Last_fmOczywiście, nie ma się co wstydzić PJ Harvey, R.E.M. czy Interpol, ale co do diaska robi tutaj Hoobastank? Mniejsza z tym. Jestem przekonany, że mnóstwo wieloletnich użytkowników Lasta wsiąknie w swoją historię na wiele godzin i spędzi podróż w czasie.

Dla mnie, poza odświeżonym interfejsem jest to największa zmiana, jaką przynosi ze sobą beta nowej odsłony serwisu Last.fm. Wierzę także, że brak strony z odkrywaniem nowych artystów jest jedynie kwestią wersji beta i poprawi się w ostatecznej odsłonie serwisu. Przekonajcie się sami i spróbujcie bety.

PS. Aż przestałem słuchać elektroniki i wróciłem do miłości z liceum – Deftones. :)

Partnerzy Troyanna