Poprzedni rok dał nam wiele wspaniałych doświadczeń filmowych, a wiele wskazuje na to, że 2019 będzie co najmniej tak samo dobry. Postanowiłem przygotować listę premier, na które czekam najmocniej.
Najlepsze filmy 2018 roku
W nadchodzących miesiącach czeka nas wiele ciekawych blockbusterów, ale i filmów z innych gatunków będzie pod dostatkiem. Zresztą, nie wszystkie ciekawe produkcje zostały jeszcze ogłoszone, o niektórych nie wiadomo za wiele wciąż. A pewnie zdarzy się i tak, że ciekawe projekty wyskoczą niespodziewanie i poruszą naszą wyobraźnię lub zawładną serduszkami. Kolejność na mojej liście jest przypadkowo-chronologiczna, wiadomo, że daty premier poszczególnych premier mogą ulec zmianie.
„Vice” – premiera dzisiaj :)
Kolejna fenomenalna metamorfoza Christiana Bale’a, który zdążył za rolę Dicka Cheneya odebrać Złotego Globa. Film Adama McKaya, reżysera „The Big Short”, jest gorącym faworytem sezonu nagród, a Sam Rockwell czy Steve Carell to obecnie jedne z najmocniejszych aktorsko postaci w przemyśle. Do tego jeszcze Amy Adams… Jeny, jak dobrze, że już dziś wchodzi do kin!
„Faworyta” – premiera 8 lutego
Filmy Yorgosa Lanthimosa są niepokojąco doskonałe. Po doskonałym „Zabiciu Świętego Jelenia” nadszedł czas na kostiumową „Faworytę” i choć nie jest to gatunek filmowy, za którym bym przepadał, tak nie mogę nie wierzyć, że Lanthimos mnie rozczaruje.
„Dom, który zbudował Jack” – premiera 18 stycznia
Lars Von Trier ponownie wywołuje kontrowersje, ponownie szokuje i ponownie, podobno, dostarcza bardzo ciekawe doświadczenie. Nigdy jakoś nie potrafiłem filmów Duńczyka polubić, jednak jest w nich coś… Ciekawego. No i podobno aktorska szarża Matta Dillona jest warta uwagi.
„Glass” – premiera 18 stycznia
Pewnie trochę wstyd przyznać, lecz nie widziałem ani „Niezniszczalnego”, ani „Split”. Zanim więc wybiorę się do kina na nową produkcję Shyamalana będę musiał nadrobić poprzednie odsłony tej serii, a podobno to całkiem ciekawe doświadczenie.
„Złe Wychowanie Cameron Post” – premiera 25 stycznia
Niby kolejny film o trudach dojrzewania, ale podobno jest w nim dużo piękna i emocji i dobra rola Chloe Grace Moretz. I wydaje mi się, że słaby film raczej nie wygrałby głównej nagrody jury na festiwalu w Sundance.
„Nienawiść, którą dajesz” – premiera 25 stycznia
Niby kolejny film o trudach dojrzewania w środowisku czarnoskórej młodzieży, ale podobno to bardzo mocny i wymowny film. Jestem bardzo ciekaw cóż z tego będzie.
„Kapitan Marvel” – premiera 8 marca
Kolejny film MCU, zapewne bardzo istotny w kontekście czwartej odsłony „Avengers”, ale jakoś pierwsze dwa zwiastuny nie bardzo wzbudzały we mnie wyczekiwania. No ale kogo ja będę oszukiwał, i tak pobiegnę do IMAX w dniu premiery.
„Jak nie zostać prezydentem” – premiera 1 marca
Hugh Jackman w roli kandydata na prezydenta to samo w sobie interesująca opcja. Epoka Reagana jednak była w USA ciekawym okresem, o którym pisałem swoje prace dyplomowe, więc na pewno dam produkcji szansę.
„Wymazać siebie” – premiera 1 marca
Film zbiera bardzo dobre opinie za oceanem, porównywany jest do „Mojego pięknego syna”. Wreszcie uzdolniony Lucas Hedges dostaje pierwszoplanową rolę i jestem bardzo ciekaw co z tego wyjdzie, bo talent ma niezły. A u jego boku Nicole Kidman, Russel Crowe, Joel Edgerton (który jest jednocześnie reżyserem i autorem scenariusza), Xavier Dolan.
„Przemytnik” – premiera 15 marca
Kto wie, jest to być może ostatni film 88-letniego Clinta Eastwooda, który nie tylko gra, ale i reżyseruje. Obok niego inne, znakomite gwiazdy: Bradley Cooper, Laurence Fishburne, Michael Pena, Andy Garcia. Lekko pewnie nie będzie. Ale za to mocno i przytłaczająco.
„Avengers: Endgame” – premiera 25 kwietnia
Czy muszę się z tego w ogóle tłumaczyć?
„Smętarz dla zwierzaków” – premiera 3 maja
Nie lubię generalnie horrorów, lecz książka Stephena Kinga miała na mnie ogromny wpływ. Zapewne dlatego, że przeczytałem ją będąc za młodym na tak mocną historię. Pierwsza ekranizacja sprzed trzech dekad mocno rozczarowała, ta jednak ma spore szanse być solidną produkcją.
„Pokemon: Detektyw Pikachu” – premiera 10 maja
Nigdy nie byłem fanem Pokemonów, ale… Kiedy zobaczyłem aktorską produkcję z futerkowym Pikachu mówiącym głosem Ryana Reynoldsa to od razu zachciałem ten film obejrzeć. Może być niemałą niespodzianką sezonu i moim zdaniem rozbije bank w box office.
„Rocketman” – premiera 28 czerwca
Kolejny biograficzny film o wybitnym brytyjskim muzyku? Po „Bohemian Rhapsody” widać, że jest na to zapotrzebowanie, więc Taaron Egerton w roli Eltona Johna może okazać się czymś ciekawym. Choć podchodzę do tego z dystansem.
„Spiderman: Daleko Od Domu” – premiera 5 lipca
Najlepsza filmowa inkarnacja człowieka pająka powraca, więc chyba nie trzeba dodawać nic więcej. Aha, czarnym charakterem będzie Mysterio, a w tej roli Jake Gyllenhaal, to w ogóle coś pięknego.
„Król Lew” – premiera 19 lipca
Choć sceptycznie podchodzę do aktorskich remake’ów klasycznych bajek Disneya, tak, no cóż, to jest Simba. Wszyscy będziemy płakać po Mufasie i śpiewać „Hakuna Matata”.
„Hobbs and Shaw” – premiera 26 lipca
Strzelam, że obok „Avengers”, „Króla Lwa” i „Gwiezdnych Wojen” będzie to najlepiej zarabiający film tego roku. Mowa o spin-offie jednej z najbardziej kasowych serii filmów, z aktorem gwarantującym wysokie zarobki (dla siebie i filmów, w których gra). No i kurde, to może być naprawdę fajne!
„Pewnego razu w Hollywood” – premiera 9 sierpnia
Wielki powrót Leonardo DiCaprio, Tarantino po nieco dłuższej niż się spodziewano przerwie. Al Pacino, Michael Madsen, Margot Robbie, Tim Roth, Kurt Russell. Szykuje się coś mocnego i oby nie rozczarowało jak ostatnie dzieło Quentina.
„Joker” – 4 października
Uważam, że ta produkcja jest bardzo niepotrzebna i może zepsuć postać, która jest najlepsza dlatego, że jest tajemnicza i nie do końca ją znamy i rozumiemy. Jednocześnie, jestem niemal pewien, że Todd Phillips zrobi dobry film, a Joaquin Phoenix będzie dobry Jokerem. Ale pewnie nie tak dobrym jak Heath Ledger.
„Gwiezdne Wojny: epizod IX” – premiera 19 grudnia
Nie trzeba się chyba dłużej nad tym rozwodzić, bo choć „Ostatni Jedi” mnie rozczarował, to mowa przecież o Gwiezdnych Wojnach!
„It: rozdział drugi” – premiera 1 września 2019
Nie lubię horrorów, nienawidzę jump scare’ów, ale pierwsza odsłona „It” pod wieloma względami stała na całkiem niezłym poziomie. Na ten seans wybiorę się dla Jessiki Chastain. <3
„Shazam!” – premiera kwiecień?
To może być najbardziej porypany film superbohaterski w historii i choć wydaje się wręcz głupi, to jednocześnie może się okazać doskonały na swój sposób.
„The Irishman” – premiera nie wiadomo kiedy
Chyba największa filmowa inwestycja Netflixa (podobno niemal 200 milionów dolarów!), wielkie, długo wyczekiwane dzieło Martina Scorsese. Wielki powrót na jeden ekran Ala Pacino, Roberta De Niro i Joe’a Pesci. Może być najlepszym filmem w historii tej platformy.
„At Eternity’s Gate” – premiera nie wiadomo kiedy i czy w ogóle w Polsce
Willem Dafoe jako Vincent Van Gogh? O w mordę, to może być coś doskonałego! O ile doczeka się polskiej premiery, bo ta międzynarodowa była jeszcze w 2018 roku, a póki co nic nie wiadomo…
„Zombieland 2” – jesień
No już dekadę czekamy na kontynuację jednego z najlepszych filmów o zombie w historii. Powraca obsada oryginału, która wykorzystała tych parę lat do tego, by stać się wybitnym aktorem (Woody Harrelson) lub zwyczajnie dojrzeć aktorsko (Emma Stone, Jesse Eisenberg). Idę w ciemno!
„Triple Frontier” – nie wiadomo kiedy, pewnie pierwsza połowa roku
Netflix robi heist movie o grupie kolesi, którzy chcą zrobić napad na kolumbijski kartel. Nie brzmi zbyt poważnie, póki nie zerkniemy na obsadę, a tam: Ben Affleck, Oscar Isaac, Pedro Pascal, Charlie Hunnam.
Na tę chwilę to wydają się być najciekawiej zapowiadające się tytuły 2019 roku. Jestem jednak pewien, że po drodze do kin lub na platformy cyfrowe trafi drugie tyle ciekawych projektów. Na co czekacie najbardziej? Czekam na wasze opinie!