Dziś mam dla was coś nowego. Przed wami moja nowa seria wideo o nazwie Minutaur. O co chodzi? Skąd nazwa. Wszystko po kolei.
Kiedy w czerwcu zrobiłem sobie przerwę od blogowania od początku wiedziałem, że wrócę. I że będę chciał eksplorować nowe metody serwowania wam treści, w tym również w formie wideo. Już w pierwszej połowie tego roku ruszałem z kanałem na YouTube WixMag TV, jednak tworzenie tych filmów (zwłaszcza mikrodokumentu o klubie Sfinks 700) było dla mnie zbyt czasochłonne. A po tym jak sobie poukładałem życie niedawno nie mam ochoty poświęcać na nagrywanie i montaż zbyt wiele czasu.
Jednak w tych czasach wideo to właściwie konieczność. Chcąc nie chcąc, widzę choćby po sobie, że coraz więcej treści wolę konsumować w formie wideo. Nie chcę jednak całkowicie porzucać pisania, ponieważ stukanie w klawiaturę nadal sprawia mi największą frajdę. Od kiedy robię to bez większej spiny ze samym sobą, nawet podwójną frajdę.
A więc tak – minimalizowanie zasobów czasowych oraz chęć zmierzenia się z kamerą w prostej formie to główne cele, dla których uruchamiam dziś projekt Minutaur. Oczywiście, nazwa ta to gra słowem: połączenie mitologicznego Minotaura, żyjącego w labiryncie zbudowanym przez Dedala, oraz słowa „minuta”. Mityczna postać nie jest tu przypadkiem. Bowiem świat współczesnych mediów wydaje się być wielkim labiryntem, w którym za każdym zaułkiem czai się coś nowego, nieznanego, interesującego. W ramach tych filmów będę chciał w krótkim czasie przedstawić coś ciekawego (docelowo ma to być 60 sekund, choć już wiem, że to nie będzie takie łatwe) i zainteresować czymś interesującym. Jeśli uznasz, że to naprawdę ciekawe – rozwinięcie tematu znajdziesz na blogu w formie tekstowej.
W ten sposób będę mógł przekazywać proste rzeczy w formie wideo bez dużego nakładu pracy (krótkie cięcia w montażu, dodanie nagrywanego osobno audio, wstawienie planszy tytułowej oraz końcowej – czyli robota na kwadrans) powiedzieć o filmie, grze, ciekawym artykule, nowej płycie jednego z ulubionych zespołów czy podzielić się wyjątkowym spostrzeżeniem, myślą przewodnią, wnioskiem. I to wszystko na Facebooku. Bez osobnego kanału na YouTube. Bo choć YouTube jest wielką i świetną platformą, tak wydaje mi się, że na tego typu krótkie formy nie ma tam miejsca. A Facebook wciąż jest głównym medium, do tego od dwóch lat mocno stawia na wideo, więc chętnie przeprowadzę próbę i pobawię się w publikowanie filmów właśnie w medium Zuckerberga.
Jestem bardzo ciekaw tego eksperymentu, który będę prowadzić przez najbliższych kilka tygodni. Chciałbym się też oswoić z kamerą, pracować nad dykcją i ekspresją przed obiektywem iPhone’a, którym będę to wszystko nagrywać zanim nie dorwę w swoje ręce jakiegoś porządniejszego sprzętu. Poza dzisiejszą zapowiedzią Minutaura mam już nagrane trzy kolejne części, pierwszą wrzucę już jutro, więc mam nadzieję, że dacie mi znać co o tym wszystkim sądzicie.
PS. Mam też nadzieję, że moje dowcipy w formie wideo będą choć trochę śmieszne…