Świat jest mały. Poznajesz ludzi w jednym miejscu, całkiem przypadkiem, a po wielu latach okazuje się, że odnajdujesz ich w innym świecie, bardzo blisko. Taka jest trochę moja historia z Marcinem Nowakiem, współtwórcą bloga Wędrowne Motyle.
Lecz jeszcze zabawniejszym jest fakt, że w sumie nigdy się nie spotkaliśmy, ale cyfrowo mamy ze sobą wiele wspólnego. Zawodową karierę zaczynałem niespełna sześć lat temu, będąc dziennikarzem portalu Moje Miasto Trójmiasto. Raz w tygodniu mieliśmy wirtualne kolegia redakcyjne, łącząc się przez Skype’a z członkami redakcji innych MM-ek. I tam właśnie „spotykałem” się z Marcinem przez parę miesięcy.
Potem każdy poszedł we własnym kierunku, choć wciąż w branży mediów. Marcin przeszedł do Dziennika Zachodniego, ja zaś przetułałem się do obecnego miejsca, czyli Szeri Szeri. W międzyczasie każdy z nas założył bloga – Marcin wraz z żoną prowadzi Wędrowne Motyle, zaś swojego nie muszę chyba przedstawiać. Właśnie go czytasz. ;) Ich blog jest niesamowitym ewenementem w polskiej blogosferze. Tworzony po godzinach, ale na takim poziomie, że wielu mogłoby się od nich uczyć. Pracę na etacie łączą z nieustannym niemal podróżowaniem i tworzeniem świetnych treści.
Marcin, podobnie jak ja, to bestia medialna, żywo interesująca się procesem zmian na rynku wydawniczym, Internetem i technologiami. Słowem, mająca szerokie pojęcie o Cyfrowym Świecie. Dlatego wydawał mi się naturalnym gościem w tej serii wywiadów.
Chodźcie, poznajcie Cyfrowy Świat Marcina Nowaka.
1. Jakie urządzenia pomagają Ci się łączyć z cyfrowym światem? Które jest Twoim ulubionym?
Chyba wciąż smartfon i tylko on. Nie przekonały mnie ostatecznie tablety, nie widzę dla nich roli nawet uzupełniającej, zwłaszcza przy osiągach i rozmiarach niektórych smartfonów. Nigdy nie poczułem mięty do odtwarzaczy MP3, ani minikonsol, ani, co ciekawe, czytników ebooków. Świat nalezy do urządzęn multifunkcyjnych, ponieważ ludzie będa cenić mocniej czas. O ile już nie cenią. No dobra, cenią. Naprawdę cenią.
Dlatego nawet jeśli chodzi o wirtualną rzeczywistość – widzę większy sens w goglach na smartfony niż dedykowanych rozwiązaniach, chyba, że te zredukowane zostaną do poziomu kieszonkowego. Co jest prawie nierealne. Jedyną niewygodną granicą jest żywotność baterii. Lata mijają, a nikt tego nie rozwiązał tak jak trzeba. A poza tym to jestem bardzo analagowym człowiekiem. Rysuje, szkicuje, maluję, gram na pianinie (prawdziwym) – wszystko to wolę w wersji tradycyjnej. Tablet graficzny dwukrotnie odkładałem, wracając do kredek.
2. Wstajesz rano, jaka jest pierwsza czynność jaką wykonujesz?
Przesuwam palcem „slide” w telefonie, by wyłączyć budzik. Niestety taką czynność powtarzam w ciągu tygodnia i dnia wielokrotnie. Bo należę to tych, którzy mają alarmów stanowczo za dużo. W drugiej kolejności wychodzę na balkon by złapać poranną rześkość. Potem już tradycyjnie, chyba to, co wszyscy.
3. Jakie są najważniejsze dla Ciebie serwisy społecznościowe?
Jestem osobą, która w pracy powinna mieć włączony Facebook. I tak też stety – niestety się dzieje. Zupełnie obiektywnie mogę stwierdzić, że ten serwis społecznościowy jest moim narzędziem pracy i nośnikiem komunikacji oraz weryfikacji danych, natomiast prywatnie dużo bardziej ograniczyłem swoją aktywność w nim. Jak porównuję oczywiście ze stanem czy liczbami sprzed 2-3 lat. Co nie znaczy, że przesiaduję mniej na tym serwisie. Oddaję mu sporą część mojego życia zawodowego, czasami również weekendami, szkolę z Facebooka w kontekście pracy dziennikarskiej. Ale także działalność hobbystyczną, czyli blogową. Facebook bardzo pomaga w uprawianiu sensownego personal brandingu i wbrew pozorom uważam, że sprzedaje. Co zainteresowało mnie ostatnio mocniej i przyznaję, że w tej sferze czuję się jeszcze dość niepewnie.
Jeśli mam być szczery – nie przepadam za Twitterem. Jestem w tym dość autentyczny, bo jestem na nim od bardzo, bardzo dawna, a mimo wszystko nigdy nie poczułem jakiejś wielkiej miłości do tego medium. Jakieś uczucie cieplejsze pojawia się u mnie wtedy, gdy „coś się dzieje”. Zwłaszcza w okresach okołowyborczych czy podczas wydarzeń medialnych na wielką skalę – przyznaję, wtedy ten serwis wydaje się bardziej przydatny niż Facebook. Ale poza tym – nie lubię Twittera, ponieważ nie jest serwisem prozasięgowym. Zawsze mnie to irytowało. Co nie znaczy, że nie szanuję.
Z serwisów, z którzych korzystam, lubię i wykorzystuję wymienię na pewno: Vimeo, gdzie mam dość fajnie funkcjonujący kanał z najlepszymi filmami z podróży (przebicie się na Vimeo z dobrymi treściami wideo daje dużo więcej frajdy niż na YouTube), oczywiście YouTube – głównie z perspektywy odbiorcy treści, ale też twórcy, ponieważ tworzymy z Anią kanał, który jest luźnym rozszerzeniem bloga. Poza tym Instagram, ale w bardzo hermetycznym zakresie (w 75% tylko w czasie jakiejś podróży) i Wykop.pl, gdzie jestem stale aktywnym userem od dobrych 8 lat. Staram się nie przekraczać liczby 5 serwisów, gdzie działam czynnie (kiedyś był to jeszcze np. Flickr czy Digart).
4. Jakie aplikacje pomagają Ci się poruszać w cyfrowym świecie i nim zarządzać (kalendarze, programy to-do etc.)
Google Calendar w zupełności wystarcza. Tam zapisujemy wszystkie wolne weekendy, kupione bilety, zabukowane hotele oraz pomysły gdzie chcemy wyskoczyć, a także dłuższe urlopy na prawie rok do przodu. W pracy też staram się ustalić dyżury na rok do przodu. Pomysły na wpisy blogowe, artykuły czy scenariusze filmów zapisuję w Evernote, a ciekawe treści, źródła informacji, bazy danych zapisuję w Pocket z poziomu przeglądarki tagując odpowiednio, co ułatwia potem odkopywanie treści.
5. Jakie treści najchętniej chłoniesz?
Oczywiście podróżnicze, choć im dłużej sam jestem twórcą tym bardziej krytycznie do nich podchodzę. Opowieści fabularne czy nietypowe przygody rzadko mnie interesowały, raczej celowałem w rzeczy, które mogły mnie czegoś nauczyć. Niestety stawianie na fakty, konkretne dane, solidną wiedzę historyczno-geograficzną i analizę jakoś odchodzi do lamusa. W literaturze analogowej było więcej miejsca na to. Ostatnio zachwycam się książkami Roberta Kaplana. To właśnie coś idealnego. Delikatnie o samej podróży, mocno i konkretnie o historii, geografii i zależnościach w różnych krajach.
Ponadto w sieci czytam jeszcze sporo treści branżowych (nowe media, dziennikarstwo, marketing). Super się składa, że mamy trend paczkowania takich treści w selektywne newslettery. Choćby Artura Kurasińskiego czy Bartłomieja Raka. A ponadto jakbym miał wymieniać tematycznie jeszcze, powiedzmy pięć, to: architektura i design, inwestycje, historia, geopolityka i tematyka mojego wykształcenia: geografia, ekologia, mapy. :) To zawsze!
6. Wskaż trzy swoje ulubione blogi / kanały YouTube / serwisy, bez których ciężko wyobrazić sobie cyfrowy świat.
Wśród blogów sądzę że nie mam już swojego ulubionego, którego czytam stale i nazwałbym się wielkim miłośnikiem. Wysoki poziom trzyma Kartografia Ekstremalna, choć żyje tylko na fejsie, mniej aktywni są Podróżniccy, którzy – ktoś pomyślałby – stanowią konkurencję dla tego co robimy my, ale ja zupełnie nie rozumiem tego słowa i zawsze będę uważał, że byli prekursorami nowej formy blogowania, która trochę i mnie zainspirowała. Fajnie i na wysokim poziomie tworzą: Michał Szafrański i Arlena Witt – podoba mi się forma, jaką wymyśliła dla swojej serii. Czyli small talk z krótkimi odniesieniami do popkultury.
Jeśli miałbym powiedzieć o kanale na YouTube, który bardzo lubię to Architecture is Good Idea – prawie każdy odcinek mi się podoba, w każdym dowiem się czegoś nowego. Podoba mi się tez forma. Subtelna, erudycyjna, bez udziwnień. Przerażony jestem poziomem intelektualnym większości „gwiazd” polskiego YouTube. No chyba, że to często kreacje, w co wierzę. Uwielbiam BBC Earth oraz Planete+. Z serwisów to Google Earth, który jest dla mnie zabawką ale też narzędziem badawczym.
Wciąż nie ma bloga albo kanału na YT, który zaspokajałby potrzeby moich zainteresowań podróżniczo-geograficznych. Tłumaczył o świecie, o miastach, o geopolityce, o tym jak powstają góry, dokąd pływają statki, kto kopał kanały. I wiecie co – postanowiłem, że tematem zajmę się ja sam. Niebawem mam nadzieję ogłoszę to publicznie.
7. Ile czasu dziennie spędzasz na Facebooku? Starasz się go ograniczać? Walczysz z tym? Czy jest Ci go wręcz za mało?
Chyba udało mi się to umieścić w w pytaniu trzecim, ale chętnie przypomnę się. nieco zmniejszyłem zaangażowanie na Facebooku jako Marcin Nowak. Mam go jeszcze jako połowa Motyli oraz menadżer online w Dzienniku Zachodnim, więc raczej staram się efektywizować moje działanie na nim. Cieszę się, że do 1 stycznia 2016 roku ani razu nie podjąłem tematu politycznego na swoim wallu. Czuję się naprawdę jak po detoksie. Czysty. Uważam, że Facebook tworzy światopoglądowe bańki, w których zaciskają się kręgi tych samych, bardzo podobnych sobie ludzi. Z dwóch stron. To powoduje, że zamykają się ich horyzonty, rośnie poczucie werteryzmu albo walenrodyzmu. A później Ci ludzie na tym samym Facebooku piszą „uciekam z tego kraju” albo „nie wierzę, że jest tylu idiotów”. Ponieważ żyli w bańce, którą kreował ten serwis i grono wirtualnych potakujących. A świat jest wielokolorowy a nie tylko granatowo-biały.
8. Wydaje się, że technologia i cyfrowy świat oferują już wszystko. Czy jest coś, czego Ci brakuje?
Sądzę – a wydaje mi się, że skoro sądzę to ja, więc mam rację – że jestem bardzo internetowym człowiekiem. Od 10 lat pracuję w mediach, prowadzę popularnego bloga, szkoliłem i szkolę z mediów społecznościowych i nowych mediów, wymyślam ciekawe, ostatnio interaktywne rzeczy, a jednak… czuję się mocno analogowy. Myślę, że ta potrzeba odczuwania w świecie analogowym stanie się nie tyle modna i powszechna, bo nie stanie się – nie wierzę w to. Ale będzie zaspokajana. Po prostu. Zwłaszcza w wieku szkolnym i młodszym. Będą w szkołach dalej zajęcia z rysowania i malowania, robienia kanapek, kaligrafii czy opisywania lektur szkolnych w zeszycie. Klocki dalej będą mocne i cholernie skutecznie w rozwijaniu wielu zmysłów.
Pewne czynności z pogranicza manualnych i analogowych są niezwykle istotne dla dzieci w wieku pomiędzy 3/4, a 7/8. Świat cyfrowy za dużo daje gotowego. W przypadku ludzi dorosłych – ok, jest to słuszne, bo pomaga oszczędzić czas, pomaga w efektywności, co lubię. ale mam nadzieję, że moje dzieci będą się rozwijać jeszcze z pomocą środków analogowego wyrazu. Nie akceptuję sytuacji, gdy w goglach VR maluch będzie rysował cyfrowo sprayem po wirtualnym murze. Mam nadzieję, że będzie to jedynie uzupełnienie stanu rzeczy,
9. Czym byś się dziś zajmował i jak spędzał czas gdyby nie technologie i Internet?
Pewnie byłbym nauczycielem geografii i przyrody. Nawet przez chwilę byłem. Może dzięki swoim zdolnościom moje lekcje byłyby uzupełnione o nowoczesne technologie – jeśli by istniały. Zwłaszcza w liceum. Sądzę, że ludzie, którzy mają pewne cechy ścisłowców – na przykład myślenie analityczne i strategiczne, a także humanistyczne podejście do życia zawsze odnaleźliby się w całej gamie zawodów, więc pewnie robiłbym coś pomiędzy jednym a drugim. Równie dobrze mógłbym produkować globusy albo projektować gry planszowe. Albo pisać kryminały osadzone, dajmy na to, w średniowiecznej Małopolsce.
∆∆∆∆∆∆KONIEC∆∆∆∆∆∆