Kiedy człowiek był młody i głupi,
Nie garnął się do szkolnej nauki,
Symulować ból i choroby wolał,
Do mamy o pomoc wciąż wołał,
Zwolnienie było czasem błogim,
A nie czymś bardzo złowrogim,
Grało się w gry różne dni całe,
Reszta nie obchodziła Cię wcale,
Teraz gdy choroba Cię dopada,
Wyjście z domu już odpada,
Na głowie tyle masz spraw,
Już choroba to nie ubaw,
Tyle pięknych rzeczy tworzysz,
Których w czasie nie odłożysz,
Ale rady już nie możesz dać,
Nie chcesz także się poddać.