Nieustanne siedzenie w domu to okazja do nadrobienia filmów, seriali, muzyki. Dla mnie to też okazja do napisania tekstów, które chciałem napisać od dawna. I dzisiaj mam dla was kolejny tekst z tej serii – o moich ulubionych kobiecych głosach w polskiej muzyce.
Przed paroma dniami rozpocząłem taką serię publikacji o głosów męskich. Mamy je w Polsce naprawdę fajne, ale chyba równie bogaty wybór mamy w przypadku właśnie żeńskich wokali. Poniższe zestawienie jest rzecz jasna całkowicie subiektywne i pewnie wielu z was dodałoby tu sporo swoich własnych typów (a właściwie typiar). I jasne, jest wiele głosów, które jestem w stanie uznać za dobre, ale w moim zestawieniu liczy się coś jeszcze – osobisty stosunek do twórczości danych artystek. Czyli głosy, które zapadły mi w głowę na dłużej, towarzyszyły mi w ważnych chwilach, z którymi zbudowałem sobie jakąś relację. Dlatego nie ma tutaj choćby Marii Peszek, sióstr Przybysz, Justyny Steczkowskiej czy Kasi Nosowskiej. Cenię ich głosy, no ale jakoś nie udało mi się nigdy zakochać w tej muzyce.
A właśnie, jeśli interesują Cię dyskusje o muzyce na co dzień to zapraszam do mojej grupy na Facebooku!
Kora
Do dziś zachodzę w głowę jak można było mieć tak pojemny głos, potrafiący poradzić sobie z przeróżnym repertuarem. Może i nie jest to do końca moja muzyka, ale jednak ten głos mocno zapadł mi w głowę już we wczesnym dzieciństwie. Szkoda, że opuściła świat przed niespełna dwoma laty. Ale i tu mam fajną ciekawostkę w związku z tym. Zmarła akurat w trakcie trwania festiwalu Audioriver, na którym byłem w Płocku, a muzyczny hołd artystce oddał duet catz’n’dogz, którzy w swoim secie zawarli fragmenty „Krakowskiego spleenu”. Magiczny moment spajający całą publikę.
Ina West
Ledwo w sumie co zadebiutowała przed rokiem swoim albumem „Girls”, ale już zdążyła sobie wyryć swoim głosem miejsce w moim muzycznym serduszku. Delikatny, uwodzący i ciekawy głos pewnie nie na każdym zrobi wrażenie, ale dla mnie słuchanie każdego utworu z jej repertuaru to prawdziwa przyjemność. Niby głos jakich wiele, ale jeden z niewielu, którego słucham regularnie. Liczę na jej kolejne dzieła kiedy opadnie kurz wirusa.
Marsija
Do dziś nie mam pojęcia dlaczego ten głos nie zdobył szerszego rozgłosu, bo jako wokalistka Loco Star miała wszystko, by zaistnieć szerzej. Wyjątkowo ciepły, w pewien sposób zmysłowy i mocno soulowy głos artystki świetnie sprawdzał się w tej electropopowej formule. Nie zliczę ile razy udało mi się zobaczyć Loco Star na żywo, ale za każdym razem było to świetne przeżycie. Właśnie za sprawą jej głosu.
Gaba Kulka
Trochę podobnie jak w przypadku wspomnianego głosu Loco Star, wydawało się niecałą dekadę temu, że głos Gaby Kulki zrobi furorę nad Wisłą i na stałe przebije się do szerokiej świadomości. Wspaniała barwa głosu, niesamowite zdolności wokalne, współpraca z naprawdę dobrymi artystami – byłem pewien, że rodzi się nowa gwiazda. No i ma na swoim koncie dużo dobrych płyt, ale z szerszego rozgłosu już niewiele chyba zostało.
Asia i Koty
Na jej trójmiejskie koncerty dekadę temu czekało się z wytchnieniem, a byłem chyba na niemal połowie. Skromne występy w kawiarniach, na większych imprezach – zdawało się, że ten głos w połączeniu z dość prostą muzyką gitarową zrobi wielką karierę w środowisku alternatywnym. Nawet robiłem z nią jeden z pierwszych wywiadów i serio liczyłem, że jej tym samym pomogę. Pełny album wydała dopiero w 2016 roku i potem już nastała cisza. A szkoda, miałem nadzieję na polską PJ Harvey.
Edyta Bartosiewicz
Ej dobra, to trochę dziwny wybór, bo jej muzyki nie za bardzo lubię, jej głos wydaje się tak idealny, że aż nierealny, ale mam do niego niesamowitą słabość. Jakiś tak wyjątkowo kojący.
No to przegląd moich ulubionych polskich głosów już za nami, w najbliższych dnia opublikuję podobne zestawienia głosów zagranicznych i będą to bardzo długie zestawienia. ;)
I czekam na wasze ulubione głosy w komentarzach, a także zapraszam do częstszych dyskusji o muzyce na mojej grupie na Facebooku.
Autorzy zdjęć:
Edyta Bartosiewicz – Piotr Porębski
Gaba Kulka – Ania Lucid The Portrait Factory