Content is king – to zdanie powtarzane jest niczym mantra w środowisku marketingowym. Nic dziwnego, bo to właśnie dobre treści wybijają się na pierwszy plan komunikacji marki z odbiorcami. A w zaczynającym się roku 2014-ym trend ten będzie jeszcze bardziej widoczny.
Co prawda, rynek amerykański nie odzwierciedla tego, co ma miejsce w Polsce, lecz z pewnością można stwierdzić, że większość trendów, zwłaszcza tych marketingowych, przyjmuje się u nas z lekkim opóźnieniem. A ja jestem świeżo po lekturze raportu dotyczącego content marketingu w USA. Kiedy wydawało mi się, że nacisk na tworzenie wysokiej jakości treści wokół marki osiągnął już apogeum, okazuje się, że byłem w błędzie – to dopiero się rozkręca. A więc i nas to, najprawdopodobniej, czeka.
Dobry content to taki, który Cię zainteresuje na dłużej niż sekundę. Taki, który nie będzie kotkiem z logo Twego brandu, ale opowie coś o marce. Bardzo dobrze robią to w Polsce marki alkoholowe, zwłaszcza whiskey (które śledzę z uwagą). Opowiadają historię trunku, prowadzą nas za kulisy jego powstawania – nie tylko chce się dać lajka, ale i wciągani jesteśmy w świat produktu. Jasne, nie zawsze zainteresuje to większe masy niż koty, ale zamiast zasięgu otrzymamy uwagę najbardziej zaangażowanych fanów.
Jest to istotne zwłaszcza w obliczu zmian w algorytmie EdgeRank, który znacznie ograniczył zasięg stron na Facebooku. Zostaną tylko Ci najbardziej zainteresowani, a ich kotki niekoniecznie interesują. Chcą czegoś więcej, jak ja. Ale nie będę dłużej rozwodził się nad alkoholami na Facebooku – od tego jest Pijaru Koksu. ;)
Zresztą, content marketing to nie tylko media społecznościowe. Owszem, Amerykanie podają social media jako najczęstszy kanał komunikacji treścią (87%), ale to tylko jeden z wielu możliwych kanałów. Serwować informacje o marce można przecież także za pośrednictwem własnej witryny w Internecie, emaila, wideo, infografik, artykułów sponsorowanych na portalach i blogach oraz w wielu innych miejscach.
Właśnie, blogi. Wzrost znaczenia marketingu treści powoduje, że zapotrzebowanie na współpracę z blogerami rośnie – w końcu treść zaserwowana przez lidera opinii jest bardziej wiarygodna niż email wysłany przez firmę. Zwłaszcza, jeśli daną treść osadzi się w realiach i specyfice danego bloga – sukces gwarantowany. To zaś sprawia, że blogosfera będzie marketerom coraz bardziej potrzebna.
Każdy element treści przygotowany przez markę, który trafi do odbiorcy jest małą cegiełką wizerunku budowanego w jego oczach. Im więcej ciekawej treści zaserwowanej użytkownikowi w wielu kanałach, tym lepszą z nim relację zbudujemy. A dobre, długotrwałe relacje z klientami sprawiają, że stają się oni naturalnymi ambasadorami naszego brandu. Przekonując znajomych do zakupu produktu danej firmy będą mogli serwować ciekawostki dotyczące marki: na Facebooku poznał jedną ciekawostkę, na YouTube zobaczył proces powstawania produktu, a bloger w ciekawy sposób opisał jego wykorzystanie. Będąc otoczonym przez wartościową treść nasz klient będzie miał co opowiadać innym.
Od jakiegoś czasu mawiam, że „gdy dobry jest content to wszyscy są kontent”. W erze deficytu uwagi tworząc dobre treści możemy przyciągnąć odbiorców do naszej marki. Amerykański raport udowadnia, że content marketing ma się bardzo dobrze, ale wciąż będzie się rozwijać. I ten trend chyba dość szybko zaadoptuje się także nad Wisłą. Mam nadzieję.