Nie zapraszaj mnie na swoje eventy

hihi

Dzisiaj poruszę temat denerwujący każdego użytkownika Facebooka. W sumie to zrobił to niedawno gdzieś na Facebooku Michał Górecki (za dużo publikuje bym teraz znalazł), ale ja nieco rozwinę wątek. Otóż – gdzieś mam Twoje wydarzenia na Facebooku.

Panuje moda na to, by niemal każdej większej sprawie zakładać wydarzenie na Facebooku. Jolka szuka mieszkania, Seweryn szuka pracy, a Ala ma kota. Znalazła na ulicy i szuka właściciela. Do tego zbieramy jeden procent podatku na byle co, wyrzucamy starą kanapę i robimy publiczne seppuku – wszystko musi mieć swoje odzwierciedlenie w wydarzeniu na Facebooku. I ok, nie przeszkadza mi to, że ktoś sobie takie eventy zakłada, w końcu taka funkcja istnieje. TYLKO MNIE NA TO NIE ZAPRASZAJ.

Bo mnie to nie obchodzi. I tak nie przyjdę. Zaprosisz 10 tysięcy znajomych na wybieranie imienia Twojemu królikowi, a 9990 z nich odmówi udziału i co? Będzie Ci bardziej smutno. A imię i tak wybierze mu Twoja mama. Albo Google. Serio, zamiast iść w ilość postaw na jakość. Nie zapraszaj każdego, a jedynie najbliższe Ci osoby (jeśli takowe masz), które mogą mieć potencjalnie jakiekolwiek zainteresowanie Twoim króliczkiem. One Cię przynajmniej nie strollują.

Nie ma sensu ciągnąć tematu dalej, ja natomiast wystosuję apel do moich znajomych z branży eventowej, którzy zapraszają mnie na każdy, nawet najbardziej gówniane (sorry za szczerość) wydarzenie w ogóle nie myśląc o tym czy jest szansa bym w ogóle rozważył udział w nim.

Sam też organizuję wydarzenia dla swojego kolektywu Shadowplay! Połowa moich znajomych to ludzie z Trójmiasta, połowa ze stolicy. Jeśli będę grać w Warszawie to nie zapraszam ludzi z Gdańska. Czy ktokolwiek z tych 500 osób weźmie udział? Jedna może wpadnie, druga kliknie z litości. Co do ludzi z Warszawy, połowa z nich faktycznie może być zainteresowana moją imprezą, druga to „branżunia”, która, dobrze o tym wiem, ma gdzieś moje imprezy. Dlatego nie wysyłam im zaproszeń. Proste? Tak. Może nie mam tysięcy zaproszonych na event, ale i stosunek przyjętych zaproszeń do wysłanych jest znacznie wyższy. ROI level: Troyann.

A teraz MOI KOCHANI ZNAJOMI ORGANIZUJĄCY EVENTY, coś dla was.

  • Nienawidzę dubstepów, dziękuję za wasze zaproszenia.
  • Nienawidzę reggae, dziękuję za wasze zaproszenia.
  • Mieszkam w Warszawie, jak bywam w Gdańsku to mam lepsze rzeczy do roboty niż wasze imprezy. (Chyba, że mnie kochasz to ślij śmiało).
  • Nie bawię się w politykę, nie wpadnę na kolejną debatę i nie będę głosować na jakiegoś typa z Kędzierzynia-Koźla
  • Nie nazwę Twego jamniczka, chyba, że Adolf.
  • Twoje ciuchy mnie nie interesują, nie mój rozmiar.
  • Twoja wersalka też, serio, choć możesz mi nie wierzyć.
  • Event przeprowadzki jest bez sensu, spytaj mnie o pomoc bezpośrednio, co chwilę ktoś ze znajomych czegoś szuka.
  • Nie znajdę Twojego kota, bo mieszkam w innym mieście.
  • Nie dam Ci jednego procenta podatku, już go oddałem.
  • Targi kariery mam gdzieś. Po prostu nie mam czasu bo karierę to ja już robię.
  • Warsztaty fotograficzne mnie nie obchodzą, mimo, że mam Lumię 1020.
  • Twój konkurs mnie nie obchodzi, i tak nie wygrasz.

Lubię za to techno, domówki i spędy branżowe, ale też nie wszystkie. Ta lista powstała w oparciu o wydarzenia, na które zapraszaliście mnie w ostatnich tygodniach. Czy zapisałem się na jakiekolwiek? Nope. Czy inni zrobili podobnie jak ja? No właśnie, pozostali zrobili to z litości dla Ciebie. Dlatego raz jeszcze…

Pomyśl zanim mnie zaprosisz na swój event!

Dziękuję za uwagę, i tak was lubię.

photo credit: __MV__ via photopin cc

Partnerzy Troyanna