Mistrzowie Trzeciego Planu: Roger Deakins

Leonardo DiCaprio potrzebował sześciu nominacji, by otrzymać swojego pierwszego w życiu Oscara. Bohater dzisiejszej opowieści, Roger Deakins, ma na swoim koncie trzynaście nominacji, lecz żadnej statuetki. Kim jest ten wybitny operator?

Dla przypomnienia, Mistrzowie Trzeciego Planu to nowy cykl na tym blogu, który dotyczyć będzie świata kina. Jednak nie będę tu opowiadać o wybitnych aktorach czy filmach samych w sobie, lecz o osobach, które pozostają niedoceniane. Scenarzyści piszą świetne scenariusze, reżyserzy nadzorują plan filmowy, aktorzy wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności, lecz ostatecznie ktoś to musi nagrać. Wziąć w dłoń kamerę i zarejestrować to, co wszyscy wokół zaplanowali i przygotowali. Operatorzy nigdy nie są na pierwszym planie, gdzie rządzą aktorzy. Rzadko wchodzą na drugi plan, w którym dominują reżyserzy. Są to Mistrzowie Trzeciego Planu. Dla wielu nieuchwytni, a tak przecież istotni. Wśród wybitnych operatorów są i Polacy, jak choćby Janusz Kamiński. Czy wiesz jednak jak on wygląda? No właśnie.

W tekście, który był punktem wyjścia dla Mistrzów Trzeciego Planu, opowiadałem o Emmanuelu Lubezkim, który otrzymał właśnie swojego trzeciego Oscara z rzędu. Roger Deakins, słynny brytyjski operator, ma na swoim koncie aż trzynaście nominacji do tej najbardziej prestiżowej nagrody, lecz zawsze musiał ustępować innym. I tak jak Lubezki pozostaje niekwestionowanym mistrzem w zakresie nagrywania materiału w technice master shotów, tak Deakinsa można śmiało uznać za mistrza gry światłem. Ale do tego wrócimy.

Kim jest Roger Deakins?

roger-deakins

Deakins to Brytyjczyk urodzony w 1949 roku (dziarski 66-latek z niego, skoro co roku walczy o statuetkę Akademii Filmowej!). W dzieciństwie jego największą pasją było malowanie. Już to, jak twierdzi, miało wpływ na jego pracę operatora kamery. Obraz ma ograniczone pole, jak już zaczniesz malować jakiś kadr – nie możesz go zmienić. Musisz zacząć malować od zera. W filmie możesz nagrać od zera lub zmienić położenie kamery wraz z przebiegiem sceny.

Roger_Deakins-865x505

Jednak estetyka wyniesiona z malowania sprawiła, że Deakins jest często oszczędny w poruszaniu kamerą, a jego kadry są niemal idealnie skomponowane i przemyślane. Pamiętacie scenę walki w Shanghaju z filmu „Skyfall”? Zamiast energicznie poruszać kamerą obok walczących bohaterów (jak to bywa w większości filmów sensacyjnych) kamera jest statyczna i powoli zbliża się do całej akcji. Wygląda to świetnie i buduje doskonały klimat przedostatniej ekranizacji przygód Jamesa Bonda.

Patrzcie od 17 sekundy:

Miłość do malarstwa zaprowadziła Deakinsa do szkoły artystycznej w Bath, gdzie studiował grafikę, a tam odkrył kolejne zainteresowanie: fotografię. Okazało się, że miał niebywały talent, dzięki któremu zdobył kontrakt na fotoreportaż o swoim rodzinnym mieście: Torquay. Lata siedemdziesiąte, eksplozja rock and rolla dała mu również angaż przy produkcji teledysków.

Pierwszym filmem, który Roger Deakins zrealizował była adaptacja powieści Orwella „1984” w 1984 roku. To otworzyło mu drzwi do świata filmu, w którym szybko się odnalazł, choć początkowo chciał unikać Hollywood. Mimo niewątpliwego talentu i ogromu wiedzy, często traktuje świat kina jako pracę, a najchętniej czas spędza wędkując w Torquay. Pierwszy film dla Amerykanów zrealizował dopiero w 1990 roku („Góry Księżycowe”), a potem ruszyła lawina.

890615060

W tym samym czasie poznał braci Coen, z którymi zaprzyjaźnił się i pracuje z nimi już ćwierć wieku. Zrealizował z nimi aż dwanaście filmów, w tym ostatni, nieszczęsny „Ave Cezar”. „Fargo”, „Big Lebowski”, „To Nie Jest Kraj Dla Starych Ludzi” czy „Prawdziwe Męstwo” – wszystkie te filmy zostały zarejestrowane ręką Deakinsa. Jego współpraca z braćmi Coen w sumie nie dziwi, ponieważ…

Deakins twierdzi, że mimo największego nawet talentu, operator jest tylko po to, by zrealizować wizję reżysera. Ma być przedłużeniem jego myśli, nie powinien stosować zbędnych fajerwerków tylko po to, by udowodnić swój kunszt. To reżyser jest najważniejszy na planie i Roger Deakins nigdy tego nie podważał. A dobrze rozumiejąc się Coenami po prostu świetnie im się razem pracuje.

63655-E121214A-0328

Roger Deakins prowadzi również własną stronę internetową, na której znajduje się forum dla młodych adeptów sztuki operatorskiej. Chętnie osobiście udziela wskazówek i odpowiada na pytania użytkowników. Jest niezwykle towarzyski – jako jedną z pięciu wskazówek udzielonych aspirującym operatorom wskazał właśnie bywanie wśród ludzi.

Technika Deakinsa

Wspominałem już o doskonałym kadrowaniu Deakinsa. To zdecydowanie cecha, która dominuje w jego pracy. Jest jednak jeszcze jeden aspekt, który w jego filmach jest wyjątkowo dopieszczony – światło. Najchętniej operuje naturalnym światłem, lecz to, jak wiadomo, jest nieobliczalne. Jeśli więc trzeba scenę na planie filmowym doświetlić często osobiście nadzoruje przygotowanie lamp.

Jedną z cech charakterystycznych dla jego filmów jest konturowanie postaci – całe sceny są oświetlone tak, by widać było wszystkie elementy w pomieszczeniu, zaś sama postać była jedynie zarysowana konturem cienia. By pokazać wam przykład, znowu odniosę się do „Skyfall” i sceny otwierającej film:

maxresdefault

Można wobec tego wyróżnić kilka cech charakterystycznych dla pracy Deakinsa:

  • przemyślane kadry
  • ograniczanie ruchu kamery
  • praca w naturalnym świetle oraz osobisty nadzór nad oświetleniem
  • konturowanie postaci

Dzieła Deakinsa

W ostatnim roku Brytyjczyk został nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu „Sicario” reżyserowanego przez Denisa Villeneuve’a. Nie było to ich pierwsze spotkanie na filmowym planie (niezły rym, co?), ponieważ dwa lata wcześniej zrealizowali „Labirynt”, czyli thriller utrzymany w niezłym klimacie noir. Podobnie było w „Sicario”, choć ta produkcja była dla Deakinsa dużo większym wyzwaniem.

„Problem z tą sceną (akcja SWAT w końcowej sekwencji filmu – dop. Troyann) był taki, że czytasz scenariusz opisujący ekipę SWAT idący nocą przez pustynię i znajdujący tunel. Czytasz to i mówisz – spoko, ale co widać? Jak to pokazać?”. Jednym słowiem, wyzwaniem było nagranie sceny nocnej bez sztucznego światła. Operator wymyślił na to sposób – pokazać akcję z perspektywy członków SWAT za pomocą noktowizora. I nie chodzi tu o dodanie na obraz efektu noktowizora w postprodukcji, a skonstruowanie specjalnego filtra na kamerę. Deakins podołał wyzwaniu, a ta scena wyszła wręcz kapitalnie, elektryzowała od momentu zachodzącego słońca (gdzie widać członków drużyny zakładających gogle noktowizyjne). I pewnie to zdecydowało o jego nominacji do niedawnych Oscarów.

sicario

Obecnie Roger Deakins szykuje się do ponownego spotkania na planie z Villeneuvem. Przed nimi projekt, który stanowi dla nich kolejne wyzwanie, lecz nie mam powodów, by sądzić, że nas zawiodą. No, na pewno nie wizualnie. Już w przyszłym roku czeka nas „Łowca Androidów 2”. Kultowe dzieło, które w ich rękach jest chyba bezpieczne. Czy będzie kolejna nominacja do nagrody Akademii Filmowej? Pewnie tak. Oby również i nagroda.

Roger Deakins był nominowany do Oscara za filmy:

  • 1994: „Skazani na Shawshank”
  • 1996: „Fargo”
  • 1997: „Kundun”
  • 2000: „Bracie, Gdzie Jesteś?”
  • 2001: „Człowiek, Którego Nie Było”
  • 2007: „Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”
  • 2007: „To Nie Jest kraj Dla Starych Ludzi”
  • 2008: „Lektor”
  • 2010: „Prawdziwe Męstwo”
  • 2012: „Skyfall”
  • 2013: „Labirynt”
  • 2014: „Niezłomny”
  • 2015: „Sicario”

Wszystkie zrealizowane przez niego filmy podejrzysz na IMBd.

Na dziś to już koniec. Będzie mi bardzo miło jak dasz znać czy tekst Ci się spodobał – poświęciłem na jego przygotowanie dużo czasu. I szykuję kolejne teksty z serii Mistrzowie Trzeciego Planu. Już chyba nawet wiem kto będzie jego bohaterem. :)

Źródła zdjęć: 1, 2, 3, 4

Partnerzy Troyanna