Rok temu postanowiłem, że na blogu utworzę nowy cykl, gdzie codziennie publikować będę nowe playlisty. Przez kilka miesięcy konsekwentnie publikowałem Troylisty, byście każdego dnia rano mogli w drodze do pracy / szkoły słuchać nowej muzyki.
Niestety, tej konsekwencji po kilku miesiącach mi zabrakło. Popadłem także nieco w muzyczną stagnację, ograniczając się do niewielu albumów. To wszystko sprawiło, że nie mogłem się zmusić do publikowania kolejnych wydań cyklu, a nie chciałem też zasypywać was ciągle tą samą muzyką. Wiedziałem jednak, że cykl ten wróci, choć w nieco zmienionej formie.
Ten dzień nastał dziś
Od paru tygodni (poza Clarkiem) przesłuchałem wiele nowych albumów, wydana została jedna płyta, na którą czekałem kilka dobrych lat, uznałem więc, że to dobry moment na powrót do Troylist. Niegdyś publikowałem pięć utworów każdego poranka, co wymagało dużego nakładu pracy, a wam nie zawsze chciało się tutaj codziennie zaglądać.
Ostatnie próby zmian w moim życiu sprawiły, że nieco mniej w nim chaosu. Ustanowiłem wtorki, czwartki i niedziele (lub opcjonalnie soboty) dniami świętymi, kiedy poświęcam wieczory na bieganie. Z góry odrzucam wszelkie propozycje spotkań czy imprez, tak by nie wypaść z rytmu treningowego. I tak oto, do niedzielnych obowiązków postanowiłem dodać publikowanie nowych playlist. Da mi to cały tydzień na zbieranie ciekawych brzmień, kilka chwil po bieganiu w niedzielę będę mógł opublikować nowe zestawienie. Zaczynamy dziś, a świeże zestawienie dobra znajdziecie tutaj:
Troylista #77
photo credit: Sony MDR-ZX600 via photopin (license)