Czasy gdy gry komputerowe były niszowym biznesem i rozrywką dla nerdów minęły jakąś dekadę temu. Obecnie największe tytuły to zjawiska kulturowe, a ich budżety są czasem większe niż w Hollywood.
Tak było w przypadku GTA V, gry, o której słyszał niemal każdy, w którą jeśli ktoś nie grał, to czytał artykuły, jakoby gra była odpowiedzialna za patologie. Budżet na produkcję tego tytułu był ogromny – około 265 milionów dolarów. Na tę kwotę składał się cały development oraz ogromna kampania reklamowa. Dużym elementem produkcji było dopieszczenie warstwy audio w grze.
Wielkie przedsięwzięcie
Od lat Rockstar w swoim flagowym tytule ustanawia standardy w kwestii ścieżki dźwiękowej w grach. Bo obok własnych produkcji dochodzi nagranie kilka stacji radiowych, wykupienie praw do znanych utworów, nagranie tego wraz z DJ’ami poszczególnych stacji. A ci także są z najwyższej półki. Podczas wojaży po Liberty City towarzyszył nam głos choćby Iggy Popa.
Tworząc GTA V twórcy zdołali przygotować tę warstwę w sposób niemal doskonały. Piętnaście stacji, tyluż prowadzących, setki utworów i dziesiątki nagranych godzin. Po ponad dwóch tygodniach grania i męczenia kilku stacji radiowych jestem rozanielony: usłyszałem tam wiele utworów, które wprost uwielbiam, dużo lubię, a także sporo dotąd mi nieznanych. I były to fajne odkrycia.
Techno, pop, a nawet hip hop
Postanowiłem wszystkie te perełki zebrać w jednym miejscu, tworząc playlistę na Spotify. Spokojnie, jest tam nie tylko techno, elektronika, ale i rockowe czy popowe brzmienia, które wpadły mi w ucho. Ba, jest nawet HIP HOP, którego przecież nie słucham w ogóle (jednak „Still Dre” uwielbiam). Ale jeśli w jednej grze lądują dwa ulubione utwory z tego gatunku (mające ponad 20 lat), to nie mogło ich zabraknąć na mojej liście.
Teraz możecie sobie wyobrażać, że spacerujecie po Los Santos, a nie Mokotowie, siedzicie w apartamencie w Vinewood, nie w bloku z płyty, a prowadzicie auto w drodze do Vespucci Beach, nie do Jelitkowa. :D DJ-em jest choćby jeden z moich ukochanych duetów DJ-skich, czyli bracia Dewaele, grający pod nazwą Soulwax. Mają nawet swoją własną stację! Jest też koleś z Twin Shadow czy Flying Lotus.
Osobiście, zabrakło mi na ścieżce dźwiękowej jakichś utworów Kavinsky’ego czy Chromatics, dzięki czemu jeżdżąc nocą po Rockford Hills czułbym się jak Ryan Gosling w Los Angeles z filmu Drive. Ale i tak jest cudownie.
Jaki jest wasz ulubiony utwór z tej listy?