Czekając na rewolucję – baterie w smartfonach

New Skitch

 

Coraz więcej osób korzysta ze smartfonów. Tym samym stajemy się niewolnikami i żyjemy na smyczy. Nie, nie chodzi mi o ciągły dostęp do Facebooka i całego innego Internetu. Tą smyczą, niemal dosłowną, są baterie w naszych telefonach.

Taka smutna prawda. Wiedząc, że nasz telefon może nie wytrzymać do końca dnia musimy korzystać z każdej wolnej chwili by móc go podładować. Dobitniej uświadomił mi to wczoraj kolega, z którym byłem na piwie. Miał on przy sobie ładowarkę, by w knajpie móc podładować telefon. A na muzycznych festiwalach osoby mieszkające na polu namiotowym desperacko walczą o każdy kontakt.

Lecz zamiast serwować nam rewolucję w kwestii długości życia baterii producenci prześcigają się wciąż w możliwościach, które… Potrzebują coraz więcej mocy. Większy ekran (Galaxy Note choćby) to dużo większe zapotrzebowanie na energię. Rozdzielczość 1080p? W telewizorach spoko, ale po co to w telefonie, w którym tyle pikseli potrzebnych nie jest, a im ich więcej tym wyższa prądożerność urządzenia? Miniaturyzacja urządzeń ogranicza też wielkość baterii. Kolejne rdzenia procesorów potrzebują kolejnych watów prądu.

Po co to wszystko? Wszyscy już się przyzwyczailiśmy do tej smyczy, zaś ludzie coraz częściej kupują telefony patrząc na parametry, które są naprawdę zbędne. WIĘCEJ megapikseli (w aparacie). WIĘCEJ rdzeni. WIĘCEJ pikseli (na ekranie). Każdy chce mieć WIĘKSZEGO (smartfona). Czy Twój pięciocalowy telefon musi mieć tyle samo pikseli co czterdziestocalowy telewizor? Przeczytaj to zdanie raz jeszcze i pomyśl.

Każda z tych funkcji nazywana jest kolejną, małą rewolucją. A wiecie co byłoby rewolucją? Nowa technologia baterii. Śmiem twierdzić, że firma, która jako pierwsza ją zaprezentuje, zaś jej aparaty będą mogły spokojnie wytrzymać minimum 3-4 dni na jednym ładowaniu zgarnie duży kawałek mobilnego tortu. Po „ajfonowo-smartfonowej” rewolucji to bateria może ponownie zamieszać na rynku. Niezależnie od producenta, który jako pierwszy zaprezentuje taką technologię. A cóż mogła by to być za firma?

Apple wielokrotnie zaskakiwało nas i dokonywało rewolucji. iPhone mimo, że nie był pierwszym telefonem z Internetem i dotykowym ekranem – zmienił wszystko. iPad – zmienił sposób, w jaki konsumujemy treści. Czy kolejną rewolucją z Cupertino będzie bateria? Możliwe, choć innowacyjny rozpęd tej firmy ostatnio bardzo mocno wyhamował.

Samsung? Właśnie pokazał elastyczny ekran, który chciałby jeszcze w tym roku wprowadzić na rynek. Ale co da elastyczny ekran? Możliwość zrobienia rurki do wciągania koksu? Na co to komu? Ale ok, jest innowacja, może skromna, ale jest.

Nokia? Skoro pozwala ładować telefon bez kabla to widać i u nich spore pokłady innowacji. Zresztą swego czasu gdzieś w czeluściach Facebooka brałem udział w dyskusji, w której ktoś wspomniał o tym, że „brat ciotki teścia jego znajomego” pracował w Nokii, gdzie opracowywano takową technologię. Ok, ale prace nad technologią prowadzić może każdy. Ja czekam na telefony w sprzedaży.

Jedno jest pewne – ta rewolucja z pewnością nastąpi. Niepewne jest tylko kiedy nastąpi, jak to będzie działać (ale użytkowników mało to interesuje) i czy rzeczywiście wystarczy naładować telefon raz na kilka dni. Chciałbym wyjeżdżając gdzieś na weekend nie musieć planować dnia tak, by znalazła się w nim godzina na ładowanie telefonu. Czas zrzucić z siebie tę smycz!

Partnerzy Troyanna