Dzisiaj będzie krótko, bo to był intensywny tydzień i nie za wiele rzeczy mogłem śledzić na bieżąco.
Nie wiem w ogóle czemu się tłumaczę, bo ta seria publikacji nie cieszy się jakąś wielką popularnością i pewnie nikt by nie zauważył, gdyby raz się nie pojawiła kolejna edycja. Zresztą, być może tak właśnie stanie się za tydzień. Przede mną bardzo intensywne tygodnie przed premierą własnego produktu, a więc chyba największej inwestycji jaką w życiu dotychczas podjąłem. Już ostatni tydzień był męczący, skończyłem wreszcie pisać i zaczyna się chyba zadanie najtrudniejsze – zaplanowanie sklepu, newslettera, marketingu, koordynacja podwykonawców… Trochę mnie to przeraża, ale jednocześnie jara. Na pewno będę na bieżąco informował w swoim newsletterze, który właśnie trochę nieśmiało i jeszcze nieidealnie przygotowywałem pół niedzieli. :)
Dlatego też dzisiaj wielu ciekawych materiałów nie będzie, bo nie miałem czasu na chłonięcie tylu treści w ostatnich dniach – skupiłem się zdecydowanie na tworzeniu niż konsumowaniu. Ale nie mogły mi umknąć podstawowe sprawy: ogłoszono koniec pandemii w Polsce. Co prawda, nie oficjalnie, wciąż codziennie przybywa nam codziennie kilka setek nowych potwierdzonych zachorowań, ale nie przeszkodziło to rządzącym znieść kolejnych restrykcji, w tym noszenia maseczek w miejscach publicznych. Decyzja niezrozumiała i nie broniąca się jakąkolwiek logiką, dlatego ja będę wciąż maskę nosić. Niebawem otwierają się kina, ale tak naprawdę niewiele kin, bo sieci multipleksów się wstrzymują w oczekiwaniu na premiery głośniejszych tytułów, a tych spodziewać się można pewnie dopiero w lipcu.
Obserwując ludzi wokół w trakcie spacerów czy przejażdżek rowerem mam wrażenie, że już nikt nie pamięta pandemii. Wszyscy się doskonale bawią, łamią bez jakichkolwiek barier przepisy przebywania w różnych miejscach grupowo (także przed zniesieniem obostrzeń). Jakby wszystkim się to już znudziło. Jakby wszystkim znudziło się myślenie i zdrowy rozsądek. Mam wrażenie, że jestem ostatnią w tym kraju osobą, która się izoluje i wychodzę na idiotę. Mam jednak całkiem spore doświadczenie w wychodzeniu na idiotę i nie poddawaniu się społecznej presji, więc będę sobie trwał w tej izolacji do momentu aż koniec pandemii nie ogłosi rząd, a liczby zachorowań.
W USA w kilkunastu miastach dochodzi do zamieszek spowodowanych zabiciem przez policjantów czarnoskórego człowieka. Historia się powtarza, niestety. Te zamieszki w połączeniu z wciąż ciężką sytuacją pandemii w Ameryce mogą mieć swoje bardzo krwawe konsekwencje.
No ale dobrze, przejdźmy do konkretów. Dziś bez dzielenia na sekcje, bo serio, nie za wiele informacji dzisiaj mam. :)
Na blogu ukazała się moja recenzja serialu „Devs”, który jest dla mnie pewnym objawieniem tego roku. Alex Garland (ziomek od „Ex Machina” czy „Anihilacji”) stworzył niesamowitą produkcję, która łączy nowe technologie z egzystencjalnymi problemami ludzkości. To bardziej serial o filozofii i życiu niż o kolejnym kalifornijskim startupie. I piękna muzyka. Ach, wciąż się tym zachwycam.
Kilka dni później, chcąc nieco odpocząć po ciężkim tygodniu dałem szansę nowej produkcji Grega Danielsa (twórcy amerykańskiej wersji „The Office”) oraz Steve’a Carella. „Space Forces” na blogu zrecenzowałem wczoraj i generalnie daleko mi od zachwytów, choć też nie uważam, bym jakoś specjalnie zmarnował czas.
Na stronie Outriders ukazał się reportaż dotyczący małego włoskiego miasteczka, które w świetny sposób poradziło sobie z problemem śmieci. Kilka ciekawych rozwiązań, które warto by zacząć rozważać na szerszą skalę. Mamy też już pierwsze badania pokazujące wpływ pandemii oraz lockdownu na śmiertelność i gospodarkę w Europie. Kolejny ciekawy wywiad Sroczyńskiego tym razem dotyczył relacji chłop – szlachta i jak to się odbija na Polsce dzisiaj. Ciekawe zestawienie oryginalnych postsowieckich osiedli opublikowano na Krytyce Politycznej.
Gruba afera dotycząca Facebooka może też nastąpić w wyniku informacji o tym, że zarząd tej platformy, w tym Zuckerberg, od dawna wiedzieli jaki mają wpływ na społeczeństwo, ale zignorowali to, bo wiadomo – hajs ważniejszy od odpowiedzialności społecznej. Pielęgnowane przez Facebooka od dekady hasło, jakoby misją firmy było „sprawić by świat był bardziej połączony” można wsadzić między bajki. Oni chcą, by świat był bardziej podzielony, bo to lepiej się klika i przynosi im większe przychody. Platforma mocno chce chronić wolność słowa, nawet jeśli oznacza to miliony fake newsów każdego dnia. Tak, Facebook staje się przerażający bardziej niż można było się tego spodziewać.
A teraz ciekawe jutuby, zacznę od Marcina, którego kanał geograficzny staje się jednym z moich ukochanych w Polsce.
Zresztą, widzę w jego materiałach coraz więcej podobieństw do jednego z moich ulubionych twórców w ogóle, Harrisa, którego nowy film jest o moim ukochanym kraju na świecie.
Radiohead wreszcie sięgnęli głębiej do szuflady i wyciągnęli z niej koncert z 1994 roku. Wiele rodzynków („Street Spirit”!), mocno rockowe granie zanim poszli w bardziej eksperymentalne tony.
No i to rozumiem, oglądanie meczów jako droga do rozwoju piłkarskiego.
I wspominana już przeze mnie tydzień temu akcja ze Snyder Cut w oczach Łukasza Stelmacha, bardzo dobre podsumowanie tematu.
Ode mnie na dziś to już wszystko, wielkie dzięki za obecność i do zobaczenia niebawem, bo nie obiecuję kolejnego tekstu z serii Update za tydzień. Sesja na uczelni (co prawda jestem wykładowcą, ale z tej perspektywy to też sporo pracy), dalsze prace nad produktem… Czerwiec będzie bardzo pracowitym miesiącem. :)
Bajecznego tygodnia!