Już dwa lata temu amerykański magazyn Time wybrał założyciela Facebooka, Marka Zuckerberga, na człowieka roku. Wydaje się teraz jednak, że rok 2010 nie był aż tak istotny dla Facebooka jak ten dobiegający właśnie końca.
A ten minął dość szybko, zaś Facebook w pocie czoła pracował nad swoim rozwojem. Z Menlo Park, gdzie mieści się siedziba społecznościowego giganta co chwilę wypływały informacje całkiem istotne. Część z nich oczywiście za pośrednictwem Facebooka. Pozwoliłem sobie wybrać pięć dni z całego 2012 roku, które Zuckerberg z pewnością zapamięta na dłużej. No to lecimy!
29 lutego
Taki dzień zdarza się raz na cztery lata. I tego dnia Facebook zorganizował specjalną konferencję w Nowym Jorku. Impreza przeznaczona była dla specjalistów od marketingu, osób zajmujących się social media zawodowo. Czyli też dla mnie. Cztery tygodnie wcześniej firma złożyła dokumenty na nowojorskiej giełdzie, gdzie chciała zadebiutować. Domyśleć się można było, że na konferencji pokazane zostaną nowe formaty zarabiania przez Facebooka: nowe typy reklam i inne usługi.
Spodziewano się także prezentacji nowej odsłony profili firmowych. Po efektywnym wprowadzaniu Osi Czasu dla użytkowników musiało to nastąpić także i dla Stron. I tak właśnie się stało, lecz, co ciekawe, fanpage na Timeline można było przekonwertować już dwie godziny przed samą konferencją, na której opcja została zaprezentowana.
Impreza ta dała Facebookowi nowe narzędzia reklamowe, z których firmy zaczęły coraz szybciej korzystać: zwłaszcza Posty Sponsorowane, które oszukują EdgeRank trafiając do większej ilości naszych fanów, a również do ich znajomych. W perspektywie debiutu Facebooka na nowojorskim parkiecie zmiany te były dość istotne.
9 kwietnia
Tego dnia ogłoszona została jedna z największych i najważniejszych transakcji całego roku. U nas był lany poniedziałek, wszyscy suszyli swoje ubrania z kubkiem herbaty przy Facebooku. I wtedy Mark Zuckerberg raczył poinformować na swoim profilu o przejęciu Instagrama. Za MILIARD dolarów. Szok, niedowierzanie, nadzieja i strach. Czy wielki portal zamknie ulubioną aplikację hipsterów?
Jasne, że nie. Zresztą już tydzień wcześniej Instagram podpadł wiernym wynawcom, kiedy został udostępniony na platformę Androida. Najszęśliwszy był Kevin Systrom (założyciel Insta-kultu) i jego kilkunastoosobowy zespół – tworząc prosty, acz kultowy projekt zarobili miliard dolarów. Ok, ostatecznie nie był to miliard – duża cześć umówionej kwoty Mark zapłacił w przyszłych akcjach swojej firmy, a te szybko straciły na wartości.
Od tego czasu Instagram szybko rośnie, zmienił design aplikacji, dodał kilka filtrów został mocniej zintegrowany z Facebookiem oraz… Został powielony. Firma Zuckerberga wypuściła aplikację do zdjęć bardzo przypominającą Instagram, Twitter rownież u siebie dodał filtry do zdjęć, podobnie uczynił Fickr. A na sam koniec roku firma Systroma doprowadziła wielu do gorączki. „Instagram będzie sprzedawać wasze zdjęcia!” Brakowało tylko zabawnych łańcuszków.
Aplikacja musi zarabiać i będzie, ale nie sprzedając nasze zdjęcia, lecz umożliwiając powiązanie ich w socialowe reklamy. Na Facebooku to działa, tutaj też powinno. Tak czy owak, w przyszłym roku Instagram może się mocno zmienić. Czy powstanie coś w stylu InstaRank? Bardzo możliwe.
