Przyjęło się, że serwis społecznościowy (choć to chyba nieco na wyrost) Ask.fm jest tylko dla gimbusów, zaś poziom dyskusji na nim jest żenująco niski. Ale to nieprawda.
Estoński serwis ma już niemal cztery lata i zbliża się powoli do 100 milionów użytkowników w skali globalnej. Nie jest to bardzo dużo, lecz biorąc pod uwagę jego prostotę (a wręcz prostactwo) i właściwie jedną funkcję – odpowiadanie na pytania – to bardzo przyzwoity wynik.
Jakoś na początku roku Krzysiu Gonciarz spróbował zobaczyć z czym się to je i zarejestrował się w serwisie. Uznałem, że nie ma sensu hejtować czegoś, czego tak naprawdę nie znam, zaś orientując się w mediach społecznościowych powinienem choćby spróbować zrozumieć specyfikę tej społeczności. I na własnej skórze przekonać się, czy rzeczywiście jest to niskich lotów portal dla gimbusów.
Sam serwis nie powala graficznie, jest strasznie prosty i być może w tym właśnie tkwi przyczyna jego sukcesu. Zbudowanie strony opartej o jedną funkcję, dodanie kilku funkcji społecznościowych (obserwowanie, lajkowanie) nie jest trudne, a Ask nie szalał z interfejsem, dzięki czemu nie odstrasza mniej zorientowanych w Internecie osób. A trochę ich tu chyba jest. ;)
Nie jestem sławny, więc i liczba pytań do mnie kierowanych specjalnie nie powalała, ale w krótkim czasie zdążyłem mieć ich niezły przekrój. Były pytania gimbusiarskie, były pytania pseudogimbusiarskie (dorośli nie umieją się wczuć w tę rolę najlepiej ;) ), były pytania rozważne, mądre i idiotyczne, sensowne i sensu pozbawione. Ja starałem się odpowiadać tylko na te wysokiej jakości, zaś połowa idiotyzmów szła automatycznie do piachu. Dzięki temu trolli i idiotów nie zebrało się u mnie jakoś wyjątkowo dużo, zaś kilka pytań miałem naprawdę niezłych i dających mi do myślenia.
Skoro u mnie nie działo się za wiele postanowiłem pozwiedzać mroczniejsze obszary Internetu i Aska. Zacząłem od innych blogersów, Kominka, Seg czy Pawła Opydo – u nich też dominowały dyskusje na poziomie, choć z dużą dozą ironii, czego pewnie nie każdy byłby w stanie pojąć. Powędrowałem dalej, do „fejmów”. Jak zapewne każdy dorosły człowiek byłem nieco zmieszany: śmiech mieszał się z zażenowaniem i brakiem zrozumienia. Szybko jednak zrozumiałem: grzechy młodości. Kiedyś byliśmy tacy sami, lecz robiliśmy to na Epulsie lub anonimowo na czatach. Poważnie. Oni też z tego wyrosną. Mam nadzieję…
Dlatego uważam, że Ask.fm to nie jest armia gimbusów, których celem jest wzajemne poniżanie się, wyznawanie miłości czy hejtowanie. To młodzi po prostu muszą się wyszumieć i wyładować swoje młodzieńcze emocje w Internecie. Ask.fm jest tylko jednym z narzędzi, które im to umożliwia, ale przecież to samo dzieje się na Facebooku, forach, nk.pl i w innych miejscach. No, może poza Google+. I Twitterem. Bogu dzięki. (Choć i na Ćwierkaczu coraz więcej młodzieży…)
Społeczność masz taką, jaką sobie wyhodujesz, niezależnie gdzie to zrobisz. Jeśli na swój fanpage wpuścisz bez moderacji armię gimbusów to skończysz z rozmowami o bardzo niskim poziomie. Ask po prostu wpadł w ręce młodych i stał się modnym dla nich miejscem. Sam serwis jest jak najbardziej dobry, a to jaką publikę na nim zbierzesz zależy tylko od Ciebie. Ja konta na Asku nie usunę – będę obserwować jego rozwój, czasem może nawet odpowiem na jakieś pytania.
A i marki mają tu czego szukać. Nie wszystkie, rzecz jasna. Ask.fm może dla nich stanowić ważne źródło feedbacku od użytkowników, budowany przez społeczność dokument Q&A i kolejne miejsce kontaktu z konsumentami. Oczywiście, do tego potrzebna będzie staranna moderacja pytań, ale uważam, że jest to bardziej niż możliwe. Zresztą, kilka już tam można znaleźć (na przykład Zenbox, Ale Browar czy VEVO Polska). Jeśli Twoje produkty czy usługi są popularne wśród młodych użytkowników to na Asku znajdziesz całkiem spory potencjał. Tylko musisz to mądrze zaplanować.
Zanim następnym razem zaczniesz hejtować Aska czy cokolwiek innego – pomyśl. To, że kojarzy Ci się on z wodospadem bluzgów i średnio rozgarniętymi użytkownikami to nic złego. Ale skąd możesz to wiedzieć póki sam nie spróbowałeś? Ja wolę coś poznać lepiej zanim zacznę to krytykować.