Wczoraj świat ujrzała wieść o tym, że powstaje nowe pismo dla młodzieży – TubeNews. I wiele osób się tym faktem oburzyło. Niestety, bez powodu.
Pisma dla młodzieży istniały od dawna. Popcorn, Bravo i inne cuda, po które sam nigdy nie sięgałem. Ba, nawet Bravo Sport mi nie leżało, wolałem poczytać Piłkę Nożną. I słowo „poczytać” jest tutaj kluczowe. W Bravo Sport najważniejsze były plakaty, zdjęcia, zaś teksty były całkowicie sztampowe, nie niosące za sobą zbyt wiele.
Ale dobrze, wciąż istnieje popyt na tego typu wydawnictwa. Młodzież lubi poznawać celebrytów, wieszać ich plakaty na ścianach. Dawniej były to plakaty Britney Spears z Popcornu, Roberto Carlosa z Bravo Sport. Dzisiaj idolami młodzieży są twórcy kanałów na YouTube. Wystarczy spojrzeć na tłumy ze spotkań młodych jutuberów z fanami. Widziałem to na żywo na Intel Extreme Masters. Tak działa młodzież, internet tylko zmienił skalę.
I oto wiadomość, że powstaje pismo, trafiające do odbiorców kanałów, które mają setki tysięcy subskrybentów. Ba, nawet miliony. Dzieciaki, które spędzają godziny na YouTube mają iść do kiosku i kupić papierowe pismo. I jestem święcie przekonany, że to zrobią. By mieć plakat, powiesić go nad łóżkiem, poczytać. A potem z tego wyrosnąć. Co w tym złego? Moim zdaniem, mimo, że odważne, to bardzo dobre zagranie biznesowe.
Ba, przecież to też promocja czytelnictwa. Może i nie najwyższej jakości, ale jednak. Grupa docelowa tego pisma jest ogromna. Ba, jeśli do kiosku dziś poszliby wszyscy subskrybenci kanałów, które znalazły się w pierwszym numerze to mielibyśmy najbardziej poczytne pismo w Polsce. Popularniejsze od Faktu i Super Expressu. Wszystko wskazuje na to, że wydawcą TubeNews są ludzie odpowiedzialni za Bravo. Pismo, które od lat utrzymuje się na polskim rynku. Nie wątpię w ich zmysł biznesowy.
Nie rozumiem również krytyki formy nowego tytułu. Papier nie jest gorszy od Internetu. Jest inny, a przeciwstawianie sobie dwóch światów mediów, analogowych i cyfrowych, jest szkodliwe. Bo różnic pomiędzy nimi jest coraz mniej, coraz mocniej się zazębiają, korzystają z wzajemnych doświadczeń. Nie widzę w tym nic złego. Podział mediów na tradycyjne i nowe stopniowo zanika. Nie zapominajmy, że definicją medium jest dotarcie z informacją od nadawcy do adresata. Adresatów TubeNews jest wielu, i łakną oni informacji o swoich nowych idolach. A jeśli tego nie rozumiesz to znaczy, że jesteś stary.