Vine, czyli wideogram od Twittera

vineŻaden to news, bo od premiery aplikacji Vine minęły już dwa tygodnie, jednak dopiero wczoraj po aktualizacji zaczęła działać poprawnie. Czym jest i jak się sprawuje nowe dzieło twórców Twittera Vine?

Vine nie jest nowatorską aplikacją. Sam już korzystałem wcześniej z podobnych rozwiązań (zwłaszcza Cinemagram) na swoim smartfonie, ale żadna nie przywiązywała do siebie na dłużej. Najkrócej można opisać Vine jako Instagram dla plików wideo. Nagrywasz film, który trwa 6 sekund wewnątrz aplikacji i dzielisz się nim ze światem (proste przyciski udostępniania na Twitterze i Facebooku). Do tego strumień do przeglądania filmów od znajomych czy innych osób, które śledzimy, dostęp do naszego profilu i tyle.

Zobaczcie sami jak to wyglądaIMG_7332

Nic nowatorskiego, ale rozwiązania Vine są najlepsze jakie dotychczas widziałem w tego typu aplikacjach. Jest banalnie prosta, ładna i można nią tworzyć oryginalne treści. Jednak przez niemal dwa tygodnie nie było mi dane jej wypróbować. Wczoraj wyszła aktualizacja poprawiająca szereg błędów i dodająca kilka brakujących opcji. Zacząłem się bawić, i jest fajnie.

Mam tylko jeden, kluczowy problem: do czego mam jej używać? Niby obraz, a zwłaszcza ten ruchomy, wart jest więcej niż tysiąc słów. Jednak Vine ma kilka utrudnień, które zniechęcają do korzystania. Jak dotąd nie udało mi się załadować żadnego filmiku korzystając z sieci komórkowej. Jasne, upload wideo zajmuje więcej czasu z racji ciężaru pliku, jednak zamiast długiego ładowania wyskakuje błąd.

Dopiero na szybkim wi-fi się udaje. A co za tym IMG_7333wszystkim idzie, chcąc wrzucać na bieżąco coś ciekawego dziejącego się wokół nas musimy być połączeni z siecią bezprzewodową, a tych jest jak na lekarstwo. Czyli mam dwie opcje: wrzucać filmiki z konsumpcji jedzenia (skoro na Instagramie wrzucamy fotki żarcia to na Vine filmiki ;) ) czy innych nudnych czynności w domu, albo wrzucać rzeczy nagrane na mieście z dużym opóźnieniem. Ale niektóre absurdy aż się proszą o publikowanie natychmiast.

Drugi Vine ode mnie

Chętnie będę próbował dalej Vine, dam mu szansę i spróbuję nagrać czasem coś ciekawego. Jednak to kolejna społecznościówka, o którą należy dbać, tworzyć dla niej, przeglądać treści od innych. Nie wiem czy z czasem po prostu jej nie oleję. Aplikacja ma szansę zrobić furorę, bo jest naprawdę dobra (mimo wymienionych błędów), ale równie dobrze może pozostać na zawsze w otchłani AppStore (bo tylko dla urządzeń z iOS jest na razie dostępna – link tutaj).

 

foursquarekom

Partnerzy Troyanna