Od jakichś dwóch lat o Snapchacie, czyli kolejnej aplikacji społecznościowej, robi się coraz głośniej. Długo nie mogłem pojąć jego fenomenu, dwukrotnie usuwając tę aplikację z telefonu.
Dopiero za trzecim podejściem udało mi się zrozumieć fenomen stojący za tą aplikacją. I choć używam go zupełnie inaczej niż młodsi, dominująca grupa wiekowa tej społeczności, potrafię się tam odnaleźć. Bo grunt to zrozumienie i adaptacja możliwości oferowanego nam narzędzia na nasze potrzeby.
Za pierwszym razem mój flirt ze Snapchatem trwał jakieś… Pół godziny. Nie wiedziałem sensu, nie rozumiałem, na co komu komunikator, na którym nie można prowadzić normalnych konwersacji? Jak pytam kogoś o adres imprezy, na którą się wybieram, to po kilku sekundach dostęp do tej informacji stracę. Zatem użyję Messengera, by móc w każdej chwili wrócić do wiadomości z adresem gospodarza. Usunąłem aplikację.
Przy drugim podejściu, którego podjąłem się po którejś z większych aktualizacji aplikacji, znowu nie wytrwałem za długo. Rysowanie mi się spodobało, ale nadal nie mogłem pojąć tego fenomenu. Nie widziałem tam dla siebie żadnych ciekawych treści.
I wreszcie nadszedł luty obecnego roku, z kolejną znaczną aktualizacją serwisu. Trzeci raz zainstalowałem aplikację i postanowiłem, że co najmniej trzy miesiące będę bacznie obserwował. Wszak, obserwacja matką nauk. Nie ukrywam, że na początku najbardziej interesowały mnie treści zamieszczane przez media w sekcji Discover, gdzie świetne materiały oferował Vice. Dzięki nim uruchamiałem aplikację regularnie, za każdym razem obserwując coraz więcej treści znajomych czy innych użytkowników.
I tak już ponad trzy miesiące. Sam w to nie wierzę, ale obecnie odnajduję się w tym środowisku i gorąco namawiam do tego swoich rówieśników. Bo zwykło się mawiać błędnie, jak zresztą o Ask.fm, że to serwis tylko dla dzieci. Jasne, jest tu ich więcej, ale narzędzie można dostosować i pod potrzeby starszych. Młodzi mają swoje motywy, które są dla mnie jasne, choć ich nie podzielam. Fajnie wyjaśnili to ludzie z Hash.fm, którzy niedawno opublikowali ranking najbardziej zasięgowych twórców na Snapchacie.
15-latka tłumaczy dlaczego nastolatki mają obsesję na punkcie SnapchataZero presji – Zero lajków. Zero komentarzy….
Posted by Hash.fm on Tuesday, May 19, 2015
Ale ja jestem niemal dwukrotnie starszy od autorki tych argumentów i inaczej korzystam z tego medium. A zanim mi się udało pojąć jego magię, przebyłem długą drogę. Oto krótki poradnik jak mi się to udało.
1. Obserwacja
Fajnie zacząć od sekcji Discover, gdzie masz naprawdę ciekawe materiały. Co prawda, opracowane przez duże koncerny mediowe, ale pokazują możliwości tego medium. Zacznij również obserwować innych: znajomych czy twórców z wymienionego wyżej rankingu Hash.fm. Nawet nie musisz z nikim rozmawiać, nic wysyłać. Usiądź sobie, rozgość się i patrz co robią inni i jaki jest w tym cel.
2. Selekcja
Drugim, chyba najważniejszym, krokiem jest rozsądna selekcja. Jeśli ktoś wysyła Ci same nudne zdjęcia czy filmy, nie stara się zainteresować niczym szczególnym – przestań go obserwować. Nie ma co ukrywać, że często mamy tu do czynienia z treściami, które Twego życia nie zmienią, a mogą Cię jedynie odrzucić od idei Snapchata. Dokonuj starannego wyboru, szukaj kolejnych, ciekawych osób. Usprawniaj swój feed.
3. Adaptacja
Kiedy już przez dłuższy czas obserwujesz osoby, które w ciekawy sposób komunikują się na Snapchacie, możesz zacząć główkować nad adaptacją możliwości tego serwisu na Twoje potrzeby. Jakiekolwiek by one nie były. Ja traktuję Snapchat po części jako kolejny kanał dystrybucji treści z bloga. Oczywiście, nie spamuję bez przerwy linkami do bloga, czasem wrzucę jakieś suchary, aktualności z biura czy biegania, ale zawsze po mojemu. Nie twierdzę jednocześnie, że opanowałem ten format w stopniu mistrzowskim, ale wiem do czego dążę. Adaptacja na własne potrzeby – a te każdy ma inne.
Jeśli te trzy kroki Ci nie pomogą, to będzie Ci ciężko. Może po prostu nie masz już czasu na budowanie społeczności w kolejnym miejscu. Spoko, rozumiem. Ale jeśli nadal nie pojmujesz fenomenu, to może być Ci ciężko.
Oczywiście nie uważam tego serwisu za idealny, brakuje mi tutaj większego stopnia interakcji z odbiorcami (czyli tego, co właśnie najbardziej podoba się młodszym użytkownikom). Nie ma tutaj polubień, komentarzy… Przynajmniej nie publicznie, bo te mogą się pojawić w snapach od odbiorców.
Poza tym ludzie potrafią w kreatywny sposób korzystać ze Snapchata. Coraz częściej widuję sesje Q&A / AMA znanych snapchaterów. Recenzje filmów, książek, krótkie historie, dowcipy. Każdy ma tu nieco inny pomysł na wykorzystanie możliwości aplikacji. Ja raz na przykład grałem w kółko i krzyżyk. :)
Nie chcę Cię przekonywać do korzystania ze Snapchata, chciałbym jednak kategorycznie zaprzeczyć, że jest to aplikacja jedynie dla gimbusów i ludzi wysyłających sobie nagie zdjęcia. Ba, sam jeszcze nie użyłem appki w tym celu. Ciężko jest pojąć fenomen tego medium, ale naprawdę warto spróbować. Nie można hejtować czegokolwiek bez głębszego zapoznania się z koncepcją. Ja postawiłem sobie wyzwanie i zrozumiałem, że Snapchat ma swoje lepsze i gorsze strony, ale na pewno jest ciekawym, nowym medium.
PS. Aha, i obserwujcie mnie koniecznie.