Dom masz tam gdzie Internet

Udało się przeprowadzić. Pierwszy raz w życiu mieszkam sam, ale to niesie za sobą bolesne konsekwencje – trzeba wszystko samemu ogarniać. Na przykład rachunki za prąd, gaz, wodę i najważniejsze, czyli Internet. Tutaj nie ma miejsca na kompromisy.

Tekst jest efektem współpracy z marką TP-Link

Szykując się do ostatniej (trzeciej już od kiedy mieszkam w Warszawie!) przeprowadzki chciałem zamieszkać sam. By móc śpiewać pod prysznicem, puszczać głośno muzykę i nie przejmować się późnymi powrotami do domu. Ale ten medal ma też swoją drugą stronę – trzeba całe mieszkanie sprzątać samemu, płacić rachunki i ogarnąć sobie Internet. A to przecież w życiu blogera najważniejsze. Ważniejsze od wody.

Darmowy router = słaby router

Trzeba zamówić usługę, powitać montera, podpisać umowę, postawić router w odpowiednim miejscu. Sporo obowiązków, nie każdy sobie z nimi poradzi. W poprzednich mieszkaniach korzystałem z routerów dodawanych do umowy, ale te są przeważnie dość słabej jakości. Jak się ostatnio przekonałem, różnica pomiędzy standardowym, a dobrym routerem jest dość duża. Mając jednocześnie do sieci podpiętych kilka urządzeń, takich jak telefon, tablet, laptop, pecet oraz konsola (lodówka jeszcze nie, a szkoda), słabsze routery potrafią być bardzo niewydolne. Zwłaszcza przy kilkuosobowej rodzinie.

Zanim się przeprowadziłem całkowicie wezwałem technika z firmy dostarczającej mi Internet. Montuje jakiś standardowy, brzydki router i go zagaduję.

– Czy to jest jakiś dobry router?

– No wie pan, są lepsze.

(Swoją drogą, bardzo dyplomatyczna odpowiedź. :D)

– Bo ja słyszałem, że te dołączane do umowy są po prostu kiepskie.

(Spogląda na mnie z politowaniem)

– To za mało powiedziane.

– Czyli warto zainwestować w coś solidnego?

– Jak najbardziej, zwłaszcza przy tylu urządzeniach, jeśli pan korzysta dużo z Internetu.

IMG_1083

Archer D7 – solidny router

Dużo? To określenie nie oddaje w pełni stylu życia blogera. No to postanowiłem sobie sprawić coś lepszego. I tutaj z pomocą nadeszła marka TP-Link, która podarowała mi do zabawy model Archer D7. Wypakowałem sprzęt z pudełka, z mnóstwem kabli w środku. Była też instrukcja obsługi, która mnie nakierowała na metodę podłączenia. Kombinowałem dobrze, ale dopiero po konsultacji ze znajomym informatykiem udało mi się wszystko skonfigurować.

IMG_0984

Podłączone, stoi, wygląda ładnie, ale router przecież nie ma wyglądać. Ma działać. I to bardzo szybko i bez żadnych przestojów. Ludzie często w przypadku niedziałającego Internetu zwalają winę na swojego dostawcę usługi. A przyczyną może być po prostu kiepski (dostarczany z umową, za złotówkę) router. Wtedy oczywiście ludzie biegną na fanpage takiej firmy i robią jej kryzys.

Mój Internet ma szybkość 60mbps, lecz na starym routerze osiągał w porywach połowę tej prędkości. Zobaczcie sami, na trzech moich głównych urządzeniach:

MacBook Air

Speed_Test_-_test_prędkości_łącza_-_speedtest_pl

iPhone

IMG_0987

PlayStation 4

IMG_0979

Tak słabe wyniki na konsoli pewnie tłumaczą moje wszystkie porażki w FIFA Ultimate Team. Tak często mi przycinało, że zachowanie płynności gry graniczyło z cudem. A przez to przegrywałem. Przynajmniej tak mogę to sobie tłumaczyć…

Po podłączeniu Archera D7 wyniki uległy znacznej poprawie. Niemal dwukrotnej. :)

MacBook Air

Speed_Test_-_test_prędkości_łącza_-_speedtest_pl 2

iPhone IMG_0985

PlayStation 4

IMG_0988

Jak sami widzicie, różnica w przypadku telefonu jest ponad dwukrotna. W trakcie kilku dni łączenia się z Internetem za pośrednictwem routera TP-Link nie spotkały mnie żadne przykrości w postaci zerwanego połączenia czy coś. A i synchronizacja telefonu z komputerem (jak choćby odbieranie połączeń, przesyłanie zdjęć iPhoto etc.) działają zauważalnie szybciej.

IMG_0991

Sam router ma też kilka fajnych funkcji, jak choćby działalność na dwóch zakresach częstotliwości, co oznacza, że możemy sobie ustawić aż cztery sieci Wi-Fi: na każdym zakresie (2.4 oraz 5 GHz) po jednej dla domowego użytku i po jednej dla gości. Dwa zakresy mają jeszcze jedną, wielką zaletę. Otóż, większość używanych routerów działa w paśmie 2.4 GHz, przez co w budynkach o dużej liczbie mieszkań (czyli cudownej polskiej „płycie” choćby), dochodzi do interferencji (kocham to słowo, zawsze chciałem go użyć na blogu!). Czyli sieci Wi-Fi (albo urządzenia pokroju mikrofalówek) się zakłócają wzajemnie, co prowadzi do spadków prędkości działania Internetu. Łącząc się na innej częstotliwości eliminujemy ten problem. :)

Można podłączyć dysk zewnętrzny i ustawić jako dysk sieciowy. Jeśli kiedykolwiek będę miał telewizor to będzie to bardzo przydatny bajer. Mając jednocześnie osobną sieć dla gości, pozbawiamy ich dostępu do naszego dysku sieciowego. Proste, piękne i przydatne.

Czy warto zmienić router na lepszy?

Jest jeszcze coś, co sprawia, że Archer D7 to dobry sprzęt. Jest po prostu ładny. Może i ma trzy niezbyt stabilne antenki, może i łatwo łapie odciski palców (ale chyba nie głaszczesz swojego routera o poranku?), ale zdecydowanie wyróżnia się na tle innych, zwłaszcza darmowych rozwiązań. Zresztą, TP-Link od jakiegoś czasu pracuje nad tym, by ich sprzęt nie tylko działał, ale i wyglądał. Tak jak powerbank.

Czy warto go kupić? Tak, jeżeli:

– masz dużo urządzeń połączonych z siecią jednocześnie

– robisz Internety (to coś więcej niż przeglądanie Kwejka)

– lubisz dobre kino (i nie mam tu na myśli niemieckiej kinematografii)

– często gościsz u siebie znajomych (a nie chcesz by przeglądali Twoje zasoby niemieckiej kinematografii po połączeniu z siecią)

– Twoje urządzenia łączą się ze sobą przez Wi-Fi (jak iPhone z MacBookiem)

– masz na ten cel niecałe 500 złotych

IMG_1084

Nowe mieszkanie, nowy Internet, nowe życie. W sam raz by wziąć się do roboty i wprowadzać w życie moje plany podboju wszechświata. Mój dom jest tam, gdzie szybki Internet.

PS. Ciekawe czy zgadniecie, gdzie w moim domu stoi router. :D

PS2. Kupiłem sobie na PS4 Tomb Raidera w wersji cyfrowej. Ciekawe jak szybko ściągną mi się jej… Przygody. ;)

Partnerzy Troyanna