Veturilo w tym sezonie to porażka, niestety

1veturilob22000a9f1408_7

Tekstem o Veturilo rozpocząłem blogowanie. I naprawdę kochałem ten system w poprzednim sezonie. Tanio, łatwo i przyjemnie można było się poruszać z punktu A do B w centrum Warszawy. Niestety, w tym roku jest tylko tanio. I to dlatego, że prawie w ogóle nie jeżdżę. I to nie z mojej winy.

Veturilo w tym roku wystartowało z niemal półtoramiesięcznym poślizgiem. Ja tam zimy nie winię, żeby nie było. Zrozumiałe, że system będzie większy (bardzo dużo nowych stacji) a śnieżna aura uniemożliwia instalację nowych stacji. Przyszła wiosna – system ruszył. Czekałem na to bardzo długo.

Było pięknie, jest słabo

Veturilo sprawdza się w codziennym użytkowaniu jako substytut komunikacji miejskiej bardziej niż własny rower. Z tak bogatą obecnie (acz nadal nieco wybrakowaną) bazą stacji system miejskich rowerów pozwala swobodnie przemieszczać się po stolicy – nie martwię się o miejsce parkingowe. Wsiadam jak do tramwaju czy autobusu, jadę do punktu docelowego i wysiadam (zwracam rower). Idealnie dla mojego sposobu poruszania się po miejskiej dżungli.

Jednak w tym roku więcej czasu spędziłem walcząc z systemem niż pedałując. A jestem bardzo zapalony do korzystania z Veturilo i niełatwo rosła we mnie ta krytyka. No ale czara goryczy została przelana wczoraj, gdy zwiedziłem pół śródmieścia próbując znaleźć działającą stację. W końcu podróż do miejsca docelowego odbyłem tramwajem, w którym bezczelnie reklamował się system rowerów miejskich intensyfikując mą frustrację. Jasne, system działa dopiero dwa tygodnie, ale skoro już było sprawnie, to czemu teraz zaczynają od zera? A co tak naprawdę szwankuje?

Jeśli pamiętacie debiutancki tekst na tym blogu, to z pewnością zwróciliście uwagę na łatwy sposób wypożyczania rowerów, zwłaszcza za pomocą aplikacji mobilnej (na iOS). Skanowałem kod QR na rowerze i był wypożyczony. Zostawiałem go w stacji – zwracałem idąc w swoją stronę za pośrednictwem smartfona. Coś pięknego! Aplikacja została jednak wycofana. Z tego, co wyczytałem w rozmowie z operatorem sieci, firmą Nextbike, w zeszłym roku aplikacja była jedynie dodatkiem, umowa z miastem nie zawierała jej w założeniach. Dlatego teraz jej nie ma. :)

Jest jeszcze nadzieja

Fajnym dodatkiem w tym roku miało być uruchomienie elektrozamków. Zamiast zapinać rowery na blokady z kodem, wystarczy rower wynająć i wypiąć ze stojaka. Dla mnie bomba, bo rowery często brałem znajomym, a zapamiętanie kodów wszystkich rowerów było problematyczne. Ale w wielu stacjach w tym roku elektrozamki… Nie działają. Nie da się wypożyczyć żadnego roweru! Kilkukrotnie tak było na stacji przy ulicy żelaznej, gdzie mam blisko z pracy. Nie tylko mnie tak się zdarzało, osoby stojące przy terminalu przede mną i za mną również miały te kłopoty. Przy innych stacjach podobnie.

Tylko raz w tym roku, w ostatni weekend, nie spotkałem żadnych problemów i wypożyczyłem trzy rowery (dwukrotnie) szybko i sprawnie (choć jeszcze szybciej i sprawniej byłoby z aplikacją). To zdecydowanie za mało jak na tych kilka (naście?) prób, które podejmowałem od początku sezonu. Jestem wyrozumiały, potrzebuję Veturilo, więc będę próbować dalej. Ale założę się, że wiele osób, które chciały zacząć swoją przygodę z rowerem miejskim mogą się szybko zrazić do systemu. I ja im się nie dziwię. Zwłaszcza, że kampania promocyjna jest naprawdę potężna, baza stacji jeszcze dostępniejsza, a pogoda sprzyja rowerowym eskapadom. Ja nie oczekuję wiele, ja chcę po prostu by działało…

Tekst napisałem wczoraj, mocno sfrustrowany niemal dwugodzinnymi próbami wypożyczenia roweru. Dziś o dziwo się udało szybko i sprawnie. Jeszcze kilka razy i trauma może minie… Jeszcze Veturilo nie jest stracone! Przez majówkę będę chciał intensywnie potestować. Czy wtedy już będzie dobrze? Oby…

Partnerzy Troyanna