Drugi dzień podróży do serca Katalonii trwa. Wczoraj, co prawda, mieliśmy niezłe przygody – nasz host z Airbnb nie odpowiadał. Ale obsługa klienta tego serwisu stanęła na wysokości zadania i pomogła. Mamy gdzie spać, pierwsze koncerty zaliczone (dj set Digitalism rozwalił mi żebra basem), a dziś odespałem sobie i ruszyłem na miasto. Ale do tematu.
W Barcelonie jest dość dużo punktów darmowego Wi-Fi. I bardzo często spisują się dobrze, ale dobrze to dla mnie za mało. Dlatego dzisiaj zaopatrzyłem się kartę SIM prepaidową w sieci Vodafone (nie znalazłem nigdzie sklepu Orange, mam nadzieję, że mnie nie zabiją). Kosztowała mnie 15 euro, a oferuje 60 minut rozmów, 60 SMS-ów oraz 1,2 GB Internetu. Jako, że będę głównie łączyć się z siecią – jest to przyjemna opcja. A na tydzień taki pakiet z pewnością wystarczy.
Teraz mogę was zalewać samojebkami z wyjazdu, co też na bieżąco czynię – na Instagramie. Na Faceboku odpuszczam, bo mnie pousuwacie ze znajomych. Fajnie mieć Internet zagranico. Także jeśli chcesz się sporadycznie łączyć z Internetem w Barcelonie – miejska sieć WiFi z pewnością Ci wystarczy, jednak ja potrzebuję Internetów jak burgerów, dlatego zaopatrzyłem się w prepaida.
PS. Dajcie lajka by przestał padać deszcz…