„Cicha Noc” jest jednym z najlepszych polskich filmów ostatnich lat, ukazując zwykłą rodzinę i jej problemy. „Opowieści o rodzinie Meyerowitz” robi dokładnie to samo i pozostaje jednym z niedocenionych filmów tego roku.
Noah Baumbach wyreżyserował dla Netflixa przejmującą historię rodziny, której senior Harold (Dustin Hoffmann) jest emerytowanym rzeźbiarzem, niedocenionym przez całe życie artystą. Swoje artystyczne zapędy chciał przenieść na każde ze swoich dzieci, których doczekał się z kilkoma żonami. Sytuacja rodzinna jest więc dość skomplikowana, ale daje to świetny materiał do opowiedzenia dobrej historii.
To nie jest kolejna głupia komedia z Sandlerem i Stillerem!
Wiele osób pewnie może odstraszać na plakatach wizerunek Bena Stillera oraz Adama Sandlera, którzy znani są przede wszystkim z niezbyt wysokich lotów komedii, ale już tutaj popełnić możecie wielki błąd. Bo choć film ma solidne elementy humorystyczne, tak zdecydowanie ciężko zaszufladkować go do klasycznych komedii. Poza tym, zarówno Stiller, jak i Sandler, pozostają, poza niezbyt udanymi komikami, całkiem niezłymi aktorami, co w filmie o rodzinie Meyerowitz wreszcie ma szansę otrzymać odpowiedni wydźwięk.
Ten film stoi dialogami. Jedne z najlepiej napisanych (i zagranych) i najbardziej błyskotliwych rozmów kilku ostatnich lat. Baumbach, który jest także autorem scenariusza, wykazuje tu niemal kunszt Aarona Sorkina, którego filmy słyną z wysokiego tempa narzucanego nie akcją przed kamerą, a właśnie dialogami. Dawno nie widziałem w filmie tak realistycznie chaotycznych dialogów pomiędzy członkami rodziny. Wszyscy próbują się przekrzykiwać, przekomarzać, powiedzieć sobie coś ważnego kryjąc własne emocje za kurtyną błahostek. To historia ludzi, którzy mimo pokrewieństwa nie potrafią ze sobą rozmawiać, a jak próbują to nie wychodzi im to najlepiej. Chcąc wyjaśnić sobie sprawy sprzed wielu lat ranią się po raz kolejny, szukają jednak pojednania.
Rozmawiać warto, gdy ktoś słucha
Wielokrotnie zdaje się, że jedyne co łączy dzieci Harolda – Matthew, Danny’ego czy Jean – to właśnie postać ojca (matki mają różne). I dopiero jego problemy ze zdrowiem sprawiają, że jego pociechy muszą spróbować się do siebie bardziej zbliżyć. Co nie zawsze wychodzi dobrze, kiedy okazuje się, że nie wszystkie wydarzenia z dawnych lat przebiegały tak, jak chcieli to oni widzieć. To też bolesna momentami podróż w niezbyt udane dzieciństwo każdej z tych postaci – kto kogo i jak skrzywdził. Bohaterowie na przestrzeni wydarzeń z kilku tygodni, które film nam prezentuje, mierzą się z naprawdę wieloma demonami i słabościami.
To przede wszystkim film o tym, że warto rozmawiać, ale tylko wtedy jeśli ktoś drugi słucha. A członkowie rodziny Meyerowitz, niedoszli artyści przekonani o swoim talencie (c0 wmawiał im wiele lat ojciec) nie bardzo potrafią ze sobą rozmawiać i nie odnotowują zdań wypowiedzianych przez rodzeństwo kilka sekund wcześniej. To też wieczne docinki czy uwagi o pójściu do lekarza, na co kulejący Danny ma zawsze tę samą odpowiedź. To gubienie się we własnych priorytetach i opiniach w kwestii sprzedaży rodzinnego domu.
(Nie)piękna rodzina
Dodajmy do tego świetne kreacje Stillera, Sandlera, Emmy Thompson, Elizabeth Marvel i Grace Van Patten, a także oczywiście Dustina Hoffmana. Między nimi czuć tę rodzinną więź i niechęć jednocześnie, a dzięki temu otrzymujemy naprawdę niesamowity film. Gdzie pozornie dzieje się bardzo niewiele, ale wpatrując się w dialogi czy sieć relacji pomiędzy poszczególnymi bohaterami otrzymujemy mnóstwo mniej lub bardziej subtelnych dramacików. W dialogach mnóstwo jest nieporozumień i świetnie zaplanowanych żartów dyskusyjno-sytuacyjnych, dzięki czemu nie jest też zbyt ponuro i głęboko, a widz ma okazję złapać lekki oddech między potyczkami słownymi.
To wszystko sprawi, że „Opowieści o rodzinie Meyerowitz” to dla mnie jeden z lepszych filmów tego roku. Przemawia do mnie bardzo „sorkinowym” scenariuszem i głębokimi ludzkimi dramatami schowanymi za maską codzienności. Baumbach świetnie wnika w świat powiązań familijnych i prezentuje rodzinę, gdzie wzajemna życzliwość miesza się z niechęcią i starymi urazami. Tak jak wygląda to w niemal każdej rodzinie.