W dobie smartfonów wielu uważa, że kamery wideo odeszły do lamusa i stały się zbędnym urządzeniem. Ale, cytując tutaj pewnego dżentelmena, nic bardziej mylnego!
Tekst zrealizowany we współpracy z marką JVC*
Od jakiegoś miesiąca, prawie dwóch z Maćkiem próbujemy zostać jutuberami z prawdziwego zdarzenia. Póki co idzie tak sobie, ale nie poddamy się łatwo i kanał ZaPięćDwunasta.tv będziemy stale rozwijać. Początki są dość trudne, a nagrywanie iPhone’m nie jest szczytem profesjonalizmu. Tym bardziej ucieszyliśmy się na pomysł zabawy kamerą JVC.
Smartfon czy kamera?
O ile by nagrać krótki film na Instagrama czy Vine’a wystarczy jakiś lepszy smartfon, o tyle do poważniejszych produkcji coś takiego to zdecydowanie za mało. Sam kiedyś wierzyłem, że iPhone to trochę jak Jedyny Pierścień – one to rule them all. Telefon, internet, mp3 latarka, aparat, kamera i Jobs wie co jeszcze. Tak myślałem kupując swojego pierwszego iPhone’a 3G, którego zdolności były co najmniej koślawe. I, mimo ogromnego rozwoju smartfonów od tamtej pory, zmieniłem mocno swoje nastawienie.
Jeszcze do niedawna nie potrzebowałem nic więcej niż kilku bajerów w smartfonie. Ale kiedy już jechałem do Barcelony ze scenariuszem na film wiedziałem, że smartfon to za mało i pożyczyłem GoPro. Teraz, kiedy z Maćkiem od paru miesięcy tworzymy Za Pięć Dwunasta, to nie robimy tego na mikrofonie z aparatu, a profesjonalnym sprzętem. Kiedy weszliśmy na YouTube, dość niedawno, postanowiliśmy poczekać na lepsze czasy z zakupem aparatu lub kamery. Ale z pomocą przyszła nam marka JVC, która pozwoliła nam się pobawić kamerą HD Everio GZ-R15.
Jak się sprawuje Everio GZ-R15?
I przyznać trzeba, że jest to idealna zabawka do naszych zastosowań. Mała, poręczna, nagrywa w pełnym HD. Idealnie mieści się do torby, wobec czego mogłem do Maćka ruszać na nagrania prosto z pracy. Posiada dobrą optykę, choć czasem miewa problemy z łapaniem ostrości. Za to zoom sprawuje się doskonale, a jest to zoom czterdziestokrotny, więc wiecie…
Co ciekawe, kamera ta jest odporna na cztery ciekawe doznania. Ale tylko dwa udało mi się przetestować. Pierwsze to wodoodporność. Wlazłem z nią na chwilę pod prysznic i żadnego uszczerbku nie doświadczyłem. Nawet karta pamięci nie zepsuła się od nagranego tam materiału (nie chcecie tego widzieć). Grudzień powitał nas mrozami, co dało mi możliwość sprawdzenia drugiej funkcji – odporności na ujemne temperatury. I znowu – kamera JVC nadal ma się dobrze.
Nie odważyłem się jednak na próbę upadku z wysokości 1,5 metra. Wiecie, jak się sprzęt otrzymuje do testów, to chce się go zwrócić bez szwanku. :) Także odporności na pył nie byłem w stanie przetestować. Niestety, wybory samorządowe za nami, więc Pani Phezydent zakończyła budowę metra koło mojego mieszkania, stąd przez wiele miesięcy pyliło. Przynajmniej nie zapylało…
Z bólem zwracałem kamerę, ponieważ przydałaby się nam taka do nagrywania kolejnych odcinków ZaPięćDwunasta.tv, lecz te testy jedynie utwierdziły nas w przekonaniu – niebawem będzie trzeba zainwestować w lepszej jakości sprzęt do nagrywania. No bo ileż można nagrywać telefonem? YouTube to nie tylko kotki kręcone w jakości 360p, ale i profesjonalne treści Full (a nawet Ultra) HD. Poza tym, jak coś jest do wszystkiego, to w niczym nie będzie idealne. A kamera jest tylko do nagrywania obrazu.
*Swoją drogą, JVC odezwało się do mnie w dniu kiedy, z serwisu odbierałem swoją wieżę… Marki JVC. :)
I na koniec: Trojancepcja.