Wygląda na to, że moja przesiadka z iOS na Windows Phone miała miejsce w idealnym momencie – już po miesiącu ukazała się znacząca aktualizacja mobilnego systemu operacyjnego od Microsoftu. Wersja opatrzona numerem 8.1 wydaje się wprowadzać ten ekosystem w okres dojrzałości.
W ostatni poniedziałek Microsoft wypuścił dla deweloperów aktualizację dla smartfonów z systemem Windows Phone 8.0, lecz początkowo serwery giganta z Redmond były tak obładowane tą wieścią, że nie można było dokonać aktualizacji. Dokonałem jej dopiero we wtorek rano. Nie spodziewałem się specjalnych fajerwerków. System na mojej Nokii Lumia 1020, mimo, że piękny, miał zbyt wiele braków by mi całkowicie pasował. Ale nie poddałem się i liczyłem, że wraz z aktualizacją nadejdą lepsze czasy. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania.
No wreszcie!
Jeśli czytaliście moje wcześniejsze recenzje tego telefonu, to zapewne pamiętacie, iż najbardziej doskwierała mi bardzo słaba bateria mojej Lumii. Naładowana do pełna, obciążona pełną synchronizacją w tle wytrzymywała zaledwie 5-6 godzin. Nawet jeżeli używałem telefonu sporadycznie, a on jedynie leżał obok. Już się tym prawie pogodziłem, kiedy nadeszła aktualizacja do WP 8.1 i… Wygląda na to, że wiele zmieniła. Nie wiem czy miałem jakiś lipny egzemplarz telefonu ze źle skonfigurowanym softem, lecz obecnie, przy zachowaniu identycznych ustawień, bateria wydaje się być znacznie bardziej wytrzymała. Ale to sprawdzi się dopiero na przestrzeni kolejnych dni.
Windows Phone w wersji 8.1 wprowadza naprawdę sporo zmian, choć większość niewielkich. Jednak ich całokształt składa się na coraz bardziej kompletny system operacyjny. Wreszcie mamy centrum powiadomień, znane z bardziej dojrzałych systemów. Nie daje ono jeszcze zbyt wielu możliwości, ale to i tak zdecydowany krok do przodu i znaczne ułatwienie. Same powiadomienia można również konfigurować na więcej sposobów.
Cortana – du ju spik inglisz?
Drugą, widoczną, zmianą jest możliwość ustawienia tła widocznego za kafelkami w menu głównym. Nie wszystkie aplikacje mają przezroczyste ikony, ale i tak całość tworzy ciekawą mozaikę, dającą szerokie pole do popisu przy personalizacji głównego ekranu. Mnie się to podoba i zachęca to do dłuższej z tym zabawy, by osiągnąć najlepszy estetycznie efekt.
Kolejna duża zmiana to oczywiście wyczekiwana przez wielu Cortana, czyli asystent głosowy. Tak, to kalka znanej z iOS Siri oraz zaimplementowanego w Androidzie Google Now. Tak jak cały system WP filozoficznie plasuje się gdzieś pomiędzy iOS a Androidem, tak i Cortana jest kompromisem pomiędzy znanymi już rozwiązaniami. Wizualnie przypomina oczywiście bardziej znaną koleżankę od Apple, lecz jej działanie, podobnie jak w Google Now, jest dostosowane do użytkownika i jego historii.
W czym nas Cortana wyręczy? Póki co w niezbyt wielu czynnościach. Obsługuje ona obecnie jedynie język angielski, ale radzi sobie z nim znakomicie, nawet kiedy podaję polskie imiona i nazwiska z listy kontaktów. Mogę im wysłać SMS, zadzwonić, ustawić budzik, sprawdzić gdzie jestem czy spytać od drogę. To, co mnie bardzo cieszy, to wykorzystanie przez Cortanę danych z Foursquare’a. Spytana o najlepsze burgery w okolicy pokazuje mi sugestie oparte o moje recenzje – dzięki czemu ukochany Barn uplasował się wysoko w wynikach wyszukiwania.
Dziś w klubie będzie Bing
Nieco dyskusyjny może być fakt integracji Cortany z wyszukiwarką Bing, która, jak powszechnie wiemy, w Polsce nie działa najlepiej. Wierzę jednak, że z czasem będzie ona podrzucała coraz lepsze wyniki. Cortana uczy się naszego zachowania, poruszania się po mieście i z czasem będzie coraz bardziej przydatna, lecz póki co niewiele tak naprawdę jestem w stanie zrobić. Nawet maila nie przeczyta, ani nie wyśle. Zwłaszcza w języki polskim. Ale ten pojawi się wraz z oficjalnym debiutem aktualizacji, zatem pozostaje nam czekać do momentu debiutu.
Windows Phone 8.1 to także szereg mniejszych, acz znaczących zmian w niemal każdej aplikacji systemowej. Kalendarz jest wreszcie dużo bardziej przejrzysty, wielu usprawnień doczekał się Internet Explorer, przeglądanie zdjęć jest znacznie wygodniejsze, a w ustawieniach mamy dużo nowych opcji.
Podsumowując nową aktualizację, cieszę się, że nowy WP wreszcie wchodzi w okres dojrzałości, nadrabia różnicę, która dzieliła go od iOS czy Androida, i mimo wciąż kilku mankamentów, staje się pełnoprawnym systemem operacyjnym. No i jeśli lepsze zarządzanie baterią okaże się faktem, nie zaś wrażeniem, to być może Lumia 1020 potowarzyszy mi nieco dłużej. Za szybko by ją skreślać.
Poniżej trochę screenów z nowego systemu.