Lepiej w drogę im nie wchodzić – recenzja filmu „Wdowy”
Znakomita obsada, bardzo obiecujący reżyser i ciekawy zalążek historii sprawiły, że „Wdowy” były dla mnie jedną z najmocniej wyczekiwanych premier listopada.
Znakomita obsada, bardzo obiecujący reżyser i ciekawy zalążek historii sprawiły, że „Wdowy” były dla mnie jedną z najmocniej wyczekiwanych premier listopada.
Nikogo nie powinno dziwić, że studio Warner Bros. chcę zbudować magiczne uniwersum w oparciu o świat stworzony przez J.K. Rowling.
Choć nie należę do fanów muzyki Queen, a wręcz momentami ich kult mnie irytuje, tak nie można mu odebrać wielkiego wpływu na muzykę. Z odrobiną rezerwy, ale jednak czekałem na film „Bohemian Rhapsody”.
Lepiej późno niż wcale – tak można podsumować moje próby obejrzenia najnowszego filmu Wojtka Smarzowskiego w kinach.
Po dwóch udanych, ale muzycznych projektach, jakimi były „Whiplash” oraz „La La Land”, Damien Chazelle wziął się za projekt z zupełnie innej półki.
Neony motelu na odludziu, lata siedemdziesiąte i garstka przypadkowych postaci rzucona samym sobie? Brzmi jak coś ciekawego i tak właśnie zapowiadał się nowy film Drew Goddarda „Źle się dzieje w El Royale”.
Czy film, którego akcja rozgrywa się wyłącznie na ekranie komputera (i kilku innych urządzeń) może być filmem udanym? Musiałem sprawdzić „Searching” czekając na dni, kiedy da się wejść na seans „Kleru”.
Kolejna ekranizacja komiksu z przejściami w fazie produkcji weszła na ekrany.
Spike Lee znany jest ze swego społecznego zaangażowania, więc nie dziwi, że i jego produkcje bywają mocno zaangażowane w publiczny dyskurs.
Początek września był dla mnie czasem rozpoczęcia nowych wyzwań zawodowych oraz wyjazdu na krótkie wakacje do Szwajcarii, więc nie było w te trzy tygodnie czasu na kino, ale wreszcie zaczynam nadrabiać zaległości.