Wszystko co popularne przyciąga wszelkiej maści naciągaczy, oszustów i inne szemrane typy. Tak było z Windowsem, tak jest z Androidem czy obecnie z Instagramem.
Ta społecznościówka posiada już 100 milionów kont, a dzięki coraz mocniejszej integracji z Facebookiem rozwijać się będzie dalej. Od jakiegoś pół roku obserwuję napływ spamerów, którzy utrudniają przyjemne korzystanie z serwisu. Kiedyś zresztą już o nich pisałem. Możecie za niemałe pieniądze kupić sobie lajki, followersów (z zaznaczeniem, jakże szczerym, że Twoi followersi nie będą prawdziwymi osobami) czy miejsce w zakładce Explore (z najpopularniejszymi zdjęciami). Swoją drogą, ciekawe jak dużą część tych stu milionów stanowią takie konta, chyba sporą.
Jednak nie każdy jest w stanie je poznać, a także jak się ich pozbyć. Gdy przybywa nam nowy „fan” się cieszymy. Nie wiem jak wy, ale ja zawsze weryfikuję takie osoby. Wchodzę na ich profil i to co widzę to… Osoby mające do kilkunastu śledzących, jedno zdjęcie i tysiące profili, które obserwują. I cycki, bardzo często są cycki. Wygląda to tak:
Zwłaszcza samo zdjęcie jest bardzo interesujące. Cóż począć z taką personą? Możesz po prostu olać. Ja jednak nie lubię nabijać sobie sztucznie liczby followersów na Instagramie, zatem czynię dwa kroki: blokuję i zgłaszam profil. Kilka sekund i mogę spać spokojnie. Admini Instagrama chyba nie, bo pewnie dużo takich zgłoszeń dostają. Albo i niekoniecznie, bo pewnie je olewają. Tak czy siak, ja czuję się dużo lepiej. Gówno to daje (jak moja walka z wiatrakami – konkursami na Facebooku), ale jakoś dobrze mi. A przecież życie w harmonii ze sobą to podstawa udanego żywota. Ktoś oprócz mnie tak czyni z fałszywymi kontami?
Aha, jakbyście chcieli mnie śledzić na Instagramie to proszę bardzo (tylko uważajcie, bo jestem ultraprzeciętnym userem, głównie jedzenie i chmury):