18 maja
Największy debiut giełdowy roku? Chyba tak, zwłaszcza biorąc pod uwagę początkowa cenę akcji giganta: 38 dolarów. Wycena firmy w dniu debiutu: 104 miliardy dolarów. Mark w kilka chwil stał sie jedną z najbogatszych osób na świecie. Szybko jednak okazało się, że nie obyło się bez machlojek przy tym debiucie, a śledztwa w tej sprawie trwają do dziś. Wartość akcji szybko spadła o ponad połowę, a obecnie jedna sztuka kosztuje 25 dolarów.
Ale nie sama giełda ma tu znaczenie. Najważniejszy jest fakt, że od tego momentu Facebook jestfirmą publiczną i musi spełniać zachcianki inwestorów. A te są oczywiste: zarabiać coraz więcej. Presja na zyski była widoczna cały czas: zmiany w algorytmie EdgeRank zmusiły wiele firm do wydawania pieniędzy na reklamę. Skutecznie, dodam.
Ponadto Mark zachodził w głowę jak zacząć zarabiać na ruchu moblilnym, co też udało sie wprowadzić na jesieni. Koniec końców, największy nabytek, wspomniany wyżej Instagram, też zacznie przynosić zyski spółce. W Facebooku idea „bardziej połączonego świata” schodzi na drugi plan. Teraz ważniejsze będą zyski. Face it!
28 sierpnia i 7 grudnia
To dwie daty co prawda, lecz dotyczą tego samego. Skoro firma musiała zacząć zarabiać na użytkownikach mobilnych aplikacji to wpierw trzeba było je usprawnić. Dotychczas korzystanie z serwisu na smartfonach przynosiło więcej frustracji niż przyjemności. Dlatego programiści Marka porzucili stare aplikacje napisane w HTML5 i stworzyli zupełnie od zera nowe wersje programów. W sierpniu zadebiutowała wersja na iOS, która przyniosła odczuwalną różnicę w korzystaniu z serwisu. W grudniu to samo przydarzyło się użytkownikom Androida, których jest zdecydowanie więcej.
A zatem, skoro działa sprawniej, to ludzie częściej korzystają z Facebooka na telefonie, gdzie wreszcie pojawiły się reklamy. Niezbyt inwazyjne, ale są. I Mark tym sposobem rozwiązał jeden ze swych największych problemów: zaczął zarabiać na użytkownikach mobilnych. Tym samym zrobił dobrze giełdowym inwestorom.
4 października
Tego dnia stało się coś, czego spodziewali się wszyscy (choć ja obstawiałem sierpień) – Facebook przekroczył liczbę miliarda aktywnych użytkowników miesięcznie. Ale ten miliardowy użytkownik dołączył nieco wcześniej – 14 września. WOW! Po Chinach i Indiach mógłby to być trzeci największy kraj na świecie. Miliard. Magiczna liczba. I wciąż rośnie.
Ponadto, aż 600 milionów korzysta z Facebooka rownież z urządzeń mobilnych. Nic dziwnego, że Mark tak mocno chciał te osoby spieniężyć. Oczywiście tempo przyrostu użytkowników nie jest już tak wysokie jak 2-3 lata temu, w wielu państwach wiele osób jest już zmęczonych tym serwisem i go porzuca. Ale wzrost jest i tak jak Internet będzie docierał w kolejne regiony świata towarzyszyć będzie mu Facebook. Drugi miliard kiedyś przyjdzie.
Oczywiście to nie wszystkie ważne wydarzenia, które w tym roku dotyczyły Facebooka, było jeszcze kilka innych: jesienne zmiany w algorytmie EdgeRank, zapowiedź zmian w regulaminie, usprawnienia wielu funkcji i interfejsu oraz oczywiście premiera aplikacji Poke i ślub Marka. ;)
Co przyniesie kolejny rok? Ciężko przewidzieć, choć mam swoje przypuszczenia. A to już temat na zupełnie inną notkę…
Źródło zdjęcia: sxc.hu