Po krótkiej przerwie (a przed kolejną krótką przerwą) wracam ze zbiorem najciekawszych treści i moimi przemyśleniami.
Za nami I tura, przed nami II tura wyborów prezydenckich. Niezależnie od ich wyniku dojrzałem do smutnego, wręcz druzgocącego spostrzeżenia: jesteśmy w mniejszości w Polsce. Moja bańka. My, otwarci, tolerancyjni Polacy. Mieszkający raczej w większych miastach. Nie interesujący się życiem prywatnym innych, niezależnie od ich wiary, orientacji seksualnej czy zawodu. My, lubiący korzystać z dobrodziejstw zachodniej cywilizacji. Owszem, nieco lepiej sytuowani. Zapracowani, w dużej części na śmieciówkach. Chcący równości, sprawiedliwości i dobra dla każdego. Jesteśmy w mniejszości, po prostu. Większość Polaków nie chce tej równości. Nie chcę tutaj mówić o podziale miasta / wieś, wykształceni / niewykształceni. Nie chcę pogłębiać tych różnic, wyjeżdżać z jakimś klasizmem. Jestem białym, heteroseksualnym mężczyzną i wiem, że jestem uprzywilejowany, ale… Jestem w mniejszości.
Niezależnie od tego który z kandydatów zostanie prezydentem na kolejnych pięć lat pogodziłem się z tym, że jestem w mniejszości. Widząc kolejne nagrania agresywnych osób (mężczyzna grożący podpaleniem domu za to, że na jego płocie wisi baner jednego z kandydatów czy też panowie odgrażający się osobom LGBT, że powinni zawisnąć) jestem przerażony i zasmucony. I zaczynam się zastanawiać, czy ten kraj to jest mój kraj. Bo nawet jeśli wygra kandydat opozycyjny to nie sprawi on, że te podziały, te agresywne tony zostaną zakopane. Ba, one mogą jeszcze mocniej eskalować. Będą wołać o podpalenie Pałacu Prezydenckiego, niczym jegomość ze wspomnianego nagrania? Będą nawoływać o powieszenie opozycyjnego prezydenta, niczym wspomniani panowie?
Przeglądałem ostatnio mieszkania, zastanawiając się nad znalezieniem sobie czegoś nowego. Poczekam, bo nie wiem czy za jakiś czas nie będę chciał szukać sobie miejsca w innym kraju. W kraju otwartym, tolerancyjnym i traktującym wszystkich obywateli, a także imigrantów, równo.
Ale tyle smutków, czas na radości.
Jestem na ostatniej prostej przed premierą mojego największego projektu w moim dotychczasowych życiu. Jeszcze w lipcu będę mógł się wreszcie pochwalić oficjalnie o co chodzi. Czytelnicy mojego newslettera już znają ułamek prawdy, a jako pierwsi dowiedzą się kiedy nastąpi premiera. Ostatnie dni to intensywne dopracowywanie szczegółów, delegowanie zadań, briefowanie podwykonawców. A wszystko to, by za parę dni zacząć krótki urlop i wrócić w momencie, kiedy będę mógł w pełni sił podbijać świat (to tylko metafora jakby co, nie mam zapędów totalitarystycznych jak nasza partia rządząca). Nie mogę się doczekać. Jaram się. Boję się. Już niebawem. :)
A to właśnie prace nad tym projektem, a także sesja na uczelni, na której wykładam oraz bieżące projekty influencer marketingowe angażują mnie ostatnio do tego stopnia, że nie mam czasu na blogowanie. Zresztą, mijają 4 lata od momentu, kiedy na kwartał zawiesiłem regularne tworzenie bloga i dobrze mi to wówczas zrobiło. Obecnie nie składałem tak mocnych deklaracji jak wtedy, bo też nie chcę robić tak drastycznej przerwy od tworzenia. Natomiast pisanie na tego bloga nigdy nie było dla mnie największym priorytetem, tym jest praca zawodowa, czyli obecnie głównie prowadzenie jako menadżer aż sześciu twórców internetowych. A to tylko… Początek. Pierwsze półrocze było burzliwe, lecz bardzo dobre w rozwoju mojej firmy. Drugie będzie doskonałe. Już to wiem. :)
Ale najpierw krótki urlop (za tydzień nie będzie #Update) i premiera projektu. Gorące tygodnie w gorącym lipcu. :)
Przejdźmy zatem do podsumowania najciekawszych treści z ostatnich dwóch tygodni.
Popkultura
Miały kina wracać w lipcu i okazuje się, że chyba nie do końca się to uda. Cinema City oficjalnie poinformowało o przesunięciu powrotu swojej działalności operacyjnej, podobny ruch wykonała sieć Multikino. Obie firmy spotkały się z masą krytycznych (a wręcz wulgarnych) komentarzy od „fanów”. Strasznie smutno się na to patrzyło.
Mało kto patrzy szerzej, mało kto dostrzega, że sytuacja pandemii w USA jest coraz bardziej dramatyczna, a w związku z tym premiery filmów, które mają „otworzyć kina na nowo”, czyli „Tenet” i „Mulan” zostały ponownie przełożone. Należy oczekiwać, że otwarcie rynku filmowego w sierpniu jest obecnie obarczone dużą dozą optymizmu. Ja nie do końca w to wierzę.
A nawet jeśli do otwarcia by doszło, to i tak odpuszczam sobie kina na jakiś czas. Pisałem o tym niedawno w osobnym tekście na blogu. Cieszę się, że nie tylko ja przejawiam jakiekolwiek oznaki zdrowego rozsądku, ale branża filmowa także. Jeszcze poczekamy na kina. Cierpliwość wiele nam wynagrodzi. A i tak mamy lato, można robić wiele wspaniałych rzeczy. Oczywiście, kino latem jest również wspaniałe, ale bądźmy cierpliwi. :)
Sport
W mojej ukochanej Barcelonie źle się dzieje. Ten nieudolnie zarządzany klub popada w ruinę i podąża ścieżką innych wielkich klubów, które zapadały w wieloletni letarg (Manchester United po odejściu Sir Alexa Fergusona, AC Milan od kilku ładnych lat). Najnowszą oznaką jest sprzedaż mojego ukochanego zawodnika, który miał być inwestycją na wiele lat – Arthura. To transfer wykonany tylko po to, by spiąć budżet w księgowości. Nie stoi za nim motywacja sportowa, a finansowa. Gdyby finanse się nie spięły – deficyt musiałby opłacić zarząd klubu z własnych kieszeni. Tak stanowi statut klubu. To przykre, bo mowa o klubie, który miał być najlepiej zarabiającym klubem piłkarskim na świecie.
Moje rozżalenie świetnie podsumował Tomasz Ćwiąkała:
A i sam transfer stał się już memem:
YouTube
Na koniec jeszcze zestawienie najciekawszych filmów obejrzanych na YouTube w ostatnich dwóch tygodniach, począwszy od pachnącej relacji Wędrownych Motyli z Fezu.
Przez analizę bezpieczeństwa latania samolotami w czasach pandemii.
Po film tłumaczący sens i krzywości linii czasu. Jonny Harris był chyba w każdym przeglądzie w serii Update. Nie bez powodu. ;)
O nierównej walce z komarami Dawid Myśliwiec.
O tym, że ładowarki w pudełkach z kolejnymi ajfonami są bez sensu.
Dyplomatyczna analiza wizyty Dudy w USA.
Świetnie wyjaśniony temat masakry w Tulsie sprzed 100 lat, wątek ten pojawił się choćby w serialu „Watchmen” od HBO.
I znowu Vox, tym razem o morderczych szarańczach.
I znowu Vox (wspominałem, że kocham ten kanał?), o Giulianimi, byłym burmistrzu Nowego Jorku, obecnie prawniku Trumpa.
Co ma Szwajcaria do Kanady? Zaskakująco wiele, o czym opowiada… Jonny Harris. No sorry, kocham gościa.
I to tyle na dziś. Udanego tygodnia, a właściwie dwóch. Wrócę do was po krótkiej przerwie. Ale jak już wrócę… To będzie się działo. :)