Oho, wiedziałem, że coś z tymi moimi listami tutaj nie gra. I to coś poważnego. Na szczęście w porę zorientowałem się o co chodzi – dotychczas nie mieliśmy w tym jakże zacnym gronie przedstawicieli jednego z moich ukochanych zespołów.
Kiedy jeszcze nie było Spotify, a większość muzyki „kupowało” się w sklepie Torrentz.com, miałem na komputerze taki specjalny folder. Nie, nie fapfolder zboczeńcu. Streaming porno już dawno istniał. W tym folderze były wszystkie zassane płyty. Oprócz znanych mi wykonawców była masa „Nówek”, czyli artystów do zapoznania się. Ale na nich zawsze było niewiele czasu i sporo widniało tam miesiącami. Jednym z tych zespołów był Modest Mouse.
Wreszcie zmusiłem się do zabrania się za tę ich twórczość. I… Z miejsca ich pokochałem. Mam zwyczaj, że jeśli poznaję nowego wykonawcę to jadę dyskografią od początku, by móc zauważyć ewolucję muzyczną i kierunek, w jakim zespół zmierza. Zacząłem od staroci i one okazały się przecudowne. Dwie najpopularniejsze i najnowsze płyty nieco odpłynęły z tych klimatów, ale nadal są świetne.
Jeden z zespołów, których jeszcze na żywo nie miałem okazji zobaczyć, a muszę tego dokonać przed śmiercią. Miałem dziś trudny wybór chcąc wybrać zaledwie pięć kawałków z całej ich pięknej dyskografii. Ale chyba dokonałem dobrego wyboru. :)