Zastanawialiście się kiedyś jaką drogę musi przejść utwór zanim zostanie parkietowym szlagierem? Ja już od jakiegoś czasu, więc postanowiłem zajrzeć za kulisy jednego z ciekawszych polskich wydawnictw – Subraum Records.
Wiele osób zapewne uważa, że producent coś tam sobie nagra na komputerze, wyśle to do labelu, ten wrzuci to w Internet i gotowe. Jednak w rzeczywistości proces ten jest znacznie dłuższy i bardziej żmudny niż może się wydawać. Do tego dochodzi także organizacja wydarzeń. Subraum Records ma na koncie choćby występ Etappa Kyle w Nowej Jerozolimie. Ale prawdziwe perełki dopiero przed nami. O tym jak jest naprawdę opowie nam dziś Paweł Dobrowolski, jeden z ojców założycieli tego polskiego labelu.
1. Od kiedy istnieje Subraum Records, skąd pomysł na nazwę i jego założenie?
Projekt Subraum istnieje mniej więcej od października 2014 roku. Na sam pomysł prowadzenia własnego wydawnictwa składa się wiele czynników w moim przypadku Przede wszystkim od kiedy pamiętam, fascynowała mnie muzyka elektroniczna w naprawdę różnych wydaniach. Począwszy od Depeche Mode, Kraftwerk czy od klasycznych berlińskich dźwięków, a skończywszy na hip hopie, tech-housie i drum and bassie. Pomijając już aspekt moich własnych produkcji, od zawsze chciałem grać dla ludzi elektronikę, którą lubię, a wypuszczanie EP-ek dalej w świat jest dla mnie również formą dzielenia się tą muzyką z innymi i w pewnym stopniu kreowania tej rzeczywistości. Podobnie jak granie, czy produkcja, praca nad labelem jest zajęciem bardzo twór zym i kreatywnym, właśnie to tworzenie nowych rzeczy sprawia mi największą satysfakcję.
Oczywiście daje mi to też znacznie większy dostęp do muzyki, do całej masy niewydanych nigdzie tracków, różnych demówek, których otrzymuje ostatnio coraz więcej od ludzi z całego świata. Nazwa Subraum to trochę efekt gry słów i skojarzeń, czyli muzycznego pojęcia subbasu – mocnych niskich częstotliwości i wyrazu raum rozumianego jako przestrzeń.
2. Ile osób zaangażowanych jest w prace wydawnictwa? Jaki jest podział ról?
W pracę wydawnictwa zaangażowanych jest na dzień dzisiejszy pięć osób. Zacznę może od siebie, ponieważ tak się składa, że zajmuję się dosłownie wszystkim po trochu w Subraum. Cały czas szukam ciekawych artystów, cały czas myślę nad nowymi projektami, które wpłyną na rozwój labelu. Odpowiadam również za planowanie eventów, a także za PR, reklamę i promocję jako że tym zajmuję się również zawodowo.
Na terenie Niemiec współpracuje z nami Markus Nowakowski, znany także jako dj oraz producent Arcane. Marek również odpowiada za kontakty z niektórymi artystami z Niemiec oraz za bardzo ważną kwestię związaną z dystrybucją. Cała identyfikacja wizualna naszego wydawnictwa to również dzieło Marka. Tutaj na miejscu w Warszawie na co dzień pracuje wspólnie z dwoma przyjaciółmi, Solidem i Subcodem i większość rzeczy, które dzieją się w naszym labelu, na bieżąco wspólnie ogarniamy. Są to częste burze mózgów i zazwyczaj dzielimy się po trochu tymi obowiązkami.
Na koniec zostawiam kluczową dla mnie postać w tym całym zamieszaniu, czyli Michała Wolskiego. Dla mnie osobiście w muzyce najważniejsze jest dobre brzmienie i wszystkie wydawnictwa Subraum, tak zajebiście brzmią dzięki Michałowi. Tutaj duże ukłony z mojej strony, bo jest to na prawdę kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że będziemy współpracowali jak najdłużej
3. Jak od kuchni wygląda praca w Subraum? Czym się tak naprawdę zajmujecie?
Ciężko jednoznacznie opowiedzieć o tej pracy od kuchni. Nie ma tutaj na pewno stałych schematów przypominających pracę w korporacji od 8 do 16, tylko tak na dobrą sprawę, przynajmniej w moim przypadku, jest to zajęcie, które mam w głowie przez 24 godziny na dobę.
Oprócz tego, że wydajemy muzykę producentów z całego świata, to dodatkowo organizujemy wydarzenia, a jest to zajęcie, które czasami jest jeszcze bardziej czasochłonne. To już oczywiście zależy od skali eventu. Powoli też zaczynamy rozkręcać projekt agencji bookingowej.
4. Jaki macie pomysł na rozwój projektu?
Wszystkiego nie mogę zdradzić, ale przede wszystkim praca, praca i jeszcze raz praca. Na pewno nie chcemy spoczywać na laurach, tylko bardzo konsekwentnie realizować różne małe i większe cele, które sobie stawiamy na przyszłość. Nie zatrzymywać się tylko działać i cieszyć się z tej pasji tak długo jak się da. Mam już kilka pomysłów na większą promocję tego co wydaliśmy do tej pory, na promocję tego co wydamy w ciągu najbliższych 6 miesięcy oraz na kilka bardzo ciekawych eventów, które przed nami. Chciałbym dotrzeć do jeszcze większej grupy odbiorców, nie tylko w Warszawie
Jako rozwój traktuję również fakt, że startujemy z vinylami i jestem bardzo dumny z pierwszego woskowego wydawnictwa, które za chwilę zacznie się tłoczyć w Berlinie.
5. Z iloma artystami pracujecie w tej chwili, w jaki sposób ich wspieracie?
Tych artystów jest już naprawdę wielu i są to zarówno osoby, które już u nas wydały swoje EP-ki, czy remixy, jak i artyści, z którymi właśnie planujemy najbliższe wydawnictwa. Metody wsparcia to nasza tajemnica, ale na pewno pamiętamy o tych artystach chociażby podczas planowania nowych eventów.
6. Na własną rękę szukacie nowych producentów, czy też może ktoś się do was zgłasza do współpracy?
Tutaj też bywa bardzo różnie Tak jak wspominałem przy wcześniejszym pytaniu, w ostatnim czasie otrzymałem bardzo dużo różnych demówek. Poznałem dzięki temu kolejnych bardzo ciekawych producentów. Na jesieni wydamy choćby EP-kę artysty z Hiszpanii, który sam się zgłosił i wysłał tak dobry materiał, że nawet nie miałem cienia wątpliwości. Mam też od początku istnienia labelu bardzo długą wishlistę artystów, których będę chciał wydać i którzy po prostu wpisują się w moją wizję tego projektu.
7. Jak w najbliższym czasie chcecie podkreślić swoją działalność? Kolejne imprezy i wydawnictwa?
Co do najbliższych wydawnictw, to w okolicach 4 października do sprzedaży trafi EP-ka Aleji Sanchez z remixami Damona Wilda i Marka Morrisa. Na następne miesiące w zasadzie do wiosny 2016 roku mamy już dopięty cały plan wydawniczy – mam tutaj na myśli zarówno wydania cyfrowe jak i winylowe.
Imprez też już mamy wpisanych kilka w kalendarzu i będą to dwa duże wydarzenia organizowane na początku października (Fiedel 2 października) i w drugiej połowie listopada (Bjarki 21 listopada) wspólnie z klubem Nowa Jerozolima. W planach mamy już również dwa bardzo duże eventy poza Warszawą. Jak choćby Sleeparchive 5 grudnia we wrocławskim Das Lokal.
8. Planujecie wydawać muzykę wyłącznie na winylach?
Muzyka w Subraum będzie wydawana przede wszystkim równolegle na winylach i w formie cyfrowej.
9. Jak wygląda praca nad produkcją oraz wydaniem albumu na winylu?
Przede wszystkim trzeba mieć co wydać, tak więc z pewnością trochę czasu zajmuje zebranie odpowiedniego materiału. Warto też posiadać przynajmniej minimalną wizję tego jak ta płyta ma wyglądać graficznie, czyli okładka oraz grafika na samej płycie. Powinniśmy też zadbać o dobry mastering, znaleźć tzw. tłocznię i kluczowy dla mnie punkt całego procesu wydania płyty – dystrybutor. Dość długi niestety jest również proces samego tłoczenia, bo może to trwać nawet 16 tygodni.
10. Z czego jesteś najbardziej dumny w ciągu niespełna roku funkcjonowania labelu?
Z jednej strony, jestem dumny z każdej zaplanowanej rzeczy (dużej i małej), którą do tej pory wspólnymi siłami udało nam się zrealizować. Z drugiej strony, cały czas odczuwam niedosyt, chcę zrobić dużo więcej i myślę, że na taką prawdziwą dumę z wykonanej pracy dopiero przyjdzie czas. Można wspomnieć jednak o fakcie, że wydany przez nas utwór Juliana Branda trafił na drugie miejsce w zestawieniu stu najlepszych utworów w kategorii techno. :)
XXX_KONIEC_ROZMOWY_XXX
Jak widzicie, to nie jest tak proste jakby się wszystkim wydawało. Cieszy jednak ambicja osób stojących za Subraum i plany. Podoba mi się również ich identyfikacja wizualna, którą możecie podziwiać na okładkach powyższych wydawnictw na Soundcloud. Jest jednocześnie spójna, z daleka widać, że stoi za nią większy zamysł, a jednocześnie ciekawa: mroczna, utrzymana w czarno-białych kolorach.
A już niebawem na blogu kolejne ciekawe rozmowy z polskiej sceny muzyki klubowej. Po niespełna dwóch miesiącach funkcjonowania WixMag ma się dobrze (niebawem całkiem duże zmiany) i znalazł już pozytywny oddźwięk w środowisku. Szczerze, nie sądziłem, że uda się to tak szybko. A to dopiero początek…