Smutne dotarły dziś do nas wieści i zrobiło się nostalgicznie. Winamp umiera. Ale spokojnie, zapomnicie o tym za tydzień.
Winamp to kawał naszej historii, niewątpliwie. Ba, sam byłem jednym z dinozaurów korzystających z tego muzycznego odtwarzacza. Pamiętam, gdy w 2000 roku do mojego domu trafił pierwszy komputer. Koledzy w klasie mówili o tych słynnych „empetrójkach”, które można ściągać z internetu. A ja sieci jeszcze nie miałem.
Ale dostałem od kolegi płytę z jakimiś plikami. I rozpłakałem się, bo nie mogłem tej muzyki posłuchać. Mówiłem mamie, że musimy kupić jakiś odtwarzacz mp3. Nie było wtedy Google, zrozumcie. Dopiero następnego dnia powiedziałem o tym kolegom, więc jeszcze następnego dostałem kolejną płytę z plikiem .exe. I był tam Winamp. I działał.
Potem nieco bardziej zacząłem ogarniać komputery, Internety i muzykę, a wtedy Winamp był programem, który jako pierwszy instalowałem na każdym nowym komputerze, po każdym formacie. Wtedy, przy dźwiękach Deftones (2005 rok – pierwszy własny komputer), Interpolu (2008 rok – drugi „blaszak”) czy Buriala (2012 rok i instalacja Windowsa 8) mogłem instalować pozostałe programy. I wtedy nadszedł on i wszystko zniszczył.
Ów „on” to Spotify. Ta świetna muzyczna platforma zadebiutowała u nas w lutym i w zaledwie kilka miesięcy zepchnęła Winampa w nicość. Drugim krokiem ku temu był zakup Maka, na którym muzyki nie trzymam w zasadzie w ogóle. Bo mam wszystko w chmurze Spotify. Smutne, lecz prawdziwe, ale zawsze lepsze jest wrogiem dobrego.
Bo Winamp był świetny, nie rozwijał się, co było jego jednocześnie wadą i zaletą. Wadą, ponieważ ostatecznie nie sprostał zmianom na rynku muzycznym, zaś zaletą, ponieważ do ostatnich chwil życia był niemal banalnie prosty i przyjemny w obsłudze. Na zawsze przed oczyma mieć będę jego widok – w skórce Nightvision. Ba, pewnie czasem sobie odpalę na moim poczciwym blaszaku Winampa by posłuchać sporych przecież zasobów muzycznych, bo nie wszystko jest dostępne na Spotify.
Żegnaj Winampie, nie zapomnimy o Tobie. Ale płakać też nie będziemy, nadeszły nowe czasy.
Kto używał Winampa daje lajka!