Kiedy dwa miesiące temu testowałem Samsunga Galaxy Note Edge przekonałem się jak dobre urządzenia, w porównaniu z ulubionymi od Apple, robi koreański producent. Jednak nie był on pozbawiony wad (podobnie jak iPhone zresztą). Jednak w nowszym Galaxy S6 Edge+ jest ich jeszcze mniej.
Tekst powstał we współpracy z marką Sferis
Ten telefon zadebiutował stosunkowo niedawno, bo w sierpniu i można go określić flagowym modelem w ofercie Samsunga. Od premiery zgarniał bardzo dobre recenzje, toteż bardzo chciałem go przetestować. Zresztą, udało mi się to zrobić w tandemie ze smartwatchem Gear S2, który także zbierał pozytywne opinie wśród znajomych z branży technologicznej. Jednak zegarek zasługuje na osobny tekst, który ujrzycie za kilka dni.
Wygląd
Najnowsza generacja topowych smartfonów Samsunga odcina się mocno od korzeni całej linii, wzorując się nieco na Apple, co ma swoje pozytywne i negatywne konsekwencje. Przede wszystkim, całość jest zamknięta w unibody, co oznacza, że nie wymienimy własnoręcznie baterii w telefonie. Dla wielu może być to minus, lecz ja do tego rozwiązania zdążyłem przywyknąć i nie widzę potrzeby zabawy baterią. Ponadto, wreszcie pozbyto się plastiku, którym pokryte były plecki testowanego wcześniej Note’a Edge. Wszystko to sprawia, że to najpiękniejszy telefon Samsunga i pierwszy, który naprawdę mi się podoba. Od pierwszego dotknięcia czuć, że mamy do czynienia z wyjątkowym urządzeniem.
Telefon wyposażony jest w ekran o wielkości 5,7 cala, czyli nieznacznie większy od mojego iPhone’a 6 Plus, jednak ich wielkość jest niemal identyczna. Jak więc uzyskano większy ekran? Po prostu znajduje się on również na krawędzi. I podobnie jak dwa miesiące temu, jest to niesamowicie przyjemne w dotyku doświadczenie.
Inspiracja urządzeniami Apple jest widoczna nie tylko w samej filozofii budowania urządzenia, ale i zauważalna gołym okiem. Można się z tego śmiać, posądzać koreańską markę o kopiowanie, ale ja nie widzę nic złego w kopiowaniu rozwiązań, które mi się podobają. ;)
Testując Note’a zwróciłem uwagę na jeden mankament: czytnik linii papilarnych. Poprzedni telefon miał bardzo słaby sensor, który uniemożliwiał odblokowanie telefonu po kontakcie z wodą (na przykład po prysznicu), a czasem i w normalnych warunkach. Już wtedy Arek zwrócił mi na Twitterze uwagę, że w nowszych modelach jest już z tym lepiej. Jak więc wypada pod tym względem S6 Edge+? Bardzo dobrze! Prysznic nie jest dla niego problemem, a czas reakcji czytnika jest obecnie szybszy niż w moim rocznym iPhone’ie.
Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, krawędzie ekranu w tym telefonie nie są wykorzystane tak dobrze jak w Note Edge. Trochę mnie to rozczarowało, ponieważ tamto urządzenie miało wygięty ekran jedynie przy prawej krawędzi, zaś tutaj z obu stron. Można by dać znacznie więcej zastosowań. Wydaje się, że to świadome działanie producenta, by dać więcej unikalnych możliwości (a zatem zbudować popyt) w linii telefonów Note. Sam ekran za to jest piękny: ładne kolory, wysoka rozdzielczość i dobre kąty widzenia robią wrażenie.
Funkcjonalność
Tutaj chyba nie ma co się za bardzo rozpisywać nad poszczególnymi funkcjami: większość jest już doskonale znana z poprzednich generacji telefonów Samsunga. Specyfikacja techniczna mało kogo w tych czasach obchodzi, lecz warto pochylić się nad jedną kwestią – wyborem wersji urządzenia. Możemy wybrać spośród 32 i 64 GB. Wszystko zależy rzecz jasna od tego do czego używamy telefonu, ale generalnie nie ryzykowałbym zakupu 32 GB. Obudowa unibody ma bowiem jeszcze jedną wadę – nie powiększymy pamięci telefonu własną kartą. Ba, nawet 64 GB wydaje się być dla mnie za mało. Na moim rocznym iPhone’ie ze 128 GB pamięci mam już jedynie 45 GB wolnego miejsca. :)
O ile w Note Edge czasem zdarzały się jakieś glitche czy spowolnienia w działaniu wybranych aplikacji, o tyle w S6 Edge+ nie napotkałem żadnych problemów. W ogóle działa błyskawicznie, i zdaje się być niezawodny. Chyba, że trafimy na kiepsko zoptymalizowaną aplikację, a tych, na szczęście, coraz mniej.
Warto jednak wspomnieć o jednej kwestii. To duży telefon. Ogólnie lubię takie, ale często posługuję się dwiema rękoma do ich używania. Jednak w trakcie testów złamałem rękę, co mi uniemożliwiło używanie go oburącz. Wtedy tak duży telefon robi się niewygodny. Mała rada ode mnie: nie łamcie sobie rąk.
Aparat
Byłem pod dużym wrażeniem zdjęć, które udało mi się zrobić poprzednim testowanym Samsungiem. S6 Edge+ również wypada pod tym względem nieźle, jednak… Spodziewałem się mimo wszystko nieco więcej. Mamy do dyspozycji 16 megapikseli w głównej kamerze oraz 5 do selfie. W sumie standard. Tryb automatyczny potrafi czasem zgubić ostrość (choć jest o niebo lepiej z tym niż w Note Edge), ale mamy jeszcze szereg funkcji manualnych, gdzie możemy sobie poszaleć znacznie mocniej. Bardzo dobrze wypada za to cyfrowy zoom. Mogłem wreszcie ustrzelić Pałac Kultury z mojego okna. Poniżej skromna galeria zdjęć mojego autorstwa (Troyann Photography Official Page).
Bateria
Będąc dość negatywnie nastawionym po poprzednim Samsungu spotkało mnie przyjemne rozczarowanie. Note Edge potrafił mi się rozładować w trakcie imprezy gdy po prostu leżał w kieszeni, zaś S6 Edge + potrafił żyć jeszcze długo następnego dnia po imprezie. Również w trakcie tygodnia nie zdarzyło mu się rozładować kiedy miałem intensywne dni w pracy, a do domu wracałem późnym wieczorem. Co prawda, nie jest to poziom telefonu Apple, ale jest bardzo dobrze pod tym względem.
Podsumowanie
Testując Samsunga Galaxy S6 Edge+ moimi głównymi punktami odniesienia były oczywiście iPhone 6 Plus oraz testowany dawniej Note Edge. I pod wieloma względami nowy flagowiec Koreańczyków bije na głowę oba te telefony. Sam nie wierzę, że właśnie napisałem poprzednie zdanie – przecież od lat używam urządzeń Apple! Ale to prawda: ten telefon jest bardzo ładny, solidnie wykonany, ma dobrą baterię, ładny ekran i działa błyskawicznie. Brakuje mu co prawda paru rzeczy (funkcje krawędzi ekranu z Note Edge, system operacyjny iOS, hehe), ale to prawdopodobnie najlepszy telefon z Androidem jaki możecie kupić. A gdzie kupić? Zapraszam na stronę Sferis, który mi telefon użyczył do testów. Mają dobre przeceny. ;)