Polska blogosfera rośnie w siłę z każdym miesiącem. Czego i ja jestem doskonałym przykładem. ;) Ja jednak chciałem o czymś kompletnie innym – o inicjatywie Andrzeja Tucholskiego, zwanej Share Week.
O co chodzi w Share Week? To druga edycja wymiany wartościowych blogów między rożnymi autorami. Czyli wskazujemy blogerów, których czytamy z mniejszą bądź większą namiętnością. Zresztą cały wpis poświęcony tej idei znajdziecie na JestKultura.pl.
Skoro znamy już zasady zabawy, czas na kilka blogów ode mnie. Pozwolę sobie pominąć strony, które jako blogi zaczynały, a teraz są czymś znacznie większym (choć nadal można je traktować jak blogi). W takim przypadku wymienić bym musiał Antyweb i Spider’s Web, które z blogów wyrosły na serwisy o znacznym zasięgu. Nic zatem dziwnego, iż ich autorzy czasem wzajemnie się podszczypują. Ale mniejsza. Poza „Webami” przedstawiam wam poniżej listę blogów, które z czystym sumieniem mogę polecić. Kolejność przypadkowa. Uzasadnienie również.
Zombie Samurai – Paweł Opydo to wizualny minimalista, wprawiony obserwator blogowego półświatka i jednocześnie całkiem sympatyczny troll. Nie wiem czy nie zrazi się po tym określeniu do mnie. Tak czy siak, jego relację na żywo z Końca Świata śledziłem z zapartym tchem. Do tego sporo pisze o samym blogowaniu (ale spokojnie, nie tylko), co i na mnie niejako nieco wpłynęło. DOSKONAŁY ALLEGROWICZ POLECAM 100%!
Pijaru Koksu Blog – jedyny koks, który nie wygląda na koksa. Swoją nieposkromioną siłę pokazuje w specyficznej dziedzinie: marketingu internetowego (socialowego). Codziennie koksuje tematycznego bicepsa w siłowni faceADDICTED i dostarcza w moim news feedzie różne ciekawostki socialowego pożycia. Niebawem wszyscy będą pisać, że go kopiuję. :)
Michał-Górecki – codziennie swoim trollerskim usposobieniem wywołuje na mej japie uśmiech. I choćby za to bym go polecił. Jednak jest w stanie mądrze napisać na wiele innych tematów, bo prowadzi również dwa inne blogi: o życiu i śmierci. Ale oprócz tego do niedawna działał „w branży” (nie mylić z imprezami dla homoseksualistów), ale porzucił to by prowadzić koszulkowy biznes. Wczoraj mi napisał, że na profilowym zdjęciu na Facebooku wyglądam jak czternastolatek. Nowa sesja fotograficzna już zamówiona!
Paweł Tkaczyk – blogowanie to tylko mała część jego ciekawego życiorysu. Ale gdybym miał wybrać jeden jedyny blog, który miałbym czytać do końca życia byłby to właśnie ten. Dlaczego? Po pierwsze, pisze o marketingu, budowaniu marki i każdy jego wpis inspiruje i uczy. Serio. A po drugie, pisze to w tak fenomenalnym stylu jak opowiada na żywo, a to robi fenomenalnie. Nawet najbardziej nudne marketingowe hasła potrafi zaczarować w urzekającą historię. Czytając tylko jego bloga miałbym i naukę i zabawę, mało któy inny blog jest w stanie mi to zaoferować.
Oczywiście to nie wszystkie blogi, które czytuję. Przez moje sieci przewija się ich cała masa. Jednak doba trwa tyle ile trwa mać (czy ma trwać, whatever…), dlatego z wielu wyłapuję tylko co smaczniejsze kąski, zaś cztery wymienione wyżej łykam (niemal) w całości. Dla wielu z was te blogi to nuda. Nie moja wina, że zajmujecie się „ciekawszymi” rzeczami jak scrollowanie Kwejka, czytanie wszystkich newsów z Pudelka czy wieszczenie spisków.
Ok, a teraz sprawa do was. W komentarzach zróbmy dalszy Share Week – podrzućcie blogi, na które zaglądacie. Tylko, błagam, nie Kasię Tusk, bo ją wszyscy czytają (poza mną, ja tylko, i to czasem, oglądam)!
Zdjęcie z nagłówka pochodzi stąd