Jak zapewne wiecie, jestem wielkim miłośnikiem serwisu geolokalizacyjnego Foursquare. Wielu znajomych już wciągnąłem w tę zabawę. Czas i na Ciebie, drogi czytelniku.
Rok temu przygotowałem listę zawierającą wszystkie zniżki dostępne w Polsce za pomocą tej platformy. Szybko się ona zdezaktualizowała, a ja nie nadążałem z jej uzupełnianiem – Specialsów szybko przybywało. Niestety, wzrost ten wyhamował, a liczba zniżek oferowanych przez lokale nie zachwyca.
Niemniej jednak, wciąż uważam, że Foursquare to aplikacja (bo z wersji webowej nie korzystam za często) godna uwagi. Dlaczego? O tym opowiem Ci nieco w kilku poniższych punktach.
Przede wszystkim, to bardzo umiejętne połączenie grywalizacji, motywacji i zabawy. Meldowanie się na mieście daje Ci punkty w tygodniowym rankingu znajomych. Punkty nie dają Ci nic bezpośrednio, ale motywują do ruszenia dupska z domu. Nie raz wolałem ruszyć w miasto z komputerem (czasem też bez) w weekend niż zaszywać się w domu. Trochę świeżego powietrza, ładne widoki (w Ultra HD) oraz awans w tabeli z punktami to zawsze dobra motywacja.
Po drugie, wielokrotnie zdarzało mi się spotkać kogoś znajomego widząc jego meldunki. Mając setki znajomych jest duże prawdopodobieństwo, że mijamy się dziesięć metrów od siebie każdego dnia. Ja nie pozostawiam tego przypadkowi i często sprawdzam co i gdzie robią moi znajomi. Gdy widzę, że są w okolicy – dzwonię i sprawdzam czy można przybić sobie piątkę, chwilę porozmawiać czy skoczyć gdzieś razem. Spotykanie znajomych, zwłaszcza tych dawno nie widzianych, poprzez Foursquare’a buduje dodatkową radość z korzystania z tej aplikacji.
Gdy pytam ludzi dlaczego nie chcą korzystać z aplikacji wielu odpowiada: nie chcę by ludzie wiedzieli gdzie jestem cały czas. BŁĄD! Przecież nie musisz wykonywać check-inu co pięć metrów. Jasne, każdy początkujący użytkownik serwisu melduje się na każdym mijanym w autobusie przystanku. Z czasem się to nudzi. Poza tym, Twoją lokalizację widzą jedynie Twoi znajomi – wystarczy odrzucić zaproszenie psychofana / stalkera i nie masz problemu. To Ty wybierasz gdzie się check-inujesz i kto to widzi. Wszystko możesz, nic nie musisz.
Ale największą siłę Foursquare’a poczujesz dopiero w obcym mieście. Twórcy serwisu w ostatnim roku mocno pracowali, by serwis stał się wirtualnym przewodnikiem po ciekawych miejscach – usprawnili odkrywanie nowych miejsc biorąc pod uwagę różne algorytmy. Będąc w Krakowie w ostatni weekend odkryłem w ten sposób doskonałą kawiarnię, która bardzo przypomina mi podobne lokale z innych miast – Tekturę. Aplikacja zasugerowała mi ją znając specyfikę moich ulubionych kawiarni (Internet musi być!) i wiedząc, że jestem 500 metrów od niej.
Ostatnim argumentem, którym mógłbym Cię namówić na korzystanie z aplikacji powinny być zniżki – Specials. Tych jednak jest w naszym pięknym kraju tyle co kot napłakał. A koty niewiele płaczą. Trochę mi szkoda tego marnowanego przez lokale potencjału, lecz nasi rodacy wolą zbierać pieczątki na kartach lojalnościowych i robić sobie bałagan w portfelu. Ja wolę Foursquare’a.
Jeśli jeszcze nie namówiłem Cię do używania tego serwisu, wiedz, że i ja byłem początkowo wobec niego mocno sceptyczny. Potrzebowałem jednak miesiąca by się wciągnąć, a potem zarazić meldowaniem się kolejne osoby. Nie wszystkie dotrwały do dziś, ale większość nadal regularnie używa Foursquare’a. Ty też powinieneś dać mu szansę.