Smartfon od TP-Link? Niemożliwe! A jednak, i nie jest to router z możliwością dzwonienia, a pełnoprawny telefon. Do tego tani. Nadszedł czas, by spisać kilka zdań o tym jak sprawuje się TP-Link Neffos C5.
Dawniej nie byłem wielkim fanem telefonów z Androidem, jednak przez ostatnie dwa lata miałem do czynienia z kilkoma modelami i zdanie mocno zmieniłem. Kiedy więc mogłem pobawić się czymś nowym nie wahałem się długo. Rynek smartfonów w ostatnich latach zrobił się bardzo intratny, więc coraz więcej marek próbuje coś tutaj ugrać. I sporo się pozmieniało.
Od routera do smartfonu
Pamiętacie jakie byłī najpopularniejsze marki dekadę temu? Nokia – już nie produkuje telefonów. Sony-Ericsson – z tego małżeństwa za wiele nie wyszło. Blackberry ma w Polsce kilku użytkowników, a jednym z nich jest Kamil. Motorola szybko straciła znaczenie. Alcatel nigdy nie wybił się z niszy.
Kto rządzi dziś? Apple, Samsung, Huawei, LG… Czyli marki, które wcześniej albo nie produkowały telefonów, albo nie szturmowały rynku. Ciekawie w tym zestawieniu wypada zwłaszcza Huawei, który w kilka lat zbudował sobie niezłą markę, stworzył świetne urządzenia, zdobył w Polsce ambasadora w postaci Roberta Lewandowskiego. Czyli udało im się nieźle.
Ta historia musiała zainspirować konkurencyjną markę na innym istotnym dla nich rynku urządzeń sieciowych – TP-Link. Po świetnych routerach, najlepszych powerbankach, transmiterach sieciowych i innych urządzeniach, które nie są zbyt sexy producent ten postanowił wywalczyć sobie kawałek tortu na rynku smartfonów. Czy mają szanse? Nie jestem rynkowym analitykiem (a szkoda…), wróżbitą (wbrew mojego imienia), więc chyba nie będę podejmował się oceny tych szans. Ale sam telefon bardzo chętnie przyjąłem do testów. Jaki jest Neffos C5?
Przede wszystkim – tani. Ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Za niecałe 500 zł można stać się jego posiadaczem. Jak jednak wypada z bliższej perspektywy i w porównaniu z innymi urządzeniami ze swojej kategorii produktowej?
Wygląd
Jak większość urządzeń w tej kategorii cenowej, Neffos C5 jest plastikowy. To oczywiście nie jest złe, jeśli sam plastik jest w miarę dobry i miły w dotyku. I tak jest właśnie tutaj – choć nie ma tutaj mowy o „boskim dotyku”, a jego macanie nie sprawia ogromnej frajdy (jak miałem w przypadku Galaxy Note Edge) to jest to solidnie wykonane urządzenie. Telefon jest dość lekki, ale dość dobrze wyważony, dlatego trzyma się go wygodnie.
Pięciocalowy ekran schowany jest za szybą Gorilla Glass, co powinno zapewnić mu dłuższą żywotność jeśli lubicie zrzucać telefon na ziemię. Ja nie lubię, więc nie próbowałem. Jedna rzecz, która momentami mi przeszkadzała to ślady palców na ekranie. Wiadomom skoro go tak intensywnie dotykamy to nie może być inaczej, lecz tutaj paluchy były mocniej widoczne niż przy innych urządzeniach.
Początkowo drobne problemy miałem z przyzwyczajeniem się do nisko osadzonego klawisza blokady ekranu, jednak to tylko kwestia przyzwyczajenia. Po kilku dniach zamiast zmieniania głośności dzwonka mogłem już blokować telefon za pierwszym ruchem palca. Neffos C5 dysponuje baterią (o jej wydajności nieco później), którą musimy wyjąć jeśli chcemy zmienić kartę w jednym z dwóch dostępnych slotów na karty SIM lub wykorzystać dodatkową kartę pamięci.
Ekran
Jak na Telefon dość budżetowy C5 gwarantuje całkiem ładne wrażenia dla zmysłu wzroku. Nie chodzi tu o liczbę pikseli (1280×720), które nie są przecież najważniejsze, a o kolorystykę i motyw Androida (te można zresztą zmieniać kilkoma tapnięciami). Spodziewałem się znacznie gorszych efektów w urządzeniach z tej kategorii cenowej. Wychodzi to na jaw również w pełnym słońcu, kiedy nie ma problemów z widocznością informacji na telefonie.
Funkcjonalność
Dawniej nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony do telefonów z Androidem, ale po testach Wiko z niemal fabrycznym systemem oraz kilku Samsungów, które pomimo nakładek dawało się używać zmieniłem znacznie swój pogląd na system operacyjny od Google’a. Nadal moim faworytem jest iOS, jednak mając do czynienia z coraz lepszymi telefonami opartymi o Androida system Apple zaczyna być coraz nudniejszy i biedniejszy. Jak to wygląda w Neffosie C5?
Na pokładzie mamy Androida 5.1, czyli może nie najnowszą odsłonę tego systemu, ale dość stabilną. Sam system został lekko zmodyfikowany przez TP-Link, jednak są to zmiany głównie wizualne, które uspójniają i wręcz upiększają „surowego” Androida. Domyślne nakładki może są nieco archaiczne, ale stylistycznie i kolorystycznie nie mogłem im nic zarzucić. Nawet nie chciało mi się bawić w jakiegoś launchera.
Od kilkunastu miesięcy moje zdanie o stabilności Androida zaczęło się szybko zmieniać w trakcie zabawy kolejnymi urządzeniami. Coraz rzadziej można było spotkać jakieś glitche czy niewyjaśnione spowolnienia systemu. Jednak miało to miejsce w urządzeniach znacznie droższych niż testowany ostatnio Neffos C5, więc jak przy nich wypada tańsze urządzenie? Ano, zaskakująco dobrze! Przez ponad dwa tygodnie zabawy nie zdarzyło mi się nic drastycznego, a telefon wyłączany był jedynie przy zamianie karty SIM.
Całość działała płynnie, odpalanie aplikacji nie trwało irytująco długo (choć to też zależy od konkretnej aplikacji), a w trakcie zabawy poszczególnymi programami nie zdarzyło się wylądować nagle na głównym ekranie z powodu jakichś błędów. Wydaje się, że po wielu latach Android wreszcie dojrzał, ale dojrzeli również producenci, którzy optymalizują system operacyjny pod swoje urządzenia. Tutaj nie mamy przecież wybitnie mocnych podzespołów, a jednak udało się stworzyć telefon, który swoją płynnością robi wrażenie kilkukrotnie mocniejszych urządzeń.
Bateria
Początkowo miałem z tym problemem jeden problem – rozładowywał mi się mniej więcej w autobusie powrotnym do domu z pracy. Czyli po jakichś ośmiu godzinach spokojnego korzystania. To nie był najlepszy wynik. Wystarczyło jednak pobawić się ustawieniami powiadomień w poszczególnych aplikacjach, wzorując się na minimalizmie, który rok temu wprowadziłem w swoim iPhone i wynik od razu skoczył o kilka godzin.
Po tych zmianach udało się nie tylko wrócić z działającym telefonem do domu z pracy, ale i wyskoczyć wieczorem na mecz ze znajomymi. Nie wiem czy to jakaś specjalna funkcja, ale tego wieczoru telefon wyładował mi się w momencie… Przekraczania progu domu. Jeśli Neffos specjalnie czeka z rozładowaniem do tego momentu to mamy świetną, unikalną funkcję. ;)
Aparat
Do dyspozycji w Neffosie mamy, jak w każdym innym telefonie, dwa aparaty. Ten do selfie ma 5 megapikseli, zaś główny robi zdjęcia w rozdzielczości 8 megapikseli. Jednak przecież nie megapiksele decydują o tym czy zdjęcia są dobre. Neffos ze zdjęciami radzi sobie różnie. Wielokrotnie dość dużo czasu zajmowało mu złapanie odpowiedniej ostrości na fotografowanych obiektach. Kiedy jednak już mu się udało to zdjęcia wychodziły przyzwoicie. Do poziomu Galaxy Note Edge brakuje mu wiele, ale osoby niezbyt zafiksowane na punkcie fotografii powinien on w pełni zadowolić.
Selfie wychodziło przeważnie nieźle, jednak często migawka słabszego aparatu działała z lekkim opóźnieniem. Zdarza się to jednak rzadko, a same zdjęcia, choć na kolana nie rzucają, prezentują się dobrze. Pewnie byłoby lepiej, gdyby fotografowanym obiektem było coś ładniejszego niż moja morda. Na to jednak producent nie miał już wpływu.
Zobaczcie sami:
Podsumowanie
Czytając raz jeszcze kilka powyższych akapitów zorientowałem się, że dominowały w nich stwierdzenia „nieźle”, „całkiem dobrze” czy też „lepiej niż się spodziewałem”. I taki właśnie jest TP-Link Neffos C5 – nadspodziewanie dobry jak na swoją kategorię cenową. Nie wybija się w żadnym aspekcie, nie odstawia konkurencji, daleko mu do czołowych smartfonów na rynku, jednak posiadając go nie mamy czego się wstydzić.
Niewymagający użytkownicy telefonów, którzy używają zaledwie kilku podstawowych funkcji tego typu urządzeń nie będą mieli do jego zastrzeżeń. I nie będą się denerwować, że im się zawiesza i „tnie”. Bo z tym Neffos C5 nie ma problemów. Nie zostaną oni pewnie gwiazdami Instagrama, czasem będą musieli zabrać ze sobą powerbank (TP-Link mógłby je sprzedawać w zestawie z telefonem!), ale nie spotka ich żadne rozczarowanie.
Huawei swoją drogę na rynku smartfonów również rozpoczynał od urządzeń tego typu, więc kto wie czy za kilka lat Neffos nie dołączy do grona czołowych marek? Na polski rynek trafić powinien niebawem również mocniejszy telefon tej marki – C5 Max. Znacznie większe urządzenie, z lepszymi „bebechami” oraz w bardzo atrakcyjnej cenie. Ciekaw jestem jak sobie poradzą na tym rynku, TP-Link w innych kategoriach urządzeń nie zwykł zawodzić, więc wierzę, że i tutaj będzie podobnie.