Instagram stał się obecnie drugim najpopularniejszym medium społecznościowym w komunikacji marek. Firmy wiele płacą za podtrzymywanie swojego profilu. Jest tylko jeden problem – zdjęcia publikować można jedynie z poziomu aplikacji na telefonie. Dziś opiszę wam jak wrzucać zdjęcia na Instagrama z przeglądarki.
Jeszcze kilka lat temu, zanim Instagram doczekał się swojej wersji webowej, uznany został za pierwszy prawdziwie mobilny serwis społecznościowy. I nie da się z tym kłócić. gdyż mimo możliwości przeglądania zasobów tego serwisu w przeglądarce, możliwość ta jest obarczona wieloma ograniczeniami. Możemy się ograniczyć jedynie do przeglądania poszczególnych profili lub feedu obseerwowanych użytkowników. Całość nadal rozgrywa się w większości w aplikacji.
To za jej pomocą publikujemy zdjęcia lub filmy, dodajemy opis, hashtagi, filtry, znaczniki lokalizacji oraz oznaczamy znajomych. Aplikacja to najlepszy sposób na korzystanie z Instagrama. Jednak w miarę jak jego potencjał marketingowy zaczął rosnąć, pojawiło się na nim coraz więcej marek, których profile najczęściej prowadzą wszelkiego rodzaju agencje. Ich pracownicy musieli więc dość często wylogować się z własnego profilu i zalogować na profil marki, by publikować zdjęcia i reagować na aktywność społeczności. Zwłaszcza upload zdjęcia bywał upierdliwy.
I z tej potrzeby polski developer Maciej Wilczyński postanowił skorzystać tworząc swoje narzędzie, którym jest Inst-UP!. Pozwala ono na publikowanie zdjęć na Instagramie właśnie z poziomu przeglądarki. Jak to działa?
Wpierw zakładamy profil w Inst-UP!, następnie zaś łączymy nasze konto na stronie z profilem na Instagramie. Kiedy tego dokonamy, możemy dodać dowolne zdjęcie oraz opis do niego. Niestety, nie możemy bawić się filtrami, ustawieniem geolokalizacji czy też oznaczać znajomych. Do kogo to narzędzie jest więc skierowane? Niekoniecznie dla zwyczajnych użytkowników, którym wygodniej będzie publikować za pośrednictwem telefonu.
Bardziej skorzystają na tym profesjonalni fotografowie, którzy na Instagrama wrzucają zdjęcia wykonane lustrzankami, obrobione w programie graficznym, dzięki czemu filtry na Instagramie są im niepotrzebne. Mniejsza o to, czy zabija to sens Instagrama, ważne, że taka możliwość w ogóle jest. Po drugie, z Inst-UP! skorzystają wszelkie agencje, które również publikują tam w imieniu klienta przygotowane wcześniej fotografie lub mozaiki.
Póki co Inst-UP! jest w becie, ale działa stabilnie. Sam przeprowadziłem test i zdjęcie na Instagramie pojawiło się zaledwie kilka chwil po dodaniu go na stronie (na szczęście jest mechanizm drag&drop).
W związku z powstaniem Inst-UP! zainteresowały mnie kulisy powstania narzędzia, postanowiłem więc zadać Wilczyńskiemu kilka krótkich pytań.
Nie wierzę, że zrobiłeś to bezinteresownie, planujesz monetyzację Inst-UP!?
Za jakiś czas wrzucę reklamy. Boję się, że gdybym wprowadził premium, to zdenerwowałbym lekko Zuckerberga i kolegów.
Jak sobie poradziłeś z API Instagrama? Stworzenie serwisu było ciężkie?
No łatwo nie było, musiałem dekompilować aplikację, debugować ją, a do tego przechwytywać cały ruch. Rozgryzienie protokołu zajęło mi koło tygodnia, nie chciałem korzystać ze starych gotowców z Sieci, bo coś mogło się pozmieniać w protokole, a wtedy FB mógłby łatwo wykryć, że to ruch nie z ich aplikacji. Do tego nieco ponad tydzień na sam serwis.
Póki co Inst-UP! jest w becie, co jeszcze wymaga dopracowania?
Z bety wyjdę, gdy uznam, że całość jest już wystarczająco stabilna i niezawodna. Aktualnie znane mi błędy to błahostki, ale możliwe, że głębiej kryje się coś poważniejszego. Nie przeprowadzałem żadnych zamkniętych testów na małej grupie użytkowników, zamiast tego stopniowo uwalniałem od wczoraj coraz więcej kluczy do bety, eliminując zgłaszane błędy.
Czyli Twoje dziecko nie jest do końca zgodne z regulaminem Facebooka czy Instagrama?
Oficjalne API Instagrama nie pozwala na wrzucanie zdjęć. Stworzenie Inst-UP! wymagało ode mnie przeprowadzenia bardzo mozolnego reverse-engineeringu ich aplikacji dla Androida. Nie mogą mnie odciąć, specjalnie tak zaprojektowałem serwis. Mogą zmienić API, ale nie wyłączą od razu starego – bo ludzie muszą mieć czas na aktualizację. To daje czas mi – na ponowne przeanalizowanie protokołu.
Czyli to niezbyt startup z wielką strategią rozwoju i zarobku, a bardziej tymczasowe rozwiązanie i jesteś gotów na jego koniec w każdej chwili?
Lubię pracować nad różnymi side projectami. Unikam wtedy rutyny swojej normalnej pracy i mam okazję, by rozwijać swoje umiejętności. Inst-UP! nigdy z założenia nie miał być projektem przynoszącym mi jakiekolwiek zyski. Bardziej chodziło o sprawdzenie siebie i odpowiedź na popyt na takie narzędzie. Wielokrotnie czytałem narzekania PR-owców na to, że muszą zdjęcia z Photoshopa przenosić na smartfona, by je opublikować. Akurat miałem sporo wolnego czasu, więc nie wahałem się zbyt długo i zabrałem za reversowanie appki. Okazało się to dużo bardziej pracochłonne, niż wcześniej przypuszczałem. Zarówno proces „wyciągania” ich API, jak i samo tworzenie serwisu. Jak już pisałem, moim celem było stworzenie systemu, który jest podatny na ewentualnego bana od Facebooka. Jeszcze tego nie zautomatyzowałem, bo nie wiem, czy problem będzie w ogóle występował, ale jeśli zdarzy się sytuacja, że Inst-UP! zostanie od API odcięte, ominięcie blokady to dla mnie kwestia 2-3 minut.
Dzięki za rozjaśnienie tematu!
Jeśli więc marzyło wam się publikowanie zdjęć za pomocą przeglądarki, teraz możecie tego dokonać za pomocą Insta-UP!. Co sądzicie o tym rozwiązaniu? Jeśli chcecie otrzymać dostęp do bety, obserwujcie Inst-UP! na Twitterze, gdzie rozdawane są stopniowo dostępy do bety.