Kolejny wariacki tydzień za nami. No, przynajmniej za mną. W piątek prosto z biura pobiegłem na pociąg do Gdańska. Z pociągu na imprezę, z walizami. Dziś pospałem do 15 i zbieram siły na kolejny tydzień, bo zapowiada się trochę ciężko. Biorę się zaraz za pisanie kolejnych tekstów, bo w tygodniu niekoniecznie znajdę czas.
Ok, ale podsumujmy ostatnich kilka dni.
A teraz idę pisać coś na jutro. Albo poniedziałek. Wy pewnie idziecie się bawić, co?