Barcelona właśnie zdobyła mistrzostwo Hiszpanii, więc to doskonały moment na publikację nowej Troylisty. :)
A taka sytuacja sprawia, że utworem otwierającym dzisiejsze zestawienie jest hymn mojego ukochanego klubu piłkarskiego. Sorry. Musiałem.
Dalej jest za to ciekawiej, ponieważ postanowiłem zrobić na sobie w ostatnich dniach mały eksperyment, który będę kontynuował w kolejnych tygodniach. Otóż, planuję słuchać wyłącznie muzyki, której nie znam. Cały challenge wyjaśnię niebawem, ale już po kilku dniach próbnych wiem, że ma to całkiem duży sens. I tak oto w zestawieniu mamy utwory wykonawców, których nie znałem jeszcze tydzień temu.
Na początek We Will Fall, czyli artysta, którego muzyka na pierwszy rzut ucha (co?) przypomina nieco twórczość Amona Tobina. Albo skrzyżowanie post-rocka z elektroniką. Wiem, ten opis brzmi dość dziwnie, ale warto się przekonać na własne uszy.
Nieco przystępniej dla każdego brzmi Sau Poler. Jeśli podoba Ci się Bonobo, Four Tet i inne zespoły z tego obszaru elektroniki to Sau Poler również trafi w Twój gust. Kolejny na liście jest Baths, które znałem już wcześniej, ale uznałem, że warto wam przypomnieć o ich istnieniu. Dlaczego? Bo tak.
David Douglas jeszcze kilka dni temu był dla mnie postacią anonimową, lecz jego nieprzekombinowane kompozycje łatwo wpadają w ucho. Nic wybitnego, ale na pewno jest to muzyka godna polecenia. Podobnie jak nowa płyta Eskmo, której premiera mnie jakoś ominęła. Poszukując kolejnych odkryć trafiłem na Lemontrip, które dopiero za drugim przesłuchaniem do mnie trafiło, ale na tyle mocno, że będę regularnie do tego wracać.
Na samym końcu kolejna propozycja łamiąca schematy na granicy elektroniki i (post?) rocka. Historia twórczości tego zespołu przypomina nieco drogę, którą przebyło w ciągu lat Tycho – od jednoosobowego projektu Joe Corralesa po występy z pełnym zespołem obecnie. Wspominałem wcześniej Amona Tobina? Tak jest, wydał on kilka tygodni temu nową EP-kę, w sumie nieco smętną, dlatego najciekawszy utwór zamyka stawkę.
No, do kolejnego.