Hej, przede wszystkim wybacz mi, że przez kilka ostatnich dni nie pojawiały się żadne nowe listy. Chwila słabości, każdy ją miewa. By wynagrodzić te kilka dni przygotowałem dziś nieco dłuższy, ale za to bardziej różnorodny zestaw muzyki, mam nadzieję, że w ten sposób choć trochę mi wybaczysz.
A zaczynamy od Dominika Eulberga, z którego imprezy relację przeczytasz o tutaj. Dalej mamy moje ukochane na noc The Field (właśnie jest godzina 2 w nocy, to idealna pora na słuchanie tej muzyki). Chwila później M83, którego chyba nie trzeba przedstawiać. :) No i Twin Shadow, którego może niespecjalnie kocham, ale mocno szanuję, zwłaszcza ten utwór.
Dalej Clark, czyli znowu elektronika, podobnie jak dwa kawałki w dalszej kolejności – choć właściwie jest to jeden, z tym, że w dwóch kombinacjach, sprawdźcie koniecznie. Chwilę dalej drobna niespodzianka, The Verve, których znacie zapewne tylko z Bittersweet Symphony, które uważam za słabiutkie, jak cała twórczość kapeli, aż do… Ostatniej płyty sprzed sześciu lat. Wiem, mam dziwny gust.
No i The Antlers, cudo, ale was pewnie najbardziej zainteresuje Dead Man’s Bones. Dlaczego? Bo znajdziecie tam na wokalu głos… Ryana Goslinga. Wiedzieliście o tym wcześniej? ;)
Pod koniec wracamy znowu w nieco bardziej elektroniczne brzmienia, a to wszystko za sprawą Holy Other, Buriala, Nosaj Thing oraz kolaboracji Slow Magic z Sun Glitters.
Mam nadzieję, że taka lista mocniej przypadnie wam do gustu. Dobrego dnia!