Za kilkanaście dni miną dwa lata od kiedy zostałem zaproszony do TVP jako ekspert od festiwali muzycznych. Skoro więc zostałem w telewizji publicznej uznany za osobę znającą się na tej materii, postanowiłem wesprzeć ich radą w sytuacji kryzysowej związanej z Festiwale Opole.
Nie wiem o co dokładnie chodzi w tym całym zamieszaniu. Festiwal w Opolu, mimo swojej dużej renomy, nigdy nie znajdował się w orbicie moich zainteresowań, a szkoda mojego cennego czasu na rozważania na ten temat. Widzę jednak, że wielu artystów rezygnuje z udziału w tej imprezie (szkoda, że większość z nich robi to poprzez deklaracje na Facebooku i są to jedynie moi znajomi, których żadnych muzycznych dokonań nie znam) i robi się małe bagienko. Zamiast kopać leżącego (nie wiem czy przewrócił się sam, czy też ktoś podstawił mu nogę) postanowiłem podać rękę i pomóc wstać mu z kolan. Miłość do FC Barcelony nauczyła mnie, że trzeba grać fair play.
Postanowiłem więc przygotować listę rekomendacji, z których Telewizja Polska może skorzystać dowoli. Niech dogadają się z organizatorami, sponsorami, zostaną patronem medialnym. Sezon festiwalowy na dobrą sprawę dopiero się zaczyna, więc jest jeszcze szansa na uratowanie twarzy, a przy okazji zyskanie w oczach nowych odbiorców.
Oto 10 festiwali ciekawszych od tego w Opolu
1. Open’er Festival
W tym roku minie równo 10 lat od kiedy postawiłem stopę na tym festiwalu, a który zmienił na zawsze moje życie. Na lepsze. I to nie tylko moje, bo wielu spośród moich rówieśników mogłoby się utożsamić ze stwierdzeniem „pokolenie Open’era”. Muzycznie obecna edycja zapowiada się naprawdę smakowicie, głównie za sprawą mojego ukochanego zespołu: Radiohead. Ale i poza Brytyjczykami znajdzie się dużo ciekawych artystów: Moderat, Foo Fighters, The xx, Daniel Avery, Trentemoller, Kiasmos, Warpaint czy Nicolas Jaar. Ja niestety nie pojadę, więc chętnie obejrzę część koncertów w telewizji. Można też postawić TVP Stage.
2. Audioriver Festival
Wiem, że muzycznie nie każdemu wielbicielowi Festiwalu Opole muzyka na płockiej plaży przypadnie do gustu, ale warto poszerzać horyzonty! 30 tysięcy bywalców Audioriver nie może się mylić. Impreza kończy się w niedzielę rano, więc w sam raz, by dla chętnych uczestników zorganizować pielgrzymkę i spektakularny orszak do pobliskiego kościoła i zrobić z tego głośną transmisję. Najlepiej przy muzyce jakiegoś producenta z Berlina. Choć zapewne bezpieczniej będzie zaprosić do tego przedstawiciela rodzimej sceny. Tych na szczęście w Polsce nie brakuje. Moja propozycja: Michał Wolski.
3. Tauron Nowa Muzyka
Organizatorzy katowickiego festiwalu specjalnie zmienili w tym roku termin wydarzenia, by był bliżej tego opolskiego. Szybciej można nadrobić wizerunkową wtopę. Poza tym całość rozgrywa się na terenie dawnej kopalni, a słyszałem, że to społeczność wspierana przez TVP. Zagrają Gang Gang Dance (to nie są gangsterzy, spokojnie), Clark, Gold Panda (wszyscy lubią pandy!), Paula Temple i masa innych, doskonałych artystów.
4. Up To Date Festival
Białystok to spokojne i piękne miasto, choć podobno czasem dochodzi tam do jakichś incydentów. Zapewniam jednak, że we wrześniu, w trakcie Up To Date wszystko jest w jak najlepszym porządku, a miejscowi kochają to wydarzenie. Nie znamy jeszcze co prawda żadnych wykonawców tej imprezy, ale organizatorzy swoim słynnym zawołaniem „Pozdro” zapraszają (i pozdrawiają) już teraz wszystkich. Część wydarzeń rozgrywa się w miejscach słynących z wysokiej kultury: tutejszej Filharmonii czy w Pałacu Branickich.
5. Off Festival
Kolejny festiwal, z którego słyną Katowice. Symbol prawdziwych wakacji. Spokojna młodzież, rozkochana w muzyce starszyzna, prawdziwi fani muzyki. Nie ma tu ludzi przypadkowych. Dotyczy to także artystów: Feist, PJ Harvey, Shellac czy Swans zgarną tysiące miłośników pięknych i spokojnych (nie zawsze) brzmień. Idealne miejsce, by realizować misję publiczną z naszych podatków.
6. Live Festival
Póki co znamy jedynie czterech wykonawców tej imprezy, ale jest to klasa sama w sobie: Alt-J, Ellie Goulding, Wiz Khalifa i przede wszystkim Lana Del Rey. Dziewiąty utwór na jej ostatniej płycie nazywa się „Religion”. Więcej argumentów chyba nie potrzebujecie, droga telewizjo?
7. Wooded Festival
Stosunkowo świeża inicjatywa w Polsce, ale już zyskała sobie grono sympatyków. Zlokalizowana w pięknym zamku w Leśnicy, a więc w najciekawszej lokalizacji festiwali w całym kraju (walczy o to miano z Opolem). Nie sprawdzajcie nazw artystów, bo niewiele wam powiedzą, ale większość to Polacy, więc możecie spać spokojnie.
8. Sunrise Festival
Nigdy co prawda nie byłem, ale wakacje w Kołobrzegu to idealny termin oraz lokalizacja na jakiekolwiek wydarzenie. Co prawda, słyszałem, że czasem słonko potrafi przygrzać i ludzie potrafią się dziwnie nie zachowywać, ale też bym tak pewnie miał, gdyby przyszło mi usłyszeć na żywo Armina Van Buurena. Niemniej jednak, ekipa telewizyjna na pewno ucieszyłaby się z takiego wyboru.
9. Soundrive Festival
Jedna z ciekawszych nowych inicjatyw tej dekady w Polsce. Całość rozgrywa się w Gdańsku (które zdominowane jest przez opozycyjne media, więc możecie zawalczyć o nowych odbiorców) na terenie Stoczni Gdańskiej (o znaczeniu tego miejsca dla waszej narracji chyba nie musze wspominać?), dlatego wydaje się to naprawdę atrakcyjną dla was opcją.
10. Woodstock Festival
Wiem, wiem, to dość ryzykowna teza, lecz proszę, dajcie mi szansę ją obronić. To największy festiwal w Polsce – setki tysięcy osób w jednym miejscu. Gdyby się dało, byłoby więcej – pozostali muszą obejść się smakiem lub… No właśnie – obejrzeć transmisję w telewizji! A że bywalcy tego wydarzenia nie są skorzy do wydatków (impreza jest darmowa), to idealną opcją jest telewizja publiczna. I macie pełną kontrolę nad przekazem! No i zagra tam w tym roku Archive, a to całkiem ładna muzyka.
Nie ma za co, droga telewizjo. Festiwal Opole to nie jedyne muzyczne wydarzenie w Polsce. Jest ich multum, zaś z moją pomocą będziecie w stanie znaleźć odpowiedniego partner… Tfu, organizatora, z którym będziecie mogli spokojnie zorganizować coś na większą skalę. Poza tym, nie oszukujmy się, jedną z misji publicznej telewizji jest edukacja, a nie ma lepszej edukacji niż poszerzanie horyzontów. Także tych muzycznych. Dawniej nie wyobrażałem sobie jechać na festiwal z muzyką techno, ale wyzbyłem się uprzedzeń i tak oto czwarty rok z rzędu pojadę na Audioriver. Uprzedzenia pozostawiam już tylko do muzyki reggae.
Z poszanowaniem,
Wasz Troyann