Blogosfera się coraz mocniej profesjonalizuje. Widzę to dookoła, widzę jak twórcy dbają o swoje strony, o ich spójność wizualną i rozwój. Tutaj rodzi się pytanie: czy potrzebują oni aplikacji mobilnych?
Coraz więcej mamy w Polsce ładnych blogów. Niektóre mają cała identyfikację wizualną. Widzę jak blogerki modowe porzucają smutnego blogspota na rzecz dedykowanych rozwiązań (najczęściej na WordPressie). Byłem ojcem takiego dzieła w przypadku ShinySyl, wiem także co za kilka dni chce odpalić Jessica Mercedes. Wielkie ukłony, ponieważ porzucenie Blogspota nie jest dla nich łatwe.
Audyt UX
Niedawno swoją aplikację na urządzenia mobilne wydał autor jednego z najpiękniejszych blogów w Polsce – Michał Kędziora z Mr Vintage. To skusiło mnie do zastanowienia nad tym, czy bloger rzeczywiście potrzebuje aplikacji? Appka sama w sobie jest jak sam blog – spójna i ładna. O większą analizę poprosiłem Izę Kossowską, UX Designera.
„Michał jest znany z dopracowywania każdego detalu w modzie męskiej, jednak współtwórcy aplikacji zapomnieli niestety o platformie Windows Phone, która jest w wielkiej trójce najpopularniejszych systemów operacyjnych.
Chapeau bas za otwartość na inicjatywę stworzenia aplikacji blogowej na polskim rynku – jestem absolutnie na tak! Nie jest to pierwsza tego typu aplikacja, jednak userzy mogą oczekiwać od Michała nowej jakości. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Blog w takiej formie jest bardziej czytelny, zwłaszcza przy braku RWD (Responsive Web Design), stanowi w obecnym momencie dobrą alternatywę dla bloga. Ograniczono ilość dostępnych elementów przez co jest poprawnie intuicyjna (bez zaskoczeń/rewolucji), mamy więcej światła na ekranach (ale nie zawsze wystarczająco), wdrożono powiadomienia push (dobre, jeżeli ktoś nie korzysta, np. z Feedly).
W mojej ocenie brakuje jednak kilku istotnych elementów, takich jak wyszukiwarki, lepszego pomysłu na przejścia pomiędzy widokami (chociażby przy menu nawigacyjnym, brak możliwości swype’u i powrotu na ekran główny – musimy zawsze kliknąć w ikonkę menu), brak niektórych alertów czy występujące niespójności poszczególnych elementów.
Przede wszystkim zabrakło mi jednak dopracowania pomysłu na samą aplikację. Kategoryzacji treści, szybkiego jej wyszukiwania, zaprezentowania dodatkowych wartości dodanych dla usera etc. Po co czytelnik bloga miałby mieć taką aplikację, która wymaga połączenia z Internetem, aby mieć dostęp do artykułów, bądź wymusza przejście do przeglądarki, aby doczytać skorelowaną treść z artykułem, który czytam?
Aplikację oceniam na 3+/5 – trzymam kciuki za jej kolejny update. Chciałabym, żeby inni blogerzy także mieli odwagę na tworzenie swoich aplikacji. Jeżeli prowadzenie bloga to Twój zawód, masz grono stałych czytelników – powinieneś to rozważyć. Ciężko jednak doradzać całej blogosferze jednocześnie – wszystko zależy od kontekstu (tutaj np. od.: ilości UU, contentu, zbudowanej społeczności).”
Ależ wyczerpująca analiza, w końcu robiła ją perfekcjonistka Iza. :D Ja nie jestem tak dobry w klocki pod nazwą UX, więc wielu wytkniętych przez nią błędów bym nawet nie zauważył. Z jednym jednak ciężko mi się zgodzić: wydaje mi się, że aplikacje są blogerowi niepotrzebne. Owszem, w przypadku Mr Vintage blog nie posiada wersji responsywnej (ale i to niebawem ulegnie zmianie), więc ma to większy sens, ale co z innymi?
CZY NA PEWNO APLIKACJA?
Swoje aplikacje mają największe polskie blogi, pokroju Antyweb i Spider’s Web, ale to nie dziwi: mają setki tysięcy czytelników, masę treści każdego dnia, a poza tym są blogami o technologiach, więc muszą być pionierami w tej kwestii. Ale czy mniejsi wydawcy (czytaj: blogerzy) powinni inwestować w aplikacje mobilne? Wątpię.
Przede wszystkim, to wciąż są duże koszty. Wydatek kilku tysięcy złotych przy znacznie mniejszej liczbie odbiorców, a następnie koszty utrzymania aplikacji wydają się przekraczać sensowny dla blogera poziom. Moim zdaniem, znacznie lepszym rozwiązaniem jest zaprojektowanie bloga w wersji responsywnej, która dostosuje się do wielkości ekranu użytkownika. Jest to rozwiązanie znacznie tańsze i bardziej elastyczne – strona dostosuje się do ekranu każdego urządzenia z każdym systemem operacyjnym. Poniżej krótkie wyjaśnienie jak to działa i wygląda.
Projektując aplikacje mobilne musimy myśleć już o trzech najważniejszych systemach: iOS, Android i Windows Phone. Ponadto, w przypadku aktualizacji systemu także aplikacje należy najczęściej dostosować do nowszej wersji. A to ciągnie za sobą kolejne koszty. Moim zdaniem – dla większości blogerów jest to nieopłacalne.
BLOGER Z APLIKACJĄ
Ale nie chcę być tylko krytykiem, dlatego zadałem kilka pytań autorowi bloga, który zainspirował mnie do poruszenia tego tematu – Michała Kędziorę.
„Pomysł na aplikację wyszedł z inicjatywy Mobi Touch, sami się do mnie zgłosili z propozycją wykonania aplikacji. Ja byłem sceptycznie do tego nastawiony, ale w końcu mnie namówili. Wersja responsywna samego bloga nastąpi w wakacje przy okazji redesignu. Generalnie, opinie na temat aplikacji są bardzo pozytywne. Kilka sugestii od czytelników będziemy wdrażać i ulepszymy kilka detali. Aplikacja została pobrana już ponad 1000 razy, stąd też nastąpił zauważalny wzrost wejść z urządzeń mobilnych.”
Jak widać, w przypadku Michała jest to zabieg bardzo udany. W jego przypadku zabieg jest sukcesem. Jeśli jednak ktokolwiek inny spytałby mnie czy powinien inwestować w aplikację mobilną powiedziałbym: nie, zrób sobie responsywną. Cieszy mnie, że i Michała blog będzie responsywny. W końcu mam Lumię, więc jego aplikacji sobie nie ściągnę. Choć, jak zdradził mi Michał, jest szansa, że wkrótce pojawi się też aplikacja na WP.. A poza tym, mam nadzieję, że każdy polski bloger będzie miał na tyle dużo użytkowników, że będzie mógł sobie bez problemu pozwolić na aplikację mobilną. ;)