Strach w obliczu straty – recenzja serialu „Outsider”
Obecna sytuacja na świecie sprawia, że będziemy mieli dużo więcej czasu niż zazwyczaj na domowe rozrywki.
Obecna sytuacja na świecie sprawia, że będziemy mieli dużo więcej czasu niż zazwyczaj na domowe rozrywki.
Dopiero niedawny seans „Lśnienia” uświadomił mi, że da się zrobić rewelacyjną adaptację Stephena Kinga (nawet jeśli ten uważa inaczej).
Pewnie każdy uważniejszy czytelnik bloga wie już, że za horrorami generalnie nie przepadam. Jednak w ostatnich latach mamy do czynienia ze swego rodzaju renesansem tego gatunku, więc staram się próbować kolejnych produkcji.
W ostatnich latach horrory zdają się przeżywać renesans, głównie za sprawą nowego podejścia do straszenia widza. Kierunek wytycza tutaj głównie Jordan Peele.
O tym, że nie lubię horrorów już nie raz wspominałem. Dlatego początkowo miałem sobie seans „Tego” odpuścić. Kiedy jednak wielu znajomych przekonywało, że to jest całkiem niezły film – postanowiłem dać mu szansę.
Nie czekałem jakoś specjalnie na ekranizację jednej z serii książek Stephena Kinga, czyli „Mroczną Wieżę”. Choć wiem, że to w wielu kręgach kultowa pozycja literacka, to nie miałem z nią nigdy do czynienia.