Dom uciech Ailesa – recenzja filmu „Gorący temat”

Trzy nominacje do Oscara dla filmu „Gorący temat” podsyciły nieco moje zainteresowanie tą produkcją. A nie było ono jakoś wielkie, albowiem jego premiera przyszła ledwie parę miesięcy po serialu opowiadającym niemal tę samą historię.

Historię Rogera Ailesa, który zbudował medialne imperium Fox News (i bardzo pomógł dojść do władzy Donaldowi Trumpowi). W czerwcu na HBO wyemitowano serial „The Loudest Voice„, w którym rolę Ailesa odegrał Russell Crowe. Nie byłem pewien czy film poruszający tak bardzo podobny temat jest potrzebny, ale po seansie zmieniłem nieco zdanie. „Gorący temat” zmienia bowiem nieco percepcję całego skandalu seksualnego, który przed paroma laty rozgorzał za oceanem. Serial stara się być obiektywny, nie narzuca żadnej narracji. Skupia się na postaci charyzmatycznego szefa stacji telewizyjnej, jego karierze, umiejętnościach wyczucia trendów mediowych (tego nie można mu odebrać), a także skandalach. Siedmioodcinkowa seria nakreśliła dość dobrze kontrowersyjną postać, więc nie sądziłem, że „Bombshell” (oryginalny tytuł filmu) będzie miał coś istotnego do dodania.

Charlize Theron, Michael Buie, and Marc Evan Jackson in Bombshell (2019)

Na szczęście „Gorący temat” ma dużo do powiedzenia. I to są ważne rzeczy. Co prawda, większość jego wydarzeń, została już opowiedziana w serialu, więc brak było jakichkolwiek zaskoczeń kolejnymi wydarzeniami, natomiast nie to jest sercem tego dzieła. Sercem, a właściwie sercami, są kobiety. Kobiety, pracujące we wrogim środowisku pracy, narażone na ludzi pokroju Rogera Ailesa ich próby walki. W dobie #metoo ten przekaz powinien płynąć jak najgłośniej. „The Loudest Voice” dość bezemocjonalnie podszedł do sprawy molestowania kobiet w Fox, zaś „Bombshell” obiera tutaj perspektywę kobiet, pokazując także emocjonalny wymiar tragedii, z jakimi zmagać się muszą ofiary oblechów dopuszczających się niestosownych działań czy nawet słów i gestów.

To główna różnica pomiędzy obiema produkcjami, więc absolutnie się one nie wykluczają, a nawet nieźle uzupełniają. Po obejrzeniu serialu nie spodziewałem się, że dowiem się czegokolwiek nowego z filmu i miałem rację. Molestowanie, oskarżenia, szantaże, proces, zwolnienie Ailesa, nawet niektóre sceny się powtarzają (z narracyjnego punktu widzenia muszą). Są jednak uzupełnione o pogłębione spojrzenie w głąb emocji kilku ofiar całego skandalu.

Podobnie jak w „The Loudest Voice” najważniejszym ogniwem jest tutaj zagrana przez Nicole Kidman Gretchen Carlson. Uzupełnione jest to także o ciekawe postacie Charlize Theron (gwiazda stacji Megyn Kelly) oraz Margot Robbie (początkująca pracownica Fox). Z tych trzech perspektyw przyglądamy się rozwojowi całego skandalu. Od aktów molestowania i milczącego przyzwolenia, przez strach, aż po działania i konsekwencje.

Małym problemem produkcji jest niestety bardzo wysokie tempo narracji, przez co momentami ciężko nadążyć za faktami, datami, nazwiskami, zwłaszcza, że prezentowane wydarzenia rozgrywają się często niechronologicznie, a liczba postaci na drugim czy trzecim nawet planie jest oszałamiająca (nazwiska obsady odgrywająca te role też robi wrażenie). Gdyby nie znajomość tych wydarzeń po obejrzeniu serialu miałbym pewnie problemy, by z tym wszystkim nadążyć. Twórcy próbują to ratować narracją bohaterek z offu, ale nie zawsze to przynosi odpowiedni skutek. Zwłaszcza, że film nie jest zbyt długi i mam wrażenie, że kilka dodatkowych minut, próba sprawniejszego poskładania narracji oraz mniej szarpany momentami montaż pozwoliłby mówić nam o naprawdę bardzo dobrym filmie.

Bo film jest dobry, a duża w tym zasługa obsady. Jestem jednak zdziwiony, że to Robbie i Theron doczekały się nominacji do Oscara. Nie zrozumcie mnie źle, dają tu naprawdę popis świetnego aktorstwa. Zwłaszcza Margot Robbie, która (po raz kolejny?) wciela się w rolę nieświadomej, niewinnej i momentami nieco ograniczonej początkującej karierowiczki w Fox. Świetnie to pokazuje jak wielkie zmiany zachodzą w niej po interakcji z Ailesem. Także Theron wypada naprawdę dobrze w roli kryjącej w sobie traumy gwiazdy stacji, która potrafi być bezlitosna wobec Trumpa. Jednak zdecydowanie najlepiej w tym wszystkim odnajduje się Nicole Kidman, która jest absolutnie wybitna jako Gretchen Carlson. Cały zestaw jej gestów, mimiki, sposobu wysławiania się sprawiają wrażenie obcowania niemal z prawdziwą byłą miss USA. Ale to nie koniec moich zachwytów nad obsadą, bo także John Lithgow jako sam Roger Ailes jest wspaniały. Nie robi takiego wrażenia jak Crowe, bo też nie pozwala mu na to scenariusz filmu, który spycha go na drugi plan, ale to naprawdę świetna kreacja.

Te kreacje są również w dużej części zasługą ekipy od charakteryzacji, bo to jak Kidman upodobniono do Carlson oraz Lithgowa do Ailesa zasługuje na spore pochwały. Nie dziwi mnie w związku z tym nominacja w tej kategorii do Oscara.

Obawiałem się, że film Jaya Roacha nie będzie miał za wiele do zaoferowania osobom, które obejrzały „The Loudest Voice”, ale to jednak naprawdę dobry film, który uzupełnia obraz tego jak złe rzeczy działy się w Fox News (poza tym, że niemal wszystko tam się dzieje źle). Jak krzywdzono ludzi, zastraszano ich i szantażowano. Co prawda, nie podaje nowych faktów, ale podaje nowe perspektywy. I te perspektywy są dobrze pokazane i odegrane. Już samo aktorstwo, z którym mamy tutaj do czynienia jest wartością, dla której warto wybrać się do kina. Choć należy zachować wysoki poziom uwagi w trakcie seansu, bo dynamika i sposób narracji może część osób nieco zniechęcić.

Opinia:

Fajnie uzupełnia się z niedawnym serialem HBO pokazując skalę skandalu w telewizji Fox News z udziałem jego założyciela - Rogera Ailesa.

Moja Ocena:
7
/10
Film obejrzałem w:
Cinema City
Partnerzy Troyanna